Siła ciosu Mayweathera w 147 lbs jest bardzo przeciętna. Właściwie jego ostatnia wygrana przed czasem w normalnych okolicznościach to Hatton z końca 2007 roku. Pacquiao też nie jest puncherem w półśredniej jednak co jakiś czas rzuca swoich rywali na deski, w tym np., tych słynących z odporności jak np., Mosley.

Obydwaj są bardzo szybcy, ale wydaje mi się, że nieznaczną przewagę w tym elemencie ma Filipińczyk.

Wydaje mi się, że praca nóg będzie bardzo istotna w tej potyczce. Mayweather wypada różnie w tej materii. Czasem potrafi przetańczyć cały dystans jak z Guerrero, Canelo, czy Maidaną II, a innym razem pozostaje mniej mobilny i podatny na konfrontacje jak z Cotto, czy Maidaną I. Pacquiao zdaje się być bardziej stabilny w tej kategorii, jednakże jego praca nóg i schodzenie na boki wydaje się być najskuteczniejsze przeciwko bokserom ofensywnym i wywierającym pressing. Przy optymalnej formie Mayweathera, biorąc do tego uwagę styl obydwóch bokserów, przewagę powinien mieć właśnie Amerykanin.

Myślę, że bez zarzutu u jednego i drugiego. Floyd potrafi ekonomicznie rozkładać siły i nawet w 12 rundzie potrafi przetańczyć 3 minuty. Pacquiao to z kolei maszynka do zadawania ciosów – czasem zdarzają mu się przestoje po ataku i łapanie drugiego oddechu, ale nie zmienia to faktu, potrafi walczyć na dużej częstotliwości przez cały dystans.

Zdecydowanie Mayweather. Floyd ma w głowie komputer i zawsze potrafi odpowiednio przeczytać boks rywala, tak by optymalnie się przystosować. Pacquiao jest w tej materii dosyć jednowymiarowy, co pokazały chociażby walki z Marquezem.

Mayweather ze swoim defensywnym, ostrożnym stylem powinien być bardzo niewygodny dla Pacquiao. Manny ma problem z trafianiem śliskich rywali, co pokazała walka z Bradleyem, gdzie Pac – Man momentami fatalnie chybiał, lubi obijał gardę przeciwnika. Wprawdzie szybkość Filipińczyka może narobić Amerykaninowi kłopotów, jednak to Manny powinien czuć w ringu większy dyskomfort powodowany stylem rywala.

Takie analizy bywają zwodnicze, bo jak zebrać to w całość, to nigdy nie wiadomo co dokładnie wyjdzie. Jednak w tym wypadku zgadzam się mniej więcej z rezultatami. Myślę, że początek będzie wyrównany, może ze wskazaniem na Pacquiao. Środkowe rundy będą należały do FMJ, który zdąży się dostosować do stylu rywala. Końcówka może być znowu zacięta, bo Filipińczyk rzuci się do odrabiania strat i optycznie walka może znowu wyglądać na równą. Wydaje mi się, że czysto Mayweather wygra 6 rund, 3 będą wyrównane, a 3 wygra czysto Pacquiao. Werdyktu jednak odrobinę obawiam się - gdy w grę wchodzą tak olbrzymie pieniądze to różne dziwne przypadki mogą się przydarzyć. Oby jednak wygrał sport.