Shane "Sugar" Mosley - Wersja do druku +- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org) +-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html) +--- Dział: Bokserzy (/forum-14.html) +--- Wątek: Shane "Sugar" Mosley (/thread-2574.html) Strony: 1 2 |
Shane "Sugar" Mosley - Gogolius - 29-08-2015 01:24 AM Shane Mosley urodził się 7 września 1971 roku w Pomonie (USA). W wieku 18 lat (1989 rok) został mistrzem Stanów Zjednoczonych w kategorii lekkiej, a niedługo później zdobył srebrny medal na mistrzostwach świata juniorów. Rok później obronił tytuł mistrza USA, a w 1992 roku został najlepszym amerykańskim bokserem w junior półśredniej. Nie pojechał na IO w Barcelonie, gdyż przegrał w półfinale turnieju eliminacyjnego z Vernonem Forrestem. 11 lutego 1993 roku, w wieku 21 lat zadebiutował na zawodowych ringach wygrywając przez nokaut z Gregiem Puente. Pełen dystans (10 rund) wytrzymał z Mosleyem dopiero jego dziesiąty rywal, Oscar Lopez. Pierwszym konkretnym przeciwnikiem Shane'a był Mauricio Aceves, były mistrz świata WBO - "Słodki" znokautował go 20 lipca 1995 roku w czwartej rundzie. Po dwudziestu trzech walkach, 2 sierpnia 1997 doczekał się swojej szansy mistrzowskiej i zdobył pas IBF w wadze lekkiej wygrywając jednogłośnie na punkty z niepokonanym wtedy Philipem Holidayem (115-114, 116-113, 117-111). Shane jako mistrz zanotował fantastyczną serię ośmiu wygranych przed czasem, w tym nad Johnem Johnem Moliną (trzykrotny mistrz świata w lekkiej). Lata 1997-1999 to był terror Mosleya najpierw w limicie 140 a potem 147 funtów. 17 czerwca 2000 roku doszło do pojedynku pomiędzy Mosleyem, a mistrzem WBC w kategorii półśredniej, wspaniałym Oskarem De La Hoyą. Shane wg wielu zaprezentował się najlepiej w swojej całej, bardzo długiej karierze i zwyciężył niejednogłośnie na punkty: 116-112, 115-113, 113-115. Bardzo dobra, widowiskowa potyczka pełna wymian i mocnych ciosów. Fani mieli ogromne oczekiwania co do tego pojedynku i udało się je spełnić. Rewanż był kwestią czasu. Nim do niego doszło Shane odprawił z kwitkiem Antonio Diaza, Shannana Taylora oraz Adriana Stone'a. Do czwartej obrony pasa WBC w półśredniej doszło 26 stycznia 2002 w MSG w Nowym Yorku. Rywalem był niepokonany (33-0) Vernon Forrest, pogromca "Słodkiego" z turnieju eliminacyjnego do IO w Barcelonie. Także w tej potyczce Forrest pokazał, że ma sposób na Shane'a zadając mu pierwszą porażkę na zawodowych ringach, wygrywając bardzo wysoko na kartach sędziowskich: 118-108, 117-108 i 115-110. Dla wielu obserwatorów była to nie tyle niespodzianka, co sensacja. Będący w swoim "prime", pogroma De La Hoi został pokonany w stylu nie pozostawiającym żadnych wątpliwości - dwa nokdauny w drugiej rundzie, masa ciężkich ciosów przyjętych na głowę, tylko twarda szczęką mistrza uratowała go przed porażką przed czasem. Pół roku później, 20 lipca doszło do rewanżu. Pierwszą walkę ustawiły nokdauny w drugiej rundzie i teraz Shane miał pokazać prawdziwą klasę. Vernon znów był lepszy - nie tak wyraźnie jak podczas pierwszej potyczki, ale na tyle że punktowi nie mieli problemu ze wskazaniem zwycięzcy: 115-113, 116-112 i 117-111. Vernon Forrest absolutnie nie leżał Mosleyowi. Po dwóch porażkach z rzędu Shane przeniósł się do junior średniej, gdzie zanotował nieodbytą walkę z Raulem Marquezem. Mimo wszystko, 13 września 2003, ponad dwa lata po ostatnim zwycięstwie, "Słodki" otrzymał szansę na zdobycie pasów WBC i WBA w junior średniej. A Oscar De La Hoya otrzymał szansę by zrewanżować się Mosleyowi za porażkę. Jeżeli Oscar myślał, że wykorzysta słabszy okres w karierze Mosleya, to się przeliczył. Mosley wygrał minimalnie, ale jednogłośnie: wszyscy sędziowie punktowali 115-113 na korzyść Shane'a mimo że to Oscar miał lepsze statystyki trafionych ciosów (106-33 w jabach i 115-94 w mocnych ciosach). Po walce zwycięzca przyznał, że podczas przygotowań korzystał z EPO, zaznaczając że nie wiedział iż jest on zakazany. Federacje bokserskie nie wyciągnęły z tego żadnych konsekwencji. 13 marca 2004 roku doszło do pojedynku unifikacyjnego z mistrzem IBF Ronaldem "Winky" Wrightem. Mimo, że Mosley był fawoytem tego pojedynku, to Wright okazał się zwycięzcą: 2x 117-111 i 116-112. Po porażce oczywiście doszło do pojedynku rewanżowego. 20 listopada znów Wright był lepszy, choć tym razem walka była dużo bliższa: 2x 115-113 i 114-114. "Prime time" Mosleya się skończył. Shane w latach 2005-2007 boksował w różnych limitach, szukając kolejnej mistrzowskiej szansy. Otrzymał ją 10 listopada 2007 od Miguela Cotto, mistrza WBA w półśredniej. Walka (jak na wielkie walki Mosleya przystało) była wyrównana, ale to Cotto - młodszy, szybszy, silniejszy - okazał się lepszy wygrywając 2x 115-113 i 116-113. Sugarowi zostało serce, szczęka i kondycja. Nadszedł czas młodszych. Dlatego kolejnym rywalem "Słodkiego" był zaledwie o dwa lata młodszy Ricardo Mayorga. Walka znów była bardzo równa i widowiskowa, ale silniejszy Mosley przełamał rywala dwukrotnie rzucając go na deski w 12-tej rundzie i wygrywając przez KO. Walka ta odbyła się w limicie 154 funtów, a już następną Mosley stoczył w kategorię niżej - rywalem był mistrz WBA, Antonio Margarito. 38-letni Shane zwyciężył przez TKO w 9. rundzie i zdobył mistrzowski pas. To właśnie po tej walce wyszła na jaw afera "bandaży Margarito". Długa, widowiskowa kariera zawodnika, który nie bał się wyzwań, mającego na rozkładzie wielu bokserów, a przegrywającego tylko z największymi gwiazdami - to wszystko dało Mosleyowi zwycięski los na loterii, jakim w limitach 147-154 jest walka z Floydem Mayweatherem Jr. 1 maja 2010 Shane został wyraźnie wypunktowany przez geniusza z Grand Rapids 2x 119-109 i 118-110. Ale walka ta nie przeszła bez echa ze względu na drugą rundę. "Ostatnią rzecz jaką traci bokser to cios" - tę maksymę Shane potwierdził wyprowadzając potężny prawy, który zamroczył Pretty Boy'a. Tylko dzięki ringowemu cwaniactwu i umiejętnemu klinczowaniu, Floyd uniknął pierwszej porażki w karierze. W tej walce też Floyd powinien być liczony za podparcie się ręką, ale ringowy był pobłażliwy. Koniec końców Mayweather doszedł do siebie i wysoko wypunktował Mosleya. Mimo, że walka nie była mistrzowska (żaden z bokserów nie zapłacił federacjom za usankcjonowanie pojedynku), WBA trzy tygodnie po tej porażce, zabrała "Słodkiemu" pas. Mosley znów przeniósł się do junior średniej, stając 18 września do walki z Sergio Morą (który nie zrobił limitu - 157 na wadze przed walką). Walka okazała się remisowa: 116-112, 113-115 i 114-114. Mimo to, Mosley otrzymał jeszcze jedną szansę boksowania z legendą ringów. Tym razem wyzwanie rzucił mu mistrz WBO w półśredniej, Manny Pacquiao. 7 maja 2011 Pac-Man zgotował rywalowi piekło: 120-107, 120-108, 119-108. Mosley po walce przyznał, że tylko narożnikowi zawdzięcza brak porażki przed czasem, gdyż sam chciał się kilka razy poddać między rundami. Shane w wieku 40 lat doszedł do smutnego etapu w karierze każdego, świetnego boksera: sprzedaży nazwiska. 5 maja 2012 został rzucony na pożarcie nowej gwieździe z Meksyku - Saulowi Alvarezowi. Mosley urwał 1-2 rundy przegrywając 2x. 109-119 i 110-118. Rok później, 18 maja 2013 zwyciężył z przeciętnym Pablo Cesarem Cano minimalnie na punkty: 3x 115-113. 27 listopada 2013 roku z kolei zmierzył się z Anthonym Mundinem - następnym przeciętniakiem, który głośno domagał się walki z Mayweatherem. Potrzebował jakiegoś znanego nazwiska na rozkładzie dlatego zaprosił do Australii Mosleya. Pojedynek "dziadków" (Mundine jest tylko 4 lata młodszy od Mosleya) skończył się niecodziennie: po 56 walkach stoczonych na przestrzeni ponad 20 lat, Shane "Sugar" Mosley przegrał pierwszy raz przed czasem. Ale nie ze względu na ciosy przeciwnika, a kontuzję ramienia. Wydawało się, że z rekordem 47 (39 KO) - 9 - 1 mistrz świata w trzech kategoriach wagowych (lekka, półśrednia i junior średnia), w wieku 44 lat Mosley powinien skończyć karierę. Jednak póki są pieniądze do zarobienia to można walczyć. Dlatego 29 sierpnia 2015 roku Mosley zmierzy się w rewanżowym pojedynku z Ricardo Mayorgą. Niezależnie od wyniku, trzeba chyba życzyć temu zawodnikowi spokojnej emerytury. Mimo rozmieniania się na drobne, trzeba przyznać, że Mosley robi to w nieporównywalnie lepszym stylu niż Roy Jones Junior czy Toney, gdyż nawet po 40-tce jest dobrze przygotowany do walk i potrafi mocno trafić. Co Wy sądzicie o "Słodkim" Mosleyu? Mistrz jakich wielu? Wybitna postać zawodowych ringów? Hall of Fame więcej niż pewne? A może jednak czegoś mu brakowało? RE: Shane "Sugar" Mosley - BMH - 30-08-2015 10:54 AM Postac wybitna i bezsprzecznie przyszly hall of famer. Wygrana Shana, nad Oscarem cenie podobnie jak wygrana Durana nad Leonardem. Sa to zdecydowanie jedne z wiekszych pojedynczych wygranych w historii boksu. Prime Mosley bylby zdolny wygrac z kazdym jednym z najwiekszych tej dyscypliny. RE: Shane "Sugar" Mosley - redd - 30-08-2015 12:03 PM Mam z Mosleyem pewien problem, bo mimo świetnego resume, kojarzy mi się przede wszystkim z walkami z Forrestem i Wrightem, czyli potyczkami, które przegrał. Jednak obiektywnie patrząc, był to kawał mistrza z prawdziwego zdarzenia. W wadze lekkiej był prawdziwą siekierą i nokautował kogo popadnie, a później dał naprawdę świetną walkę z Oscarem. Wydaje mi się, że absolutne prime Shane'a skończyło się na pojedynkach z Forrestem, gdzie Vernon w pierwszej walce po prostu zlał "Słodkiego", a w drugiej solidnie wypunktował. Później oczywiście Mosley dalej był bardzo konkurencyjnym pięściarzem, pokonał jeszcze kilku wartościowych rywali, ale to już nie było w 100% to jak wcześniej. Chociaż na stare lata zdarzały się Mosleyowi przebłyski, jak np., przeciwko Margarito, którego poniewierał jak jakiegoś młokosa.
RE: Shane "Sugar" Mosley - BMH - 30-08-2015 12:36 PM (30-08-2015 12:03 PM)redd napisał(a): Mam z Mosleyem pewien problem, bo mimo świetnego resume, kojarzy mi się przede wszystkim z walkami z Forrestem i Wrightem, czyli potyczkami, które przegrał. Nie lubie tych okreslen jak to, ze ten czy tamten nie pasowal stylowo Mosleyowi bo to bardzo duze uproszczenie, ale z Forrestem chyba tak wlasnie chyba bylo(jego zasieg i sila, to byla trucizna dla Slodkiego), a Wright... ten nigdy nie pasowal nikomu dopoki trzymal forme. Wright i Forrest byli wieksi od Mosleya i glownie to zadecydowalo. Sama wygrana Vernona, cenia bardziej niz Wrighta na Slodkim, bo ten pobil go w WW... pokonal niepokonanego faworyta. To bylo wielkie Trzeba tez oddac Mosleyowi, ze mimo iz przejebal zdecydowanie pierwsze potyczki tych dwumeczow, tak w rewanzu w obu przyadkach dal bliskie i bardzo zaciete walki(widze kolego Redd, ze inaczej widzialismy II potyczke z Forrestem). Choc "Sugar" wyzszosci nie udowdnil, tak potwierdzil, ze nawet swoim pogromcom jest zdolny zafundowac dluga i ciezka noc, i zatarl w moim odczuciu tymy porazkami zle wrazenie po tych poprzednich. Nie tacy jak Mosley przegrywali z gorszymi bokserami Redd. Do absolutenj wielkosci Mosleyowi zabraklo wg. mnie jednego... wygranej nad Wrightem, ktorego swoja droga tez zajebiscie cenie. RE: Shane "Sugar" Mosley - Martin - 30-08-2015 01:00 PM Prime Mosley to był niezły kozak. Stoczył naprawdę kilka zajebistych walk, ale mimo iż nawet dziś fajnie się go oglądało to powinien już odejść z tego biznesu i nie iść w ślady Roya Jonesa Jr. RE: Shane "Sugar" Mosley - redd - 30-08-2015 01:46 PM @BMH Wydaje mi się, że optymalnym przedziałem wagowym dla Mosleya, był przedział 135 - 147 lbs, a w 154 lbs trudno mu było rywalizować z naturalnymi przedstawicielami tej dywizji jak Wright. Pomijając okres po walce z Margarito, to Shane na pewno był jednym z czołowych pięściarzy końca lata 90 i pierwszej dekady XX wieku. Nie zmieniają tego faktu porażki, czy z Forrestem, czy Wrightem, bo to byli pięściarze elitarni, choć kariera tego pierwszego chyba nie rozwinęła się aż tak, jak mogła. Co do walk Mosley vs Forrest, to na pewno Vernon miał ten "myk" na Shanea i stylowo bardzo nie pasował "Słodkiemu", bo był wielki jak na 147 lbs, potrafił zrobić użytek z długich rąk i miał kapitalną koordynację ruchową. Trudno było boksować Mosleyowi z rywalem o takiej charakterystyce, a przełamanie go fizyczne też było trudne z racji tego, że Forrest potrafił nieprzyjemnie kontrować. Co do niepasujących stylowo rywali, to czasem zdarzają się takie przypadki, w których bardziej utytułowany i ceniony pięściarz nagle wypada bardzo blado. Sam np, nie potrafię do końca zrozumieć, jak to możliwe że ktoś tak wyszkolony jak Forrest mógł dwa razy przegrać z Mayorgą RE: Shane "Sugar" Mosley - BMH - 30-08-2015 02:24 PM (30-08-2015 01:46 PM)redd napisał(a): @BMH 3 razy TAK, tzn. widze wszystko tak samo, lub podobnie. Co do ostatniego zdania... Faktycznie mozna zglupiec gdy spojrzymy na walki Forrest vs Mosley i Forrest vs Mayorga. Wlasnie za to kocha sie boks. Silny, szybki, mega wytrzymaly, dobrze wyszkolony i majacy niemal cala bokserska scene u stop Mosley, zbiera dwa razy baty Forresta(ktory w tym dwumeczu jest rownie przerazajaca postacia ringow zawodowych jak dzis Golovkin, czy Kovalev), ktorego obija lubiacy balange Mayorga. RE: Shane "Sugar" Mosley - Tar-Ellendil - 31-08-2015 09:16 AM Mosley to postać wybitna w boksie. Wiele wojen, zdobytych pasów i wartościowych wygranych. Również każdy pamiętać będzie jak podłączył Floyda w drugiej rundzie. RE: Shane "Sugar" Mosley - Wietnam - 31-08-2015 07:38 PM Racja, Floyd nigdy później już nie był tak podłączony jak właśnie w tej drugiej rundzie z Mosleyem,, z Maidaną czy z Cotto był w dużych opałach momentami, ale nie był chociażby na chwile podłączony jak ze Słodkim, RE: Shane "Sugar" Mosley - Wietnam - 12-09-2015 02:38 PM Dostałem propozycję walki z Khanem. Amir mówi, że może się ze mną zmierzyć 13 grudnia na gali w Dubaju. To byłoby interesujące. Prowadzimy rozmowy w tej sprawie, mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Już nie mogę się doczekać - skomentował "Słodki", który na początku tygodnia skończył 44 lata. Khan narzeka,na wbór Floyda,a sam może zejść z rywalem o poźiom niżej,no ale tak,Dubaj to wielka kasa,a w tym bizneśie liczy śię przede wszystkim Cash,,, Mam nadźieje że jednak zawalczy z Prowodnikowem. |