Forum - BOKSER.ORG
Wywiad Andrzeja Wasilewskiego dla Sporteuro - Wersja do druku

+- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org)
+-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html)
+--- Dział: Boks zawodowy w Polsce (/forum-13.html)
+--- Wątek: Wywiad Andrzeja Wasilewskiego dla Sporteuro (/thread-2481.html)



Wywiad Andrzeja Wasilewskiego dla Sporteuro - Hugo - 16-06-2015 11:10 AM

Na Ringpolska ukazał się wywiad z Andrzejem Wasilewskim, będący skróconą wersją jego wypowiedzi opublikowanej na Sporteuro.pl. Wywiad jest wielowątkowy, skoro więc nie wszystkie wątki są dla mnie jednakowo ciekawe, to do większości z nich nie będę się odnosił. Każdy może go sobie przeczytać i wyciągnąć wnioski. Jednak na jeden aspekt muszę zareagować. Chodzi o pewną tezę powtarzaną przez Wasilewskiego jak mantrę od lat, jeśli nie dziesięcioleci. Brzmi ona, że lepsza jest jedna silna grupa promotorska (w domyśle jego własna) w Polsce od kilku drobniejszych, a walki polskich bokserów pomiędzy sobą szkodzą polskiemu boksowi. Zresztą oddajmy głos Andrzejowi Wasilewskiemu:
„Mam poważne wątpliwości, czy większość walk polsko-polskich w dłuższej perspektywie cokolwiek buduje. Wystarczy spojrzeć na światowe listy. Rankingi to oczywiście rzecz umowna, są często krytykowane, ale to właśnie obecność na nich jest przepustką do walk o tytuły. Bez budowania pozycji, Polacy, jeżeli w ogóle będą boksować o jakieś tytuły, to zupełnie przypadkowo i wyłącznie w kategorii przeciwników. Myślę, że to ostatni dzwonek, aby próbować tutaj coś zmienić. Model podziału polskiego niedużego rynku bokserskiego na kilka małych grupek, może okazać się w dłuższej perspektywie szkodliwy dla mądrego i właściwego prowadzenia karier młodych zawodników, a co za tym idzie potencjalnych następców Tomka Adamka czy Diablo”.

Jak widać, nic nowego. Andrzej Wasilewski nie wyciągnął żadnych wniosków z seryjnych batów, jakie jego podopieczni zbierali na międzynarodowych ringach (szczególnie w Rosji) w ostatnich 2 latach i dalej hołduje metodzie „wypromować w rankingach tanim kosztem na bumach, wysłać na walkę mistrzowską w charakterze mięsa armatniego (Wawrzyka, Kołodzieja, Janika, Głażewskiego) i skasować zysk do kieszeni”. A potem oświadczyć: „Polacy nic się nie stało”. Owszem, stało się. Kibice boksu w Polsce już dawno skonstatowali, że to co dobre dla Andrzeja Wasilewskiego wcale nie musi być dobre dla polskiego boksu.

Twierdzenia, że każdy monopol na dłuższą metę prowadzi do sprzedaży kiepskiego produktu po zawyżonych cenach chyba udowadniać nie trzeba, bo potwierdza się ono w praktyce w każdej dziedzinie życia. A co z walkami polsko - polskimi bokserów zawodowych? Przez lata byliśmy ich pozbawieni, ale ostatnio coś w tej dziedzinie drgnęło. Głównie za sprawą Polsatu, który zauważył, że Polacy nie chcą już oglądać gal boksu na których nasi „niepokonani mistrzowie” leją jakichś trzeciorzędnych rywali z Węgier, Łotwy i Brazylii, chętnie obejrzą za to walki Szpilki z Adamkiem, Proksy z Sulęckim itp itd. Trzeba przy tym zauważyć, że nie ma sukcesów w boksie bez wewnątrzkrajowej rywalizacji i naturalnej selekcji. Kraje, które poszły tą drogą (Wielka Brytania, Rosja) osiągnęły sukces, podczas gdy Polska czy Niemcy drepczą w miejscu lub się cofają.

Przykład boksu niemieckiego jest znamienny. Andrzej Wasilewski słusznie zauważa: „Spójrzmy nawet na obecne Niemcy. W ciągu ostatnich 3-4 lat za naszą zachodnią granicą nastąpiła kompletna degradacja rynku bokserskiego. Tego boksu, poza Władimirem Kliczko, tam praktycznie już nie ma! Coś się wypaliło. Pamiętamy Universum kontra Sauerland – zdrową biznesową rywalizację. Pierwsza grupa nie istnieje, druga ma się coraz gorzej.”

Zauważa, ale wnioski wyciąga fałszywe. Kryzys boksu niemieckiego to nie efekt rywalizacji Universum i Sauerlanda tylko bankructwo pewnego modelu promotorskiego wspólnego dla panów Kohla, Sauerlanda i Wasilewskiego. Modelu opartego na szowinizmie popartym machlojkami. To model nastawiony nie na kibiców, a na kiboli, czyli tych, którzy chcą oglądać tylko zwycięstwa „naszych” , obojętnie w jakim stylu i za jaka cenę. Na galach Kohla i Sauerlanda „Niemcy” w rodzaju Hucka i Abrahama bili obcych, a przy okazji promowano ich „następców” w rodzaju Webera, Dirksa lub Gerbera, którzy mieli ich zastąpić w nieokreślonej przyszłości. Nic z tego nie wyszło, podobnie jak nic dobrego nie wynikło z faktu, że Dawid Kostecki i Paweł Kołodziej obili dziesiątki bumów ściąganych z całej Europy, a potem świata. I Niemcom i Polakom w końcu obrzydło to udawanie potęgi, którą się nie było, nie jest i długo nie będzie. Zwyciężył bardziej otwarty model boksu amerykańskiego. Tam też jest cała masa patologii, ale jednak wybitni bokserzy z innych części świata mają jakąś tam szansę przebić się i wybić. Amerykanie musieli przełknąć gorzką pigułkę, kiedy np. Gołowkin i Kowalow całkowicie wymietli dwie do niedawna uchodzące za „amerykańskie” kategorie wagowe. W końcu jednak ją przełknęli i dalej chcą oglądać tych (a przy okazji innych) efektownie boksujących pięściarzy. Bo dla prawdziwego kibica boksu liczy się jego piękno i poziom sportowy, a nie zwycięstwo „naszego” za wszelką cenę. Andrzej Wasilewski powinien też to w końcu zrozumieć.

http://www.bokserzy.cba.pl


RE: Wywiad Andrzeja Wasilewskiego dla Sporteuro - Martin - 16-06-2015 01:44 PM

Czytałem ten wywiad. Trzeba znaleźć złoty środek między obijaniem przysłowiowych Węgrów i Słowaków, a walkami wyłącznie polsko-polskimi. Wasilewski ma swoje za uszami, ale jak wyglądałby polski boks zawodowy bez Wasyla? Gale Babilońskiego czy Snarskiego to biorąc pod uwagę aspekt czysto sportowy nawet nie druga liga. Niestety, ale na lepszych zawodników, lepsze gale potrzebne są znacznie większe pieniądze, których w polskim boksie nie ma.


RE: Wywiad Andrzeja Wasilewskiego dla Sporteuro - Wilczekstepowy - 16-06-2015 07:28 PM

W końcówce wywiadu mocno najeżdża na bokser.org.


RE: Wywiad Andrzeja Wasilewskiego dla Sporteuro - Hugo - 17-06-2015 10:55 PM

@Martin
Przykład walki Kliczko- Adamek i ostatniej Polsat Boxing Night (Adamek - Szpilka itd.) wskazuje, że na dobre gale ludzie pieniędzy nie pożałują. Ani na bilety, ani na ppv. Obydwie imprezy były dużym sukcesem finansowym. Walki nie muszą być wyłącznie polsko-polskie. Każdy chętnie obejrzy walkę Polaka z godnym przeciwnikiem zza granicy np. Diablo vs Kalenga itp. Nikt natomiast nie ma ochoty na oglądanie śrubowania bilansów na jakichś patałachach obojętnie skąd by oni byli. Ten czas się skończył i już nie wróci, bo wiedza o boksie zawodowym w przeciągu ostatnich 5-10 lat wzrosła w Polsce kolosalnie.


RE: Wywiad Andrzeja Wasilewskiego dla Sporteuro - Martin - 18-06-2015 06:50 AM

@Hugo
To prawda, że już nikogo nie rajcują gale Wojaka jeśli walczą leszcze, tym bardziej, że pojawiła się konkurencja ze strony MMA (KSW, FEN).
To, że wzrosła wiedza o boksie zawodowym w Polsce w ciągu ostatnich paru lat to nie wiem czy się ze mną zgodzisz, poniekąd zasługa gal bokserskich organizowanych właśnie przez Wasilewskiego i pokazywanych przez telewizję. Na wydarzenie typu Kliczko vs Adamek zawsze będzie popyt bo kiedy znów odbędzie się w Polsce walka o mistrzostwo świata wagi ciężkiej najbardziej prestiżowej federacji na świecie? Pewnie nie prędko.
Natomiast czy PBN był wielkim sukcesem finansowym to mam wątpliwości, dlaczego głupole z polsatu do dziś dnia nie pochwalili się ilością sprzedaży gówna zwanego ppv?


RE: Wywiad Andrzeja Wasilewskiego dla Sporteuro - Hugo - 18-06-2015 08:58 AM

Zasług z przeszłości odnośnie rozkręcenia boksu zawodowego w Polsce, to ja Wasilewskiemu nigdy nie odmawiałem. Czapki z głów za to zrobił 10-15 lat temu. Jednak w pewnym momencie ten model prowadzenia grupy bokserskiej okazał się ślepą uliczką pod względem sportowym. Bokserzy latami obijający bumów nie rozwijali się, a przeciwnie cofali się w rozwoju. A ze słów Wasilewskiego wynika, że on chciałby wrócić do tych czasów. Co do PPV, to ja jestem gotów je zapłacić za obejrzenie autentycznie dobrej polskiej gali, takiej choćby jak ostatni PBN. Ubolewam tylko, że najwięcej kasy zgarnął nie przygotowany Adamek, podczas gdy zasłużyli na nią Sulęcki, Syrowatka i Sołdra. Walki Adamka z Saletą oglądał nie będę, nawet gdyby mi za to dopłacali.