Felix Trinidad - Wersja do druku +- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org) +-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html) +--- Dział: Bokserzy (/forum-14.html) +--- Wątek: Felix Trinidad (/thread-2253.html) |
Felix Trinidad - Gogolius - 30-01-2015 12:58 AM Felix "Tito" Trinidad urodził się 10 stycznia 1973 roku w Cupey Alto, w Portoryko. W ramach kariery amatorskiej boksował w pięciu kategoriach wagowych, ale nie odnosił większych sukcesów. W wieku siedemnastu lat przeszedł na zawodostwo. Mierzący 180 centymetrów wzrostu, dysponujący zasięgiem 184 centymetrów, Felix okazał się jedną z największych gwiazd boksu, zdobywając pasy mistrzowskie kategorii półśredniej, junior średniej i średniej. Karierę zawodową rozpoczął 10 marca 1990 roku, nokautując w drugiej rundzie Angela Romero. Pierwsze problemy zanotował w 16-tej walce z Alberto de las Mercedes Cortesem, z którym leżał na deskach w drugiej rundzie (wygrał przez TKO w trzeciej). 19 czerwca 1993 roku, Felix Trinidad legitymujący się wtedy bilansem 19 (16KO)-0, stoczył walkę o mistrzostwo świata wg IBF w kategorii półśredniej. Maurice Blocker (wtedy 34-3) został znokautowany w drugiej rundzie. W ciągu pięciu pierwszych obron pasa, Trinidad był na deskach trzy razy, co jednak nie przeszkadzału mu w wyraźnym wygrywaniu walk. 11 stycznia 1997 Tito zanotował jedenastą skuteczną obronę pasa (rywalem był Kevin Lueshing - 3. TKO). Po tym zwycięstwie Portorykańczyk (wtedy bilans 31 (27KO)-0) Na chwilę przeskoczył do kategorii junior średniej. W pierwszej walce w limicie 154 funtów spotkał się w eliminatorze do pasa WBC z Troyem Waltersem, którego znokautował w pierwszej rundzie. Później jednak wrócił do walk o pas IBF w półśredniej. Po pokonaniu Mahenge Zulu, 20 lutego 1999 roku doszło do pojedynku pomiędzy Trinidadem, a wybitnym Pernellem Whitakerem (wtedy 40-2-1) słynącym z kapitalnej defensywy. Trinidad wygrał ten pojedynek wyraźnie ( 2x 118-109 i 117-111), posyłając Whitakera na deski w drugiej rundzie. Tito osiągnął w tej walce rewelacyjny współczynnik trafień (278/512 = 58%!), przy dużo mniejszej skuteczności rywala (234/749 = 31%). Po kolejnej łatwej obronie (znokautowanie w czwartej rundzie Hugo Pinedy), doszło do następnej wielkiej walki Portorykańczyka. W natłoku "walk stulecia" ten pojedynek reklamowano jako Walkę Millenium. 18 września 1999 roku naprzeciw siebie stanęli niepokonani, wybitni półśredni: mistrz IBF Felix Trinidad i wielbiony przez Amerykę, Oscar "Golden Boy" De La Hoya (rekord 31-0). Potyczka miała bardzo wyrównany przebieg. Oscar lepiej wszedł w walkę, wypracowując sobie bezpieczną punktację. W drugiej fazie walki trochę obniżył loty (czy to nie chcąc ryzykować, czy przez osłabioną kondycję), ale wydawało się, że dowiózł zwycięstwo do końca. Harold Lederman punktował walkę 114-114, większość ekseprtów widziało minimalne zwycięstwo Oskara, ale oficjalny werdykt punktowy był korzystny dla Trinidada - 114-114, 115-114, 115-113. Walka wygenerowała 71,4 miliona dolarów zysku z PPV (1,4 miliona przyłączy), a Trinidad zarobił 12,5 miliona (Oscar 28 milionów). Opromieniony tym zwycięstwem, Tito przeszedł już na stałe do kategorii junior średniej. 3 marca 2000 roku Portorykańczyk z marszu zaatakował mistrza WBA, niepokonanego (14-0) Davida Reida, którego wypunktował na dystansie 12 rund. W walce tej był na deskach w trzeciej rundzie, natomiast Reid leżał w siódmej i aż trzykrotnie w jedenastej. Cztery miesiące później Trinidad zanotował w pierwszej obronie zwycięstwo nad Mamadou Thiamem (3. TKO). 2 grudnia 2000 roku doszło do walki unifikacyjnej w limicie 154 funtów: mistrz WBA Tito zmierzył się z mistrzem IBF, Fernando Vargasem. Walka była w miarę wyrównana (3-5 punktów przewagi Trinidada po 11-tu rundach), ale ostatecznie zakończyła się porażką Vargasa przed czasem (TKO). Po tej unifikacji, Felix ruszył wojować w kolejnej kategorii wagowej. 12 maja 2001 roku zaatakował mistrza WBA limitu 160 funtów, Williama Joppy'ego, którego pokonał przez TKO w 5. rundzie. 29 września tego samego roku, w Nowym Jorku doszło do kolejnej historycznej walki z udziałem Trinidada. Rywalem mistrza WBA w wadze średniej, był czempion WBC i IBF, Bernard Hopkins. Kat miał przewagę przez większą część pojedynku (po 11-tu rundach prowadził u dwóch sędziów 8-3 i u jednego 10-1), a w 12-tej rundzie rzucił Trinidada na deski. Ojciec Felixa (Felix Trinidad Senior) wszedł na ring i przerwał pojedynek. Była to pierwsza porażka Trinidada na zawodowych ringach. Na wątpliwą osłodę magazyn The Ring uznał 10-tą rundę tego pojedynku za rundę roku. Po ośmiu latach dzierżenia mistrzowskich pasów, legitymujący się rekordem 40(33)-1, Felix Trinidad spadł z bokserskiego olimpu i, co pokazała historia, miał się nigdy nie podnieść. Po tej walce ogłosił, po raz pierwszy, koniec kariery. Jednak wrócił już w maju 2002 roku - wygrał walkę "na przetarcie" z Hacinem Cherifim, ale później zrobił sobie 2,5-letnią przerwę od boksu. Wrócił na pojedynek z uznanym Ricardo Mayorgą, którego pokonał przez TKO w ósmej rundzie. 14 maja 2005 roku zmierzył się z kolejnym wielkim bokserem, Ronaldem Wrightem (48-3). "Winky" wygrał ten pojedynek bardzo wyraźnie (jeden z sędziów dał mu wszystkie rundy, do tego Trinidad stracił punkt za cios poniżej pasa. Po drugiej porażce w przeciągu czterech ostatnich walk, Trinidad znów ogłosił koniec kariery. Rozbrat z ringiem znów trwał 2,5 roku. Wrócił jednak jeszcze raz, na walkę z (także będącym "past-prime") Royem Jonesem Juniorem. 19 stycznia 2008 roku został wyraźnie zdominowany przez większego rywala (walka odbyła się w umownym limicie 170 funtów). Ciosy "Tito" w ogóle nie robiły wrażenia na rywalu, który posłał go na deski dwukrotnie i wygrał na kartach punktowych 117-109 i 2x 116-110. Była to ostatnia walka Felixa Trinidada, który 2 marca 2008 roku defintywnie zawiesił rękawice na kołku. Felix Trinidad zakończył karierę z bilansem 42 (35) - 3. Jego bilans w walkach mistrzowskich wynosi 20(16 KO) - 1, a w walkach z mistrzami świata (niekoniecznie posiadającymi pas w momencie walki z Tito) 12(7 KO)-3. Prestiżowy magazyn The Ring wyróżnił go tytułem boksera roku 2000. Znalazł się także w opublikowanym przez to czasopismo rankingu pięćdziesięciu jeden najlepszych bokserów ostatnich 80 lat (ranking opublikowano w 2002 roku). W 2003 roku The Ring uznał go jednym z trzydziestu najlepszych puncherów wszechczasów. RE: Felix Trinidad - BMH - 30-01-2015 11:44 AM Gdy Cotto zakonczy kariere, to mam nadzieje, ze wspolnie na forum przedyskutujemy kto i dlaczego byl wybitniejszym Portorykanskim bokserem, "Junito", czy Trinidad. Fajnie Gogolius, ze zakladasz tematy upamietniajace dawnych mistrzow, bo kariera "Tito" to bylo cos wielkiego. Trinidad vs Vargas i Trinidad vs Reid, to dla mnie jedne z najlepszych walk jakie ogladalem w swoim zyciu. Zwroty akcji i dramaturgia tych walk do dzis sprawiaja, ze lubie wrocic do tych potyczek. Co do walki z Oscarem, to moim zdaniem "Zloty Chlopiec" nie wysoko, ale jednak wyraznie wygral z bohaterem tematu. RE: Felix Trinidad - Sander - 30-01-2015 11:47 AM Dopiszę z czasem kilka słów od siebie na temat Tito, ale jakby ktoś miał kartę z walki Trinidad vs Roy Jones to wrzućcie do LPW, bo jest tam tylko moja punktacja z tego co pamiętam. RE: Felix Trinidad - kubala1122331 - 30-01-2015 11:52 AM Kapitalny bokser. Jego pojedynek z Reidem to było coś niesamowitego, zapamiętam go do końca życia. Nie jestem zbyt dobry w historii boksu, ale tacy ludzie jak Trinidad powodują, że chce się ją w wolnych chwilach nadrabiać i pokazują, że kiedyś boks to była sztuka. Koniecznie muszę zobaczyć jego pojedynek z Whitakerem, bo to musiał być kawał dobrego boksu. RE: Felix Trinidad - Sander - 31-01-2015 11:48 AM Trinidad vs Vargas, chyba moja ulubiona walka z udziałem Trinidada. Z Oscarem też fajnie zawalczył, ale tam był bodajże lekko kontrowersyjny werdykt. Znakomity pięściarz, Portoryko może być dumne z takich wojowników jak Tito czy Junito. RE: Felix Trinidad - BMH - 31-01-2015 12:51 PM (31-01-2015 11:48 AM)Sander napisał(a): Trinidad vs Vargas, chyba moja ulubiona walka z udziałem Trinidada. Z Oscarem też fajnie zawalczył, ale tam był bodajże lekko kontrowersyjny werdykt. Znakomity pięściarz, Portoryko może być dumne z takich wojowników jak Tito czy Junito. Tito-Vargas, dla mnie jest nie tylko ulubiona walka Tito, ale tez jedna z ulubionych jakie w zyciu ogladalem. Zwroty akcji, KD, oraz boks na na swiatowym poziomie, to jest to co "Tygryski" lubia najbardziej. |