Forum - BOKSER.ORG
Kell Brook - Wersja do druku

+- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org)
+-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html)
+--- Dział: Bokserzy (/forum-14.html)
+--- Wątek: Kell Brook (/thread-2195.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8


RE: Kell Brook - kubala1122331 - 02-02-2017 04:15 PM

Jak na przełomie kwietnia i maja to może jako przystawka do Joshua - Kliczko? Big Grin


RE: Kell Brook - Wietnam - 02-02-2017 04:50 PM

Na pewno nie, taka walka to nie pokrój co-main
Tylko osobna gala.

Zbyt zajebista walka na przystawkę Smile


RE: Kell Brook - Hugo - 02-02-2017 07:29 PM

Przed walką Brook - Gołowkin typowałbym zwycięstwo Brooka. Jednak po walce z GGG nikt nie jest już takim samym bokserem, jakim był przed walką z nim. Dlatego teraz stawiam na Spence'a. Życzę mu też wygranej, bo nie lubię "Jasiów Wędrowniczków" wędrujących po kategoriach w poszukiwaniu kasy i udających kogoś, kim nie są.


RE: Kell Brook - Gogolius - 11-12-2017 10:41 PM

Brook wraca w końcu na ring. Waga: junior średnia. Przeciwnik: Rabczenka.
Termin: 3 marca.


RE: Kell Brook - Gogolius - 10-09-2018 09:48 AM

Brook, który nie do końca wie w jakiej kategorii będzie występował, w dziwny sposób (żeby nie powiedziec, że trochę żenujący) walczy o dochodową walkę :

Zróbmy świąteczną walkę, ja i Khan w grudniu. Interesują mnie tylko Khan i Pacquiao. Jestem z grupą Matchroom najdłużej i nie ma mowy, żeby Khan dostał Pacquiao przede mną. Zejdę do 147 funtów, żeby się zmierzyć z Mannym. Dlaczego Amir miałby dostać ten pojedynek? Ja jestem z Matchroom od zawsze - stwierdził pięściarz z Sheffield.

- Jeśli Khan nie zgodzi się ze mną walczyć, bo się boi bądź ma jakikolwiek inny powód, to zaboksuję z Pacquiao. Nie on, tylko ja. Ludzie ciągle mnie pytają, kiedy walka z Khanem. Pytajcie jego, ja chętnie się z nim zmierzę - dodał.

Trochę brzmi jak "wujku Hearnie, ja cię lubię bardziej, daj mi Manny'ego jak Khan nie chce się ze mną bawić, on jest przyszywany, na nic nie zasługuje".

Swoją drogą kariera Brooka z perspektywy czasu wygląda jeszcze gorzej niż Khana. Wydawało się, że po pokonaniu Portera wreszcie zaczyna się prawdziwy show Kella (wcześniej tacy rywale w resume jak Carson Jones czy Senchenko). Niestety incydent z nożem i obowiązkowe obrony z Dan Ionem czy Kevinem Bizierem sprawiły, że kariera wyhamowała.
Później strzał na hajs i walka z Golovkinem, która zakończyła się dosłownym i w przenośni złamaniem Brooka, a potem wpierdziel od Spence'a.
Brook wrócił w marcu, ale do teraz ani widu ani słychu. Z jednej strony przyznaje, że limit 147 to dla niego katorga i woli 154, z drugiej dla Khana czy Pac-Mana chętnie się zagłodzi i zejdzie niżej.

Wygląda mi to na ewidentną próbę zarobkowania na ostatniej prostej kariery - człowiek, który miał się prztykać z Garcią czy Thurmanem, teraz skupia się na tym by jak najlepiej wydoić medialną gwiazdę. Nie wiem czy w ostatnim czasie obok Gamboy mamy innego boksera jak Brook, który mógł być królem P4P, a ewidentnie nie wypalił.


RE: Kell Brook - Hugo - 10-09-2018 08:52 PM

To nie wina Brooka, że inni go unikali, gdy on był w szczytowej formie. Potem Hearn wpakował go w bezsensowny skok o 2 kategorie i wpierdol od Gołowkina, po którym już nie jest tym samym bokserem, co kiedyś. Ja tu widzę wielkie błędy w karierze, ale po stronie promotora. Chyba jednak Brookowi uda się dopaść Khana i spuścić mu łomot, co będzie jakąś drobną rekompensatą za stracone lata.


RE: Kell Brook - Gogolius - 12-09-2018 02:43 PM

Nie wiem czy faktycznie można coś zarzucać promotorom Brooka.

Okres między walką z Porterem a Golovkinem to dwa lata (2014-2016) z czego Brook stracił prawie rok po akcji z nożownikiem.
Stoczył w tym czasie trzy pojedynki, z których dwie były obowiązkowymi obronami IBF.
Oczywiście można było jakoś negocjować z federacjami na rzecz lepszych walk, ale...

- Thurman był na podobnym poziomie rozwoju, a nawet później zdobył mistrzowski pas. Gdy Brook toczył obrony, Thurman był na poziomie bicia Collazo i Bundu, a potem toczył dobre marketingowo i finansowo walki na galach Haymona z Guerrero, Garcią i Porterem.

- Garcia był kategorię niżej i rozmieniał się na dobre w walkach z Salką uciekając przed Postołem, ciężko go byłoby nakłonić do walki z Brookiem skoro pojedynek o pas w 147 stoczył dopiero w styczniu 2016, gdy Brook kończył rekonwalescencję

- Rios - to był zawodnik, którego można było próbować kontraktować bo walczył rzadko i to z rywalami takimi jak Chaves i Alvarado, więc można by go wyciągnąć

- Maliggangi - nie wiem czy po porażkach z Porterem i Garcią chciałby bić się z Brookiem - szczególnie że wtedy wolał potyczki z Fazekasem i Mosciatello

- Broner - ciągle był prędzej w 140 lbs niż 147 lbs

- Jessie Vargas - na poziomie walk z Novikovem, DeMarco i mocną walką z Bradleyem - raczej trudny do wyciągnięcia

Faktem jest, że Brook jest chwalebnym przykladem przybysza spoza USA, który wbił się w zdominowaną przez Amerykanów (i Pac-Mana) kategorię półśrednią. Tylko, że o ile można narzekać na "efekt Floyda" o tyle trzeba przyznać, że jednak walk na szczycie (a więc na poziomie Brooka) było bardzo dużo. Przez to też trudno było wybrać dla Brooka dobrego zawodnika na rywala bo (nie)stety czołówka 147 lbs to faktycznie Amerykanie o czym przekonał się taki Bundu.

Uważam więc, że prowadzenie Brooka od 2014 roku nie jest kontrowersyjne. Gdy zdobył pas to obowiązkowo go dwa razy obronił, ale niestety przez okoliczności pozasportowe jego kariera wyhamowała, a walka z GGG po prostu go złamała. Więc jedyny błąd to walka z GGG, ale tę jak pamiętamy wybrał Brook a nie Hearn.


Można by dyskutować o tym co działo się przed 2014 roku odnośnie prowadzenia kariery Kella, ale tutaj moja pamięć nie sięga tak daleko więc mogę opierać się tylko na suchych faktach.

Brook zadebiutował w 2004 roku w wieku 18 lat i przez pierwsze siedem lat stoczył 25 pojedynków (jako taką granicę przyjąłem sobie walkę z Jackiewiczem).

Thurman w dniu debiutu miał 19 lat, też potrzebował siedmiu lat na 25 pojedynków, tylko że tu już był na poziomie mistrzowskiego pasa (walka z Guerrero).

Porter debiutował w wieku 21 lat (!) więc przyspieszył z karierą - 25 pojedynków zabrało mu nieco ponad 5 lat - ale to też była już walka mistrzowska (z Alexandrem)

Danny Garcia debiutuje w wieku 19 lat i jest z towarzystwa najszybszy - niecałe 5 lat, 23 pojedynki i walka o mistrzostwo świata.

Jak na dłoni widać różnicę w prowadzeniu boksera UK i USA w półśrednich kategoriach. Brook zaczął najwcześniej w tej grupie, ale stracił bardzo dużo czasu na walki z przeciętniakami. Dobry zawodnik z USA w 5-6 lat toczy dwadzieścia kilka potyczek i atakuje mistrzowski pas.
Brook po walce z Jackiewiczem (a więc wiekowo i czasowo na poziomie młodych amerykańskich mistrzów) potrzebuje jeszcze siedmiu walk i prawie trzech lat na mistrzowską szansę.

Wnioski można wysnuć dwa:

- kiszenie Brooka w Anglii budując mu rekord - do walki z Porterem (na wyjeździe) Brook tylko raz walczył poza Anglią. Prowadzenie go przypominało obecnie to co robią Tajowie, Japończycy czy bokserzy z Ameryki Południowej, tyle że Brookowi się to ani nie opłacało (Jak w przypadku Azjatów) ani nie jest kryptobumem (jak Brazylijczycy czy Argentyńczycy).
Nie wiem jakie miał relacje Brook ze swoim promotorem w tamtych czasach, ale widzę też drugą rzecz

- Brook stoczył bardzo dużo walk o różnego rodzaju półpaski - w 2010 miał pasek od WBO, 2011 to WBA a 2012 IBF, ale dopiero po dwóch latach doczłapał się do mistrzowskiej walki, a więc coś tam próbowali zrobić.

Mamy więc obraz boksera, który po pierwsze traci dużo czasu na tłuczenie przeciętniaków i tworzenie rekordu, a później próbuje wgryźć się w rankingi w walkach o półpaski.

Mam wrażenie, że początkowo Brook nie rokował zbyt wielkich nadziei i nie inwestowano w niego tak jak trzeba. Natomiast gdy pokazał już swoje możliwości, postanowiono wreszcie utorować mu drogę do pasów (2010 rok).

Tylko, że to co amerykańskim bokserom zajmowało rok-dwa, dla Brooka ciągnęło się cztery lata.
Przeanalizowałem panujących mistrzów w latach 2010 (gdzie wg amerykańskiego schematu Brook powinien dostać title-shota) do 2014 (gdzie faktycznie mistrzem został) by sprawdzić, czy był realny wcześniejszy atak na jakiś pas.

WBC - miejsce podwójnie spalone, raz że Brook nie miał półpaska i pewnie nawet nie był notowany, a dwa że pas należał do Floyda Mayweathera, który grał w swojej lidze i właśnie wracał z ciupy na tron

WBA - w 2010 mistrzem był Senczenko, rywal Brooka z którym zmierzył się dopiero 2013 po stracie pasa. Pobieżny rzut oka na rywali Senchenki w tamtym okresie każe domniemywać, że spokojnie można było zestawić obu panów wcześniej, szczególnie że Ukrainiec boksował ciągle u siebie (i ściągnął tam nawet Maliganggiego który mu zabrał pas). Na pewno okres 2010-2012 to pewna strata czasu dla Brooka - nie wiem czy w tamtej chwili byłby lepszy od rywala, ale bez szans nie był.
Później pas przeszedł amerykańską ścieżkę Paulie -Broner - Maidana, więc był nie do wyjęcia.

WBO - mistrzem był Manny, który na chwilę wymienił się z Bradleyem, a panowie byli zainteresowanie biciem się w kółku wzajemnej adoracji do którego dołączył Marquez, a wszystko pod egidą Top Rank. Arum rozdawał karty, Brook w ogóle nie był medialny i z resztą dość szybko zrezygnował z tej ścieżki (tylko jedna walka o pasek).

IBF - tutaj jest bardzo ciekawa sytuacja. Mistrzem świata był Zaveck, który nie dość że toczył walki u siebie w Europie to jeszcze obił w obronie Jackiewicza rok przed Brookiem! W okresie w którym Brook wg amerykańskiego schematu powinien boksować o pas, Anglik miał na swoim kontynencie mistrza świata, który bronił pasa z zawodnikiem, z którym rok później stoczył walkę "jedną z wielu".
Podobnie jak z Senczenką nie wiem czy Brook wygrałby z Zaveckiem, ale faktem jest że szanse były.
Później mistrzem świata został Andre Berto, ale szybko zostawił pas który wygrał Bailey z Jonesem. Potem pas przeszedł na Devona Alexandra, by skończyć u Portera, który przegrał z Brookiem.

Analizując lata 2010-2014 widać jak na dłoni, że w momencie gdy Brook powinien już atakować pas, promotor i menadżer przyspał. Dwa pasy mistrzowskie leżały w Europie u bokserów w zasięgu Brooka, z krajów nienajbogatszych (więc można było sypnąć hajsem i zrobić walkę nawet u siebie).
Pasy jednak uciekły do Ameryki, a Brook musiał czekać kolejne lata obijając średniaków by dopchać się do walki z Porterem (tak analizując to wszystko to w ogóle się dziwię że do tej potyczki w końcu doszło Wink ).



Podsumowując:

- ewidentnie można było lepiej i szybciej przeprowadzić karierę Brooka w latach 2010-2014 - Brook powinien i mógł dostać walkę o jeden z dwóch pasów mistrzowskich, bo okoliczności były bardzo dobre (mistrzowie z Europy, Brook notowany w rankingach). Przespano jednak te szanse, a pasy uciekły do USA dołączając do dwóch kolejnych trofeum, gdzie były w posiadaniu Amerykanów i Filipińczyka dopóki Brook nie wykorzystał drugiej szansy od losu i nie zyskał pasa w walce z Porterem

- kariera Brooka po mistrzostwie była pechowa ze względu na atak nożownika wyłączający zawodnika na prawie rok z boksu,a w chwili gdy można było podjąć elastyczną decyzję i kierować się biznesem/resume (bo odhaczono obowiązkowe obrony), postanowiono wybrać Golovkina, który tę poważną karierę właściwie skończył.

Trochę pecha, trochę głupoty, trochę szczęścia (walka z Porterem) - jak w życiu Wink


RE: Kell Brook - Hugo - 12-09-2018 10:33 PM

Gogolius przeanalizował drobiazgowo karierę Brooka na tle tego, co działo się w wadze półśredniej i wbrew temu, co napisał na samym wstępie, znalazł ewidentne dowody na duże błędy w prowadzeniu jego kariery. Co do pasa IBF to dołożyłbym jeszcze fakt, że w październiku 2012 Brook wygrał z Saldivią ostateczny eliminator do title shota, ale z niewiadomych mi powodów walki z ówczesnym mistrzem tej federacji Devonem Alexandrem nie dostał. To chyba nie była kwestia ataku nożownika (nie pamiętam, kiedy to było), bo przecież Brook walczył w 2013 z Jonesem i Senczenką zanim jeszcze Alexander bronił bez powodzenia tytułu przeciwko Porterowi. Wygląda mi na to, że Brooka po prostu olano i nawet nie dostał żadnego odstępnego (jak Postoł od Garcii i Eleider Alvarez od Stevensona). Co, k.... robił w tym czasie jego promotor?

Drugi karygodny błąd popełniono moim zdaniem w 2016. Brook miał zaklepaną obronę pasa przeciwko Vargasowi w UK i zwycięstwo (raczej dość pewne) mogło mu wreszcie otworzyć drogę do pojedynków za duże pieniądze w USA. Tymczasem promotor wpakował go w wariacki wypad do średniej na Gołowkina, który przetrącił mu karierę. Brook walczący potem ze Spence'em w 2017 to już był nędzny cień Kella sprzed pojedynku z GGG.


RE: Kell Brook - Gogolius - 13-09-2018 08:13 AM

Jak zacząłem pisać swój wywód to nie miałem wyrobionego zdania, a raczej byłem otwarty na wszelkie interpretację i później im dalej w las tym lepiej krystalizowała się moja opinia.

Jeżeli faktycznie Brook miał zaklepaną obronę z Vargasem to wybór Golovkina był podwójnie zły.

Nożownik był jak już Brook został mistrzem w okresie 2014-2015, więc powód dla którego nie doszło do walki z Devonem musiał być jakiś inny. I tu faktycznie, choćby brak odszkodowania, to druga przewina promotora.
Pełna zgoda.

Brook cały czas był u Hearna czy wcześniej był ktoś inny?


RE: Kell Brook - Hugo - 13-09-2018 09:18 AM

(13-09-2018 08:13 AM)Gogolius napisał(a):  Brook cały czas był u Hearna czy wcześniej był ktoś inny?

Tego nie wiem. Trenerzy i promotorzy to dla mnie taki "margines" boksu zawodowego, w który się szczególnie nie zagłębiam (oczywiście poza polskim boksem) i nie zapamiętuję. Brytyjscy bokserzy są na ogół prowadzeni poprawnie lub nawet bardzo dobrze, ale akurat Brook jest negatywnym wyjątkiem. Bardzo utalentowany bokser walczący w najlepiej opłacanej kategorii w gruncie rzeczy finansowo osiągnął niewiele. Nie pamiętam, ile dostał za oklep od Gołowkina, ale chyba kwota nie powalała na kolana. Na pewno nie była warta rozbicia, jakie moim zdaniem u Brooka nastąpiło i będzie rzutować na wszystkie jego następne walki.