Też nie jestem zdziwiony. Mansour mimo wieku to twardy, dynamiczny i silny bijok, Kauffman to z kolei poprawny pięściarz, ale bez żadnego błysku. Schyłkowy Arreola to nie jest jakiś nadzwyczajny skalp, jeśli weźmie się pod uwagę jego b. wyrównaną walkę z nonejmem Harperem i realną porażkę z Kassim. Mansour z kolei powinien wygrać z Washingtonem i miał wielkiego pecha w walce z Breazeale; wygrane (przez KO) nad Kassim i Dawejko (nieoszlifowany, ale groźny bokser) też mają swoją wagę, choć na pierwszy rzut oka zdecydowanie ustępują miejsca takiemu nazwisku jak Arreola. Podsumowując, Amir to groźny i nieco niedoceniany HW, szkoda, że swoje fizyczne prime przegnił w pierdlu, bo w latach 2003 - 2008 może przytuliłby jakiś pas.