Forum - BOKSER.ORG
Jun Long Zhang - Wersja do druku

+- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org)
+-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html)
+--- Dział: Bokserzy (/forum-14.html)
+--- Wątek: Jun Long Zhang (/thread-3168.html)

Strony: 1 2


RE: Jun Long Zhang - JamJestDiego - 19-04-2017 01:56 PM

Fajnie by było, jakby udało się ściągnąć chłopa do Polski, nie wiem ile Ci Chińczycy kasują za walkę, ale skoro nie jest w czołówkach rankingów, nie ma bardzo znanych nazwisk na rozkładzie - to może jest to do zorganizowania. Myślę, że Chińczyk w wadze ciężkiej by się sprzedał u nas i nie byłoby problemu w zapełnieniu hali np. w Legionowie. Może Pan Tomasz Babiloński spróbował by go ściągnąć dla Krzysztofa Zimnocha, albo Mariusz Grabowski dla Marcina Siwego, albo Kownacki vs Jun Long Zhang na następnym Polsat Boxing Night. To by było ciekawe !


RE: Jun Long Zhang - fext - 19-04-2017 04:57 PM

To by było równie ciekawe, co nierealne. Z tego co widzę chińscy zawodnicy są budowani w sposób podobny do budowania polskich prospektów w rodzaju Kołodzieja albo takich wynalazków jak Arnold Gjergjaj. Czyli walki z wrakami i hołubienie czystego rekordu z nadzieją, że ze względu na gigantyczny chiński rynek zainteresuje się nimi ktoś z wielkich tego świata. Tego typu osobnicy albo siedzą w Chinach albo, jak Zhilei Zhang, obijają średniaków w USA, czyli na rynkach najbardziej kasowych.

Żaden chiński promotor nie wyśle swojego zucha do jakiejś Polski, czyli pierdziszewa o rozmiarach chińskiej gminy i liczbie ludności oscylującej wokół przeciętnego chińskiego miasta razem z przedmieściami, bo to się po prostu nie opłaca. Nie po to hoduje się potencjalnego dostawcę dużej kasy, płynącej z walki z gościem w stylu Joshuy, żeby potem pozwalać mu na ryzykowne starcia z mistrzem jakiegoś pipidówka. Zwyczajnie zbyt duże ryzyko. W przypadku zwycięstwa świat wzruszy ramionami zaś porażka doprowadzi do całkowitego zepsucia potencjalnie lukratywnego produktu i sprowadzenia go co najwyżej do roli "przeciwnika ostatniej szansy" dla wszystkich Adamków tego świata.

Podsumowując, dopóki w boksie zawodowym nie wyjdzie z mody praktyka hodowania średniaków z czystym kontem, pełniących rolę mięsa armatniego dla pięściarskich (lub marketingowych) wirtuozów, dopóty nie zobaczymy nad Wisłą chińskich prospektów. Nawet w przypadku, kiedy pewnego dnia Szpilka obudzi się wyższy o 15 centymetrów, cięższy o 15 kilo i mądrzejszy o jakieś 150 jednostek IQ i wyruszy na zwycięski podbój wagi ciężkiej. Gdyż wtedy walka odbyłaby się w Chinach Smile


RE: Jun Long Zhang - JamJestDiego - 01-05-2017 04:18 PM

Masz sporo racji. Cała kariera na terenie Chin i czekanie na jeden strzał. Ciekawe, czy jest faktycznie hodowany na Joshuę, jego promotor wspominał w jednym z dzisiejszych newsów, że ma jakieś egzotyczne pomysły - Chiny, Afryka itd. Walka w Chinach mogłaby być ciekawą opcją, ale żadnym wyzwaniem.


RE: Jun Long Zhang - fext - 01-05-2017 05:32 PM

Jestem bardziej niż pewien, że wszyscy chińscy prospekci są hodowani pod Joshuę albo kogoś w stylu Davida Haye przed porażką z Bellewem. Chodzi o to, żeby któryś w wielkich mistrzów raczył w końcu pofatygować się do Chin i stoczyć walkę z reprezentantem gospodarzy, gdyż takie wydarzenie jest w stanie wygenerować naprawdę niewyobrażalne pieniądze. Walkę Joshua - Kiczko w samych tylko Niemczech obejrzało 9 milionów widzów. To nieco ponad 10% z 81 milionowej populacji tego kraju. Jednocześnie Kliczko nie jest Niemcem, walka odbyła się w Wielkiej Brytanii, zaś kiedy Władymir walczył na terenie Niemiec oglądalność sięgała 15 milionów widzów.

Tymczasem Chińczyków jest ponad miliard i wbrew stwierdzeniom, którymi Polacy usiłują podbudowywać swoje narodowo-ekonomiczne ego, wcale nie pracują już za "miskę ryżu", tylko w większości zarabiają co najmniej tyle samo, ile zarabia się w Polsce. Przy takim układzie ekonomiczno-demograficznym wystarczyłoby zrobić tam PPV za 5 dolarów, żeby wygenerować zyski rzędu nawet pół miliarda. To już nie byłaby zwykła walka, tylko gigantyczna międzynarodowa inwestycja, zaś promotor, którego produkt dostąpiłby zaszczytu bycia spranym przez Antka z miejsca dołączyłby do czołówki w branży, dodatkowo ustawiając siebie i swoje wnuki na resztę życia.

O tym wszystkim wie oczywiście również Hearn, stąd wzmianki o walce w Chinach albo Afryce, która została dodana w celu zachowania pozorów oraz politycznej poprawności, gdyż starcie w Afryce, nawet organizowane w stosunkowo bogatej Nigerii, z finansowego punktu widzenia nie miałoby żadnego sensu. Afryka była modna w latach 60, kiedy to czarni w USA walczyli o równouprawnienie, przy okazji usiłując wypracować sobie jakąś własną tożsamość. Efektem były idiotyzmy w stylu konwersji na islam czy organizowanie walk na terenie Afryki, opanowanej przez bezwzględnych satrapów takich jak Mobutu, niczym nie ustępujących azjatyckim kacykom w stylu Kim-Ir-Sena a teraz jego wnuka. Obecnie czarni wywalczyli już wszystko, więc Afryka wypadła z obiegu Smile Podsumowując, kolejną walką Antka będzie albo rewanż z Kliczko, albo bezsensowna masakra na Pulewie (gdyż naciskają na nią władze federacji), następnie zaś Parker albo właśnie spacerek w Chinach. Na miejscu Anglika wybrałbym tę drugą opcję, gdyż Parker nie zając a w Chinach bez większego wysiłku zarobi gigantyczne pieniądze, z nadzieją na powtórkę, jeśli pociągnie zawodnika gospodarzy do jakiejś piątej albo szóstej rundy a potem szybko położy, bez wcześniejszego, upokarzającego przeciągania po dechach w każdej rundzie Smile


RE: Jun Long Zhang - Terminator - 01-05-2017 05:49 PM

Zwłaszcza że jeden z czołowych chińskich ciężkich Zhilei Zhang już walczył z Joshuą, wtedy można byłoby zorganizować gale na terenie Chin po hasłem "wielki rewanż za igrzyska olimpijskie"


RE: Jun Long Zhang - Hugo - 01-05-2017 10:09 PM

Jeśli chodzi o walkę w Kinshasie Alego z Foremanem to została do niej dorobiona cała z gruntu fałszywa ideologia, a rzeczywisty powód wyboru tego miejsca był zupełnie inny. Otóż Ali był wyjątkowo odporny na gorąco i wilgoć, bardzo nieznośne dla innych bokserów. Nawet dla Afroamerykanów, jak Foreman, czy Frazier, nie mówiąc już o białych, jak Bugner, czy Lubbers. Stąd właśnie ta Kinshasa, a także takie miejsca, jak Manila, Jakarta i Kuala Lumpur, które dawały Alemu oczywisty handicap. We wszystkich 4 walkach Alego na tropikalnych stadionach jego przeciwnicy padli kondycyjnie, podczas gdy on zachował siły do końca.

Oczywiście walki w Chinach mogą i będą toczone z całkiem innych, a mianowicie finansowych. To jest potencjalnie wielki bokserski rynek z krociowymi zyskami, jeśli wcześniej uda się przekonać Chińczyków do tego sportu.


RE: Jun Long Zhang - Hugo - 10-05-2017 08:30 AM

Zhang znokautował w 2 rundzie Pedro Otasa, dość solidnego brazylijskiego journeymana, który kiedyś przegrał na punkty z Sękiem. Te walki były o tyle wyjątkowe, że zasadniczo Otas jest cruiserem. Przegrał wcześniej przed czasem z Ilungą Makabu i Jacksonem Juniorem, ale w końcowych rundach. Szybki nokaut Zhanga potwierdza jego bardzo silny cios.


RE: Jun Long Zhang - JamJestDiego - 02-10-2017 09:18 AM

JUN LUNG ZHANG ZANOTOWAŁ KOLEJNE DWA ZWYCIĘSTWA!

Smoczy Król ma już na koncie 18 zwycięstw i wszystkie przed czasem. Wygląda to dobrze, widać, że luj ogłuszacz robi swoje, jest kowadło w łapie. Ostatnimi ofiarami chińczyka jest Pedro Otas (30-3, został już wypunktowany przez naszego Dariusza Sęka) i Osborne Machimana (22-10, dostał lanie od Price'a i Wallina).

Jeszcze raz przypomnę, że z chęcią zobaczyłbym go na Polsat Boxing Night w starciu z którymś z Polskich ciężkich, np. z Kownackim lub Wachem.

[Obrazek: jun-long-zhang-boxing-heavyweight_374416...0714151129]


RE: Jun Long Zhang - fext - 02-10-2017 11:48 AM

A ja po raz kolejny powtarzam, że nikt tego pacjenta nie wypuści na kogoś pokroju Wacha a już zwłaszcza Kownackiego. Świadczą o tym choćby ostatnie dwa "zwycięstwa" Chińczyka. Walka z Otasem to jakiś żart - facet powinien boksować góra w kategorii cruiser, bo na to ma warunki. Skoro jest w stanie wypunktować go ktoś w rodzaju Sęka, to o czym w ogóle mówimy? Przewraca go każdy pełnowymiarowy ciężki nie będący wrakiem albo jakimś komikiem hodującym rekord na wrakach. Ten Machiman to też jakiś koleś aspirujący do miana journeymana. Tak więc można oczekiwać, że do czasu zorganizowania "wielkiej walki" w Chinach facet nadal będzie przewracał przeciwników o klasie zbliżonej do tej dwójki.


RE: Jun Long Zhang - JamJestDiego - 02-10-2017 12:02 PM

Zgadzam się z Tobą, ale nie traktuję tego zawodnika jak jakiegoś wielkiego talentu. Ten wątek powstał, ponieważ ciekawią mnie takie wynalazki, które pomimo wszystko nokautują i fajnie by było zobaczyć ich z kimś lepszym. Kiedyś musi przyjść czas na weryfikację, no chyba, że chcą tak ciągnąć na bumach do końca kariery. Tak czy siak będąc coraz wyżej w rankinach przyjedzie moment na większą walkę, tak jak teraz w przypadku Fujimoto, który prawdopodobnie zmierzy się z Parkerem.