Forum - BOKSER.ORG
Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) - Wersja do druku

+- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org)
+-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html)
+--- Dział: Punktacja Walk (/forum-32.html)
+--- Wątek: Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) (/thread-931.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


RE: Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) - RSC-2 - 09-01-2014 08:48 PM

Runda 1
M 8 ciosów celnych
DLH 10
2 runda
M 5
DLH 12
3 runda
M 13
DLH 12
4 runda
M 8
DLH 17
5 runda
M 5
DLH 15
6 runda
M 8
DLH 11
7 runda
M 12
DLH 20
8 runda
M 11
DLH 12
9 runda
M 10
DLH 8
10 runda
M 8
DLH 6
11 runda
M 16
DLH 5
12 runda
M 14
DLH 19

Razem
M 118
DLH 147

Dobranoc


RE: Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) - Joker - 09-01-2014 09:52 PM

[Obrazek: comment_Ux9g1G8G2usoPkOKlJjCO6ek7G6lt7J2.jpg]


RE: Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) - RSC-2 - 10-01-2014 07:23 PM

@Joker

Nie ma co dziwić z powodu moich wyliczeń.
Ja mogę nawet podać czas w każdej rundzie w którym te ciosy padły.
Ty ,aby być wiarygodnym musiałbyś mi wskazać ,który cios niesłusznie zaliczyłem , albo który z ciosów nie powinien być zaliczony.
Ale po co to robić i sprawdzać. Jak Ty wiesz ,że było inaczej, bo inni Ci tak powiedzieli ,albo sam widziałeś na oko.
[Na argumenty najłatwiej odpowiada się takim obrazkiem jaki podałeś w powyższym swoim poście. I to jest mocny argument nie do przebicia.]
Dlatego zostałem tym argumentem zmiażdżony i dlatego już dziękuję


RE: Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) - Gogolius - 10-01-2014 07:40 PM

RSC-2, czemu nie wrzucisz swojej karty?
Chyba ze punktujesz 10:9 na korzysc boksera, ktory zadaje wiecej ciosow i wtedy wychodzi Ci 115:113.

Z mojej strony (osoby ktora tu jako jedyna chyba wrzucila karte na ktorej Floyd nie wygrywa choc walke widzialem jeszcze dwa razy po tym i wychodzilo mi 115:113 i 116:112 dla FMJ) to jak sie juz opierasz na ciosach celnych to czemu teraz nie odliczyc ciosow niecelnych/nie punktowac unikow i blokow?

Problem w tym ze nie wiem co Ty tak naprawde robisz:
a) uznajesz Floyda za przegranego na podstawie ilosci celnych ciosow?
b) probujesz punktowac walke w oparciu na jednej cesze bokserow?
c) cos innego?


RE: Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) - RSC-2 - 10-01-2014 07:53 PM

@ Gogolius
Podając liczbę ciosów nie twierdzę ,że jest to jedyny i niepodważalny argument do wygrania walki.

Moja liczba ciosów znacząco rózni się od tego co podał CampuBox i co twierzą niektórzy.

Ja jestem pewien ,że ODLH zadał więcej celnych ciosów. Tyle i tylko tyle.

Niektórzy są moim stwierdzeniem zdziwieni, bo na ich oko wychodzi im ,że było odwrotnie.

Mają prawo tak sądzić i niech tak pozostanie.

Z koniem kopał się nie będę.


RE: Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) - BMH - 10-01-2014 08:56 PM

(10-01-2014 07:40 PM)Gogolius napisał(a):  Z mojej strony (osoby ktora tu jako jedyna chyba wrzucila karte na ktorej Floyd nie wygrywa choc walke widzialem jeszcze dwa razy po tym i wychodzilo mi 115:113 i 116:112 dla FMJ) to jak sie juz opierasz na ciosach celnych to czemu teraz nie odliczyc ciosow niecelnych/nie punktowac unikow i blokow?

Gogolius
Raz-Floyd, zadal wiecej celnych niz OscarExclamation

Dwa-nawet jakby Oscar trafil wiecej, czy to cos znaczy? Przeciez kazda runda, to jest jakby osobna walka.. w jednaj z rund Hoya mogl trafic 100 ciosow, a pieciu kolejnych Floyd mogl wygrywac minimalnie, i choc ciosow trafionych w dalszym ciagu "Zloty" mialby duzo wiecej, to i tak pozostale rundy zabieralby Floyd.

Trzy-widzialem(kazdy z nas widzial) wiele rund, gdzie jeden trafil-nawet- wyraznie wiecej, a odlslone i tak zdecydowanie wygrywal ten drugi, bo jego uderzenia mialy duzo lepsza wymowe.

Cztery-moze byc tez tak(wymyslony przyklad) , ze zawodnik X przez 2min 50sek gania po ringu zawodnika Y trafiajac go tylko 2 ciosami, a ten ktory uciaka na sam koniec wyprowadza serie 4 ciosow gdzie kazdy dochodzi... komu dac runde? Temu co mial non stop przewage i narzucil swoj styl(nawet mimo slabej skutecznosci), czy temu ktory przez cala odlsone byl na wstecznym i nie mial nic do powiedzenia, a w ostatnich kilku sek. wystrzeli cztery lewe proste? Dla mnie, taka runda jest zdecydowanie dla zawodnika X, bo to jest boks zawodowy, a nie amatorka.

W sumie co za roznica kto wiecej trafil, a kto mniej? Jak wpadnie tu wiadoma osoba, ktory napisze wprost... walka ustawiona, dogadali sie bo wygladali jakby wyszli spod prysznica. Argument, ze sie dogadali, bo na twarzy nie byli porozbijani, albo ze Oscar prul specjalnie powietrze to jest szczyt wszystkiego. Blush


RE: Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) - RSC-2 - 10-01-2014 09:06 PM

@BMH
I tym miłym akcentem i wyczerpującymi wyjaśnieniami z Twojej strony zakończymy tą dyskusję


RE: Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) - Krzych - 10-01-2014 09:29 PM

Ooo RSC-2 widzę, że nie jesteś już tylko "jedynym ekspertem" ale teraz też i "jedynym profesjonalnie liczącym ciosy". No nieźle. Czekam na następne wcielenia.


RE: Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) - Tar-Ellendil - 18-03-2014 06:47 PM

118 - 110/117-111

Podobna walka do tej z Alvarezem. Oscar próbował skraść rundy wiatrakami, ale większość ciosów nie trafiało, a potem przez 2 minuty nie zadawał ciosów. Floyd miewał lepsze walki, ale tylko CJ Ross jest w stanie wypunktować to dla Oscara.


RE: Floyd Mayweather - Oscar De La Hoya (2007-05-05) - rexio922 - 09-05-2014 10:08 PM

FMJ vs DLH

10-9
9-10
10-9
9-10
10-9
10-9
10-9
10-9
10-9
10-9
10-9
10-9

118-110 dla FMJ. Tak jak kolega wyżej. Nie można urwać komuś rundy 2 chaotycznymi akcjami gdy ten ma kontrole przez całe 3 minuty. Jeżeli ktoś punktuje remis albo wygraną DLH to powiem wam szczerze, że Marcos Maidana powinien się na niego obrazić Big GrinD