Mayweather vs Berto
|
13-09-2015, 06:21 PM
Post: #391
|
|||
|
|||
RE: Mayweather vs Berto
Przeca Porter/Maidana zrobíą dziecko Andre.BMH pisze ze walka niczym z Kłoto zaś czyta się że szambo z ciekawosci lukne na tygodniu.
|
|||
13-09-2015, 06:22 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-09-2015 06:27 PM przez BMH.)
Post: #392
|
|||
|
|||
RE: Mayweather vs Berto
Wolabym zobaczyc Mannego z Matthysse, lub Crawfordem, niz III z Bradleyem. Dwukrotnie Pacquaio udowdnil, ze jest lepszy. Po co trylogia?
A co Floyd Berto, to nikt normalny nie sugeruje ze to FOTY. Ale zeby zasypiac? Judah nie dal ciekawszej walki jak na moje laickie oko, a do dzis mozna przeczytac wiele dobrego o tamtym pojedynku, ze fajny dla oka etc. (13-09-2015 06:21 PM)Joker napisał(a): BMH pisze ze walka niczym z Kłoto zaś czyta się że szambo z ciekawosci lukne na tygodniu. Cotto, dal blizsza potyczke, i szybiej tam rozpoczeli real fight. Tutaj bodajze od 4 sie rozkreca, a Berto nie potrafil az tak zmeczyc Floyda. Walka bardzo oka, nie wiem jak ktos moze narzekac znajac obaraz potyczek z Saulem, Mannym, Mosleyem, Maidana II etc. |
|||
13-09-2015, 06:43 PM
Post: #393
|
|||
|
|||
RE: Mayweather vs Berto
Ja oceniam subiektywnie. Walka mi się nie podobała. Może dlatego, że werdykt był znany już przed walką i nie wydarzyło się nic, co mogło zaskoczyć. Szanuję Berto, ale jego wybór był żenujący, o czym świadczą początkowe rundy. Mayweather robił co chciał i aż żal było patrzeć momentami na świetnie przygotowanego, a mimo to, bezradnego Berto.
Obejrzyj Salido - Gonzalez i porównaj z Floyd'em. Bo wszyscy prawie piszą, że walka Salido była dobra, a nie do końca piszą tak o tej z Floyd'em. Ty pojedynek Floyd'a bronisz jako dobrą, więc możesz je śmiało porównać. Co do tych wymian - tak były - może z 5 i trwały 5-10 sekund, w porywach do 15. |
|||
13-09-2015, 07:28 PM
Post: #394
|
|||
|
|||
RE: Mayweather vs Berto
Berto dał najlepszą walkę Moneyowi od czasu jego pojedynku z Hattonem? Mam co prawda w stodole zachomikowane gdzieś w klatkach litr wódki, ale z tego co (nie)pamiętam jeszcze jej nie otwierałem
|
|||
13-09-2015, 07:33 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-09-2015 07:39 PM przez BMH.)
Post: #395
|
|||
|
|||
RE: Mayweather vs Berto
(13-09-2015 06:43 PM)BOKS napisał(a): Szanuję Berto, ale jego wybór był żenujący, o czym świadczą początkowe rundy. Mayweather robił co chciał i aż żal było patrzeć momentami na świetnie przygotowanego, a mimo to, bezradnego Berto. Rozumiem. Z powyzszego wynika jednoznacznie, ze Manny, Gatti, Judah czy Alvarez, to podobnie, lub jeszcze bardziej zenujacy rywale, bo przeciez byli wiekszosc znaczna czasu bezradni, i nie wykazali nawet polowy takiej detrminacji jak Berto. Walke obejrzalem uwaznie. Berto, zrobil wiecej niz wielu topowych rywali Floyda. Tak wiec argument o nudnej walce do mnie nie przemawia, ale nikt nie broni Ci bys mial wlasne zdanie. Pozwol tez mnie miec wlasne, i pozwol mi dzis sie delektowac tym, ze Berto mial byc osmieszony, mial nie istniec, podczas gdy on robil co mogl, i sporo razy trafil. W pale oczywiscie dostal bezdysujsynie, ale zapewnil taki dobry show. Rosyjscy kometorzy zachwycienie, Amerykansy tez. W PL ludzie zasypiali. Nie pytam nawet co ludzie zasypiajacy na tej walce, mysla o potyczkach jak Pacquaio Rios, Pacquaio Bradley I, czy Kliczko Jennings. (13-09-2015 07:28 PM)kubala1122331 napisał(a): Berto dał najlepszą walkę Moneyowi od czasu jego pojedynku z Hattonem? Nie Qbus. Napisalem jak byk, ze walka z Cotto, Maidana I i Berto((kolejnosc nie jest przypadkowa), byly najlepszymi od Hattona. Cos przegapilem? Slucham, ktora na Tobie zrobila wrazenie? Z tego co pamieta podobal Ci sie wystep z Saulem, ale tu zasypiasz? Jak zatem mi to wytlumaczysz? Co w walce z Alvarezem bylo bardziej emocjonujacego niz w dzisiejszej? Chcialbym poznac Twoj punkt widzenia. |
|||
13-09-2015, 09:15 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-09-2015 09:18 PM przez kubala1122331.)
Post: #396
|
|||
|
|||
RE: Mayweather vs Berto
Jedziem z tym koksem po kolei:
Cytat:Cos przegapilem? Slucham, ktora na Tobie zrobila wrazenie? Po kolei: - Juan Manuel Marquez - Shane Mosley - Victor Ortiz - Miguel Cotto - Robert Guerrero - Saul Alvarez - Marcos Rene Maidana I i II - Manny Pacquiao Te walki uważam ciekawsze od czasu starcia Moneya z Hattonem od pojedynku Money - Berto. Cytat:Z tego co pamieta podobal Ci sie wystep z Saulem, ale tu zasypiasz? Jak zatem mi to wytlumaczysz? Co w walce z Alvarezem bylo bardziej emocjonujacego niz w dzisiejszej? Poprosiłbym o cytat. Obie walki były dość nudne, ja w tamtym pojedynku nie zachwycałem się SAMĄ WALKĄ, tylko ZNAKOMITĄ POSTAWĄ Moneya. Widzisz różnicę? Obaj zrobili mniej więcej tyle samo, aby pokonać Mayweathera, tylko, że z takim Alvarezem trzeba było docenić kunszt Pieniążka. Dla mnie ta walka to ostatni genialny pojedynek Floyda, to jak zneutralizował wszystkie atuty agresywnego, wyższego i wydawałoby się silniejszego Floyda, było dla mnie maestrią. A tutaj co miał neutralizować, skoro nie było zagrożenia? Nie było ŻADNEGO zagrożenia, chyba, że Floyd czasami specjalnie chował się w linach, aby spróbować Berto skontrować. Jeśli uważasz tą walkę za znakomitą, to dlaczego narzekałeś przykładowo na pojedynek Wach - Airich? Niemiec robił w ofensywie tyle samo co Berta, starał się iść do przodu, ba!, boksował nawet na pressingu, ale był ustawiany lewym prostym. Przepaść między tamtymi zawodnikami była mniejsza niż różnica pomiędzy Berto a Mayweatherem. To też ma wpływ na odbiór tej walki. Widzisz takiego Marqueza, masz w głowie obraz jego starć z Pakmanem, widzisz Cotto czy Alvareza, wiesz jak dobrze wyglądali w swoich ostatnich walkach i masz chociaż odrobinę nadziei, że coś się może wydarzyć? A tutaj? Pierwsza runda totalna swoboda i dominacja Floyda, druga to samo, trzecia? A jakże. Przypominasz sobie w tym momencie starcie Berto z Josesito Lopezem, gdzie do momentu nokautu przegrał wszystkie rundy (może jedną wygrał) i zdajesz sobie sprawę, że równie dobrze rywalem mógłby być Janusz z Dworca Zachodniego. Takie samo zagrożenie. Nawet ten niestrawny rewanż z Maidaną. Zawsze można było liczyć na jakiś błysk w chaotyczności Argentyńczyka, na jakiś przypadkowy cios, który mógłby choć trochę przestraszyć FMJ. Widzisz tą różnicę o którą mi się rozchodzi? Te niuanse, które zadecydowały, że podobnie jednostronne walki FMJ oglądałem z większą przyjemnością? Żeby nie było. Nigdy na tym forum nie narzekałem na wybór Berto jako rywala dla Pieniążka. Byłbym hejterem, gdybym nie docenił większości wyborów FMJ. de la hoya, Corrales, Castillo, Marquez, Alvarez, Pacquiao... To robi wrażenie, a styl jaki zaprezentował w tych walkach jest fenomenalny. Uwielbiam takich defensorów w ringu jak on, bo to artyści, którzy odróżniają ten sport od zwykłej bójki pod spożywczakiem na wsi. Jego zachowanie i chwalenie się pieniędzmi? On tego w ringu nie pokazuje. Doszedł do tego ciężką pracą i ja mu tego nie zazdroszczę, bo nie byłbym w stanie przejść nigdy takiej drogi jak ten człowiek. Sam zauważyłem po swoim przypadku, że ludzie zazdroszczą tylko dwóch złotych w portfelu i jakiegokolwiek nawet najmniejszego sukcesu, a na chorobę, krzywdę czy problemy rodzinne tego samego człowieka mają wyjebane. Zawsze szanowałem Floyda dlatego nie psioczyłem na wybór Berto. Ba, on miął do tego prawo, jeśli to była faktycznie jego ostatnia walka. Taki benefis, ostatni popis i lżejsza walka ze słabszym rywalem. Do samego Andre też nic nie mam. Robił co mógł, udowodnił, że ma serce do walki, że choć umiejętności brak, to coś stara się atakować. Tylko, że tego było tak mało, to było tak słabe i bez wiary w sukces, że aż raziło po oczach. Ta walka była po prostu kiepska, ale Floyd miał do niej pełne prawo. Zawijanie gówna w papierek nic tu nie da, @BMH. Lepiej powspominajmy jego walki z de la Hoyą, Castillo, Corralesem czy Maidaną. Tam pokazał swój geniusz, tutaj raczej stoczył sobie sparing, aby pożegnać się z kibicami. Rozwodzenie się nad tym starciem nie ma sensu. To jak ostatni koncert zespołu muzycznego, czy ostatnie przedstawienie danej sztuki w teatrze. Nie idziesz tam, aby zachwycać się już tym co robią, tylko by ich godnie pożegnać i powspominać stare, dobre czasy. Dla mnie ten pojedynek to mniej więcej to samo. |
|||
13-09-2015, 09:24 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-09-2015 09:27 PM przez BMH.)
Post: #397
|
|||
|
|||
RE: Mayweather vs Berto
Ok, gusta i gusciki. Walka z Marquezem wieksze emocje? No gusta i gusciki kolego. Wiesz Quba, ze Cie lubie, tutaj najnormalniej sie nie dogadamy. Jak napisalem na boxing.pl Cloud B-Hop, byla wg. mnie, mniej emocjonujaca, od tej dzisiejszej. Kilczko Jennings, czy Floyd-Guerrero tak samo, byly mniej emocjonujace, ale.... no wlasnie ale... one rowniez mi bardzo podobaly, wiec byc moze mam cos z glowa. Lubie nudny boks, taki fetysz. Mam emocje tam gdzie inni usypiaja. Pozdrawiam kolego.
|
|||
13-09-2015, 09:36 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-09-2015 09:37 PM przez redd.)
Post: #398
|
|||
|
|||
RE: Mayweather vs Berto
Co do atrakcyjności samej walki, to dalej uważam, że była ona dosyć przeciętnym widowiskiem. Mayweather miał cały czas kontrolę, nawet wydawało się, że na sporo pozwala Berto. A Andre boksował na 100%, ale co z tego, skoro zabrakło mu umiejętności do dociśnięcia rywala? Do tego sporo klinczy, jakiś pyskówek między bokserami, pajacowania - to też nie budowało jakiegoś super widowiska... Do tego mało było dramaturgii, zacięcia, takich sytuacji, gdzie rywal dociskałby Mayweathera do tego, aby ten wykrzesał z siebie maksimum wysiłku, a nie tylko prowadził w pełni kontrolowaną potyczkę. Jeśli chodzi o poziom emocji, zacięcia itp, itd - to był to pojedynek jakich wiele. Ot, faworyt pewnie pokonał underdoga, a po drodze nie wydarzyło się nic ekstra. Owszem można chwalić spryt, sztuczki FMJ, to dalej kapitalny poziom, ale bądźmy szczerzy - z walki na walkę tego jest mniej.
Co do pojedynków FMJ i mojego nastawienia do niego (cenię, ale nie nazwałbym siebie jego fanem), to są potyczki, do których z będę wracał - chociażby Castillo, Cotto, Maidana, ale jest też druga strona medalu, jak walki z Pacquiao, Hattonem, Maidana II, które należą, jak dla mnie, do grupy potyczek "raz obejrzałem i starczy". Berto vs Money bliżej jest do drugiej grupy, niż do pierwszej. |
|||
13-09-2015, 10:38 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-09-2015 10:58 PM przez Wietnam.)
Post: #399
|
|||
|
|||
RE: Mayweather vs Berto
w 12 rundzie, Berto , był już poważnie podłączony, mało brakowało, przeklinczował to,.
Gdyby,walka Money vs Pacman, odbyła się kilka lat wcześniej, stałaby na niesamowitym poziomie, , a teraz było to po prostu średnie widowisko, , nie tylko dlatego, że Manny jest już wypalony, i rozbity, nie tak szybki,czy też fakt że po KO od Marqueza nie jest już taki sam, Sam Floyd, choć wciąż znakomity w defensywie, , nie jest już tak lotny na nogach jak chociażby jeszcze 5 lat temu, , wtedy był jeszcze w miarę, jak na siebie ofensywny, potrafił podłączyć rywala,zafundować Ko,miał też jeszcze tą nature, agresywniejszą ktòra płyneła jego w żyłach, Nie można narzekać na to że tak hitowe starćie stulecia, było rozczarowujące w kontekście tego ze jeden nie zaryzykował a drugi nie chciał śie bić, bo to nie jego styl,, czas starćia, wiek obu, zrobił tą walkę przećietną, to czas zadźiałal w tej walce na ich niekorzyść, 33 letni Floyd i 31 letni Pacman, w absolutnym Prime, zrobiliby wtedy kapitalne widowisko,i show, na który liczono w maju tego roki Może tak czy tak, wygrałby wtedy również Floyd, ale walka byłaby kosmiczna,, Teraz wyglądało to na tyle, na ile było ich stać, ,z racji upływającego czasu na ich niekorzyść i lata spędzone w ringu, . |
|||
13-09-2015, 11:19 PM
Post: #400
|
|||
|
|||
RE: Mayweather vs Berto
(13-09-2015 07:33 PM)BMH napisał(a): Rozumiem. Z powyzszego wynika jednoznacznie, ze Manny, Gatti, Judah czy Alvarez, to podobnie, lub jeszcze bardziej zenujacy rywale, bo przeciez byli wiekszosc znaczna czasu bezradni, i nie wykazali nawet polowy takiej detrminacji jak Berto. Tamci zawodnicy zasłużyli na te walki i ich nazwiska coś znaczyły, więc też ludzie liczyli, że może im się udać. A Berto podszedł do walki po słabych ostatnich występach i skazany na porażkę. Mimo starań, niestety pasował stylowo Money'owi, przez co był bezradny i nie napsuł dużo krwi Floyd'owi. Nazwiska też robią swoje i elektryzują publiczność. Ja liczyłem na Manny'ego, więc i też ciekawiej mi się oglądało. Na Berto chyba już tak wiele osób nie stawiało, a poza tym pierwsze rundy pokazywały, że za dużo on nie jest w stanie zrobić. Ciężko też mówić, że to Berto dał dobrą walkę. To raczej Floyd nie czując zagrożenia zaczął się otwierać, by chociaż trochę się zaczęło dziać. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 23 gości