Forum - BOKSER.ORG
Artur Szpilka - Wersja do druku

+- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org)
+-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html)
+--- Dział: Bokserzy (/forum-14.html)
+--- Wątek: Artur Szpilka (/thread-43.html)



RE: Artur Szpilka - redd - 17-05-2017 01:10 PM

(17-05-2017 08:32 AM)Gogolius napisał(a):  Ciekawa wiadomość z wywiadu Szpilki z rp
" Przez ten czas wydałem, czekając na walkę, która mi coś da jako sportowcowi, ponad 90 tysięcy dolarów. Odżywianie, najlepsi trenerzy, którzy pracowali między innymi z Andre Wardem, Andrzejem Fonfarą."

A to takie narzekanie Szpilki. Wydał, bo wydał, ale lepiej wydać na treningi z fachowcami, niż na ćpanie, fast - food, czy inne głupoty. Zaszkodzić, to mu nie zaszkodziło, a wręcz przeciwnie - pozostał w formie.

W lipcu ma dojść do skutku walka z Kownackim. Szpilka powinien skupić się na tej walce, bo o ile będzie sporym faworytem (70:30 moim zdaniem), tak jeśli zlekceważy Adama, to ten może ustrzelić go czymś w wymianie i skończą się sny o wielkich walkach oraz tłustych wypłatach.


RE: Artur Szpilka - Wietnam - 23-06-2017 03:40 PM

Jak mocnego nokautu trzeba aby Szpilka zmądrzał? Widocznie ten od Wildera był jeszcze za słaby. .. Wink

Artur Szpilka (20-2, 15 KO) wyjawił, że gdyby mógł
boksować z dowolnym pięściarzem z całej historii boksu,
wybrałby Mike'a Tysona.

28-latek zalicza słynnego Amerykanina do grona swoich
ulubionych pięściarzy, u boku Muhammada Alego, George'a
Foremana i swojego absolutnego ulubieńca Roya Jonesa Jr.

- Odkąd zobaczyłem w młodości Mike'a Tysona, myślałem,
jak znakomita byłaby to walka, gdyby udało mi się z nim
zmierzyć. Ale mamy inne style. Bardzo lubiłem oglądać jego
pojedynki. Myślę, oczywiście, że bym go pokonał, ale nie
chcę pieprzyć trzy po trzy. To był świetny zawodnik, mający
znakomity styl i wielką siłę, cieszyłbym się, gdybym mógł z
nim zaboksować - oznajmił.


RE: Artur Szpilka - Wit - 23-06-2017 04:50 PM

(23-06-2017 03:40 PM)Wietnam napisał(a):  Myślę, oczywiście, że bym go pokonał w trash-talku

Tam miało być.


RE: Artur Szpilka - KrychuTMT - 23-06-2017 06:26 PM

Nawet w trash talku byłby bez szans.


RE: Artur Szpilka - Hugo - 16-07-2017 04:38 PM

Czy wiecie o jakim bokserze jest najwięcej postów na naszym forum? Właśnie o Szpilce, który wyprzedza Mayweathera i Adamka. Floyd i Góral pracowali na swoją popularność około 20 lat, a Szpilka jeszcze 6,5 roku temu był mało komu znanym cruiserem mającym na koncie obicie 5 bumów i siedzącym w pierdlu. Zanim przejdę do sedna, proponuję Wam jeszcze zabawę w skojarzenia do sprawdzenia na kilku osobach z grona rodziny i znajomych. Ja już to sprawdzałem na swoich. Jeżeli powiem "polski bokser" to odpowiedź brzmi "Szpilka", podobnie jak na hasło "polski bramkarz" pada odpowiedź "Majdan". Nie Tomaszewski, Młynarczyk, Boruc, Dudek , tylko Majdan, który rozegrał w reprezentacji 7 meczów. Podobnie z bokserem. Nie Kulej, Grudzień, Gołota, Michalczewski, Adamek, Włodarczyk, tylko Szpilka. Widzicie, jaka jest siła lansu?!

Szpilka został sztucznie wylansowany na największą polską nadzieję HW, chociaż nigdy nie było do tego najmniejszych podstaw. Miał pewne zalety, jak dobrą motorykę i ambitny charakter, do czego głównie dzięki wysiłkom Łapina doszły dobra kondycja i niezła technika w ataku. Jednak miał też i poważne wady, których nie dało się wyeliminować, a które dyskwalifikowały go jako kandydata do mistrzowskich pasów. Przede wszystkim dziurawą obronę i kiepską (stopniowo coraz gorszą w miarę kolejnych nokdaunów) odporność na ciosy. Z góry można było założyć, że "z tej mąki chleba nie będzie", a jednak wmawiano nam, że będzie. Byliśmy świadkami największego chyba lansu w historii nie tylko polskiego boksu, ale może i sportu jako takiego. Wystarczyło, że Szpilka coś gdzieś powiedział, a natychmiast było o tym mnóstwo materiałów w internecie, w telewizjach, w gazetach. Do czasu. Kilka miesięcy temu przestano Szpilkę lansować. Zauważcie, że nawet u nas na forum w jego temacie od razu przycichło. Co prawda trwała dyskusja odnośnie jego walki z Kownackim, ale w temacie "Szpilka" poprzedni post jest prawie sprzed miesiąca.

Był kiedyś doskonały film z Humphreyem Bogartem "The Harder They Fall" ("Tym cięższy ich upadek") pokazujący mechanizm lansowania zawodowego boksera. Nie mający pojęcia o boksie, a jedynie bardzo duży Toro Moreno został drogą ustawianych walk, przekupywanych sędziów i rywali sztucznie dopchany do światowego title shota. Przypadek Szpilki jest bardzo podobny, tym bardziej że podobnie jak jego filmowy odpowiednik, on sam do końca wierzył, że ma nieprzeciętny talent do boksu. W filmie pobity Toro Moreno został na końcu puszczony w skarpetkach przez cwaniaków, którzy zarobili na nim miliony. Czy podobnie będzie ze Szpilką, którego Kownacki przywołał brutalnie do rzeczywistości? Jako bokser po 3 porażkach przed czasem jest chyba skończony. Może odnajdzie się jako celebryta uczestniczący w jakichś "freak fightach"? A może będzie dalej "znany z tego, że jest znany" podobnie jak jego bramkarski odpowiednik Radosław Majdan?


RE: Artur Szpilka - RSC-2 - 16-07-2017 07:56 PM

I to jest merytoryczny tekst z dobrymi porównaniami.

Ja mam tylko "obawy" że polski kibic jeszcze Szpilkę może "kupić".
Nawet rewanż z Adamkiem.
Polski kibic jest prymitywny jak Szpilka. A swój ciągnie do swojego.

[Kilka razy skoczą sobie do gardeł z Zimnochem i to wystarczy aby PPV rozeszło się w ilości gwarantującej zysk dla całej trójki. Telewizji, Szpilki i Zimnocha.


RE: Artur Szpilka - Metzger - 16-07-2017 09:28 PM

(16-07-2017 07:56 PM)RSC-2 napisał(a):  Ja mam tylko "obawy" że polski kibic jeszcze Szpilkę może "kupić".
Nie mam wątpliwości, że ze Szpilki da się jeszcze wycisnąć trochę kasy na polskim rynku. Np starcie dwóch zatopionych (bo już nawet nie tonących) okrętów: Szpilka vs Włodarczyk (po demolce z rąk Gassijewa).


RE: Artur Szpilka - fext - 17-07-2017 07:09 AM

Cóż, lud kocha mistrzów i bohaterów, szczególnie kiedy "polskie ich zrodziło plemię". Tak samo, jeśli nie bardziej, kocha nadzieję, traktując ją jako rodzaj gry wstępnej przed rozkosznym daniem głównym. Tymczasem w okresie, w którym przystąpiono do intensywnego lansowania Szpilki zarówno z bohaterami jak i nadzieją było w Polsce bardzo krucho. Wszystkie dotychczasowe "wielkie nadzieje" były na wykończeniu, jak Gołota z Saletą, brutalnie nokautowane przez panujących mistrzów, co przydarzyło się Adamkowi i Proksie albo wsadzani do pierdla tuż przed walką życia, co spotkało innego króla mediów, Dawida Kosteckiego.

Pozostali pięściarze albo nie wypłynęli jeszcze na szerokie wody albo byli całkowicie bezbarwni jak Wach, czy paprali sobie popularność idiotycznym zachowaniem poza ringiem, co najlepiej pokazał Włodarczyk. Dlatego trudno się dziwić, że na celowniku promotorów i ludzi z szeroko pojętego show-biznesu znalazł się właśnie Szpilka, młody, wygadany mańkut z obiecującą karierą amatorską i oscylujący pomiędzy wagą junior ciężką i ciężką. W jego przypadku nie raziły nawet kryminalne wyskoki, traktowane jako szczenięce wyskoki. Przy panującej posusze przystąpiono więc do intensywnej promocji Artura, przy jego entuzjastycznym współudziale. Entuzjazm pięściarza był raczej oczywisty, biorąc pod uwagę fakt, kim był przed "namaszczeniem na celebrytę".

A był on zwykłym łobuzem z zapyziałej Wieliczki, który z racji warunków fizycznych i bokserskich treningów wsławił się wśród bywalców kibolskich ustawek i bez wsparcia tuzów showbiznesu skończyłby zapewne albo jako goryl któregoś z lokalnych "mafiozów", albo jako utrzymujący się z dorywczych kradzieży i rozbojów okołoblokowy wysiadywacz i piwożłop, postrach dzielni i jej okolic. W wieku dwudziestu paru lat ktoś potraktowałby go nożem albo wpieprzyłby się w coś grubszego i spędził za kratami kilkanaście lat, odsiadując jeden po drugim kolejne wyroki, które w międzyczasie zdążyły się uprawomocnić. Nic takiego jednak się nie stało, przeciwnie, umarł bandzior a narodził się celebryta i król życia.

Nie jest więc niczym dziwnym, że odbiła mu palma. Każdemu by odbiła, gdyby ze świata, w którym łup w postaci komórki za dwieście złotych jest wart dwuletniej odsiadki za kratami nagle wkroczył do Arkadii, w której za obicie komuś facjaty dostaje się na początek dwadzieścia tysięcy, nie licząc wpływów z reklam. Taki świat widuje się na filmach, tymczasem Artur zaczął go doświadczać na własnej skórze. Trudno więc się dziwić, że uwierzył w swoją boskość, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że z żulika rozbijającego się po ustawkach i kradnącego telefony nagle stał się gościem zarabiającym taką kasę? Znaczy, chyba musi być zajebisty! Musi być mistrzem! Dla prostego chłopaka z Wieliczki, bez znajomości niuansów nowoczesnego rynku rozrywkowego takie wytłumaczenie było oczywiste, więc po prostu w nie uwierzył.

Wszystko, co wydarzyło się później było bezpośrednią konsekwencją tej wiary, połączonej z zadziornym charakterem Szpilki i jego niewyparzoną gębą. Charakter i serce do walki sprawiały, że Artur w każdej kolejnej walce odradzał się jak feniks z popiołów, najpierw lądując na dechach a potem jednak podnosząc się i uroczyście nokautując rywala. Polacy (i pewnie nie tylko oni) kochają takie rzeczy, nie uświadamiając sobie, że skoro ich ulubieniec pada w starciach ze starannie dobranymi bumami, to ktoś o dużej klasie wystrzeli go z ringu. Najwyraźniej ten fakt umknął również samemu Szpilce, który omal nie pokrzyżował misternych planów swoich "ojców prowadzących", samodzielnie za pomocą Twittera organizując sobie walkę z Jenningsem (a przedtem, ku zgrozie Wasilewskiego, wykrzykując "dawać mi tego Chisorę"). Wtopę z Jenningsem udało się wprawdzie przekuć na sukces, przerabiając Artura na towar dla Polonii amerykańskiej i wysyłając do USA, jednak nawet nowy trener nie zdołał wyrugować z Polaka tkwiącego w nim na zawsze blokowiska z Wieliczki i osiedlowego żulika.

Który wychodzi ze Szpilki za każdym razem, kiedy jakieś mocniejsze uderzenie strząśnie z niego mozolnie wpajane wyszkolenie. Oberwawszy Artur znów przekształca się w prostego, kozaczącego drecha, który opuszcza ręce żeby pokazać "twardość" i przerazić przeciwnika w postaci innego drecha. Tyle że coś takiego zupełnie nie działa w starciu z zawodowym bokserem takim jak Kownacki. W walce z Wilderem Artur miał szczęście, bo mistrz Alabamy nie naruszył go, tylko od razu posłał na glebę, bez wstępnego pajacowania i kozaczenia. Co dalej? Ano to, co mówią wszyscy. PBN, Zimnoch, Włodaeczyk, KSW, walka z Najmanem albo innym koksem. Bo towar został wylansowany, kasa włożona i musi się zwrócić. Kwestią otwartą pozostaje jedynie to, jak zareaguje psychika Szpilki po obdarciu go z mistrzowskich złudzeń.


RE: Artur Szpilka - Wietnam - 17-07-2017 02:37 PM

Jak się zdzwonimy, a przecież jestem z Arturem w stałym kontakcie, to doradzę mu, żeby zrobił
badania neurologiczne i psychologiczne oraz odpoczął od boksu... Wiem, że lata uciekają, ale
zdrowie jest ważniejsze niż wszystko inne - mówi w rozmowie z Interią Władysław Ćwierz, pierwszy
trener Artura Szpilki (20-3, 15 KO), zszokowany stylem porażki swojego pupila.

Cała rozmowa : http://sport.interia.pl/boks/news-wladyslaw-cwierz-doradze-arturowi-szpilce-zeby-zrobil-badani,nId,2418105


RE: Artur Szpilka - RSC-2 - 17-07-2017 02:41 PM

Wszystko ładnie i mądrze napisałeś i nieźle się to czyta.

Ale w jednym przypadku przesadziłeś tak jak wcześniej przesadzano w stosunku do Szpilki.

(17-07-2017 07:09 AM)fext napisał(a):  Tyle że coś takiego zupełnie nie działa w starciu z zawodowym bokserem takim jak Kownacki.