Forum - BOKSER.ORG
Pięściarze zaawansowani wiekow Hopkins,Holyfield.... - Wersja do druku

+- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org)
+-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html)
+--- Dział: Boks na świecie (/forum-12.html)
+--- Wątek: Pięściarze zaawansowani wiekow Hopkins,Holyfield.... (/thread-157.html)

Strony: 1 2 3


RE: Pięściarze zaawansowani wiekow Hopkins,Holyfield.... - Wilczekstepowy - 10-11-2014 10:56 AM

Dziękuję Wam za odpowiedzi. Co do kategorii w której się walczy, to fakt jest to też na pewno ważne, ale tylko, że w sumie zdziwiło mnie to trochę, że Ci z lżejszych kategorii szybciej się wykańczają. Bardziej by to pasowało do ciężkiej, bo w końcu to tam lecą super bomby. Ale pewnie chodzi o to, że z rzadka, a w lżejszych ciągle się obijają po twarzach?


RE: Pięściarze zaawansowani wiekow Hopkins,Holyfield.... - Gogolius - 10-11-2014 11:55 AM

Im nizsza kategoria tym wieksza intensywnosc. W ciezkiej malo ktory bokser decyduje sie na kilka dlugich serii ciosow na runde, a w nizszych wagach jest to norma. Dosc powiedziec ze Santa Cruz, mistrz w super koguciej zadaje srednio powyzej tysiaca ciosow na walke.

Mozna powiedziec ze przedwczwesny koniec w HW to taka loteria zalezna od ilosci przyjetych mocnych ciosow. W lekkich wagach sytuacja jest mniej losowa, bo tam zdecydowana wiekszosc to walczy po prostu intensywnie.
A taki oszczedny Rigondeaux jest juz wiekowy i tez dlugo nie poboksuje Tongue


RE: Pięściarze zaawansowani wiekow Hopkins,Holyfield.... - Wilczekstepowy - 10-11-2014 12:06 PM

Tysiąc ciosów - niezły koleś Wink , będę musiał zobaczyć jakąś jego walkę. Wink


RE: Pięściarze zaawansowani wiekow Hopkins,Holyfield.... - redd - 10-11-2014 07:09 PM

Z wiekiem pięściarze tracą w pierwszej kolejności szybkość i nogi. W niższych dywizjach są one jeszcze bardziej kluczowe, niż w tych cięższych - do tego w najlżejszych wagach ciosy tyle nie ważą i bez odpowiedniej intensywności trudno rozstrzygać walki na swoją korzyść. Do tego walki w tych dywizjach bywają o wiele bardziej wycieńczające niż w dywizjach ciężkich. Tam niejednokrotnie zawodnicy muszą zmierzyć się z przyjmowaniem wielu ciosów przez wiele rund, co jest dla mózgu gorsze niż np, zostanie ciężko znokautowanym na samym początku walki. Jak dostaje się szybkie KO to po prostu mózg doznaje jednego wstrząsu, gaśnie światło i jest po meczu. Tymczasem, gdy walka trwa pełen dystans i bokser przyjmuje sporo uderzeń jego mózg jest narażony na dziesiątki mikrowstrząsów, co jest bardziej wyniszczające niż przypadek wymieniony przeze mnie w zdaniu wyżej. Dla tego więcej przypadków śmiertelnych jest w niższych dywizjach, niż np, w ciężkiej, gdzie bokserzy uderzają o wiele mocniej. W ciężkiej jak dostanie się cios to gaśnie światło, a w muszej zazwyczaj dostaje się kumulację, która zabiera bardzo wiele zdrowia.

Dobrym tego przykładem jest przypadek dwóch bokserów, którzy przegrywali w swojej karierze przez KO, jednak okoliczności ich porażek były inne, co bardzo przełożyło się na ich formę. Chodzi mi dokładnie o sytuację Gołoty i Salety. Obydwaj w zeszłym roku stoczyli między sobą walkę i wygrał Saleta, mimo że w prime talentem ni jak nie dorównywał prime Andrzejowi. I tutaj sytuacja oddaje cały sens rzeczy. Saleta przegrał więcej walk od Gołoty przed czasem, ale był od niego mniej rozbity. Dlaczego tak się stało? Otóż Saleta większość swoich porażek odniósł na samym początku walki, zostawał znokautowany szybko - tym samym nie był narażany na długotrwałe, wyniszczające obijanie przez rywala trwające kilka rund. Za to Gołota przegrał mniej walk przed czasem, ale w swojej karierze brał udział w wielu ciężkich i długich walkach, podczas których jego mózg doznł wielu więcej wstrząsów niż Saleta w przypadku swoich szybkich porażek. Tym samym mniej porozbijany Przemek był w stanie pokonać strasznie rozbitego Andrzeja, mimo że ten został obdarzony o wiele większym talentem. Strat w refleksie, koordynacji i odporności w wyniku rozbicia nie da się niczym zastąpić.

W ciężkiej sprawy wyglądają już jednak trochę inaczej niż w lekkich dywizjach. Taki Foreman po 40 był wolny jak wóz z węglem, ale była tak silny fizycznie, bił tak mocno i posiadał niesamowitą odporność, oraz doświadczenie, że w ringu trudno było go okiełznać.


RE: Pięściarze zaawansowani wiekow Hopkins,Holyfield.... - Hugo - 11-11-2014 10:43 AM

Co do Foremana, to rzeczywiście zatracił po 40. motorykę (bardziej nogi, w mniejszym stopniu ręce), ale jednocześnie poprawił technikę. Podczas swej pierwszej bytności na zawodowych ringach (do 1977) był niezwykle silnym, żywiołowym cepiarzem nastawiającym się na szybkie zmiecenie rywala z ringu i zupełnie nie dbającym o obronę. Po 10-letniej przerwie powrócił jako bokser wolny, ale technicznie zupełnie poprawny, a przy tym nadal obdarzony potężnym uderzeniem.


RE: Pięściarze zaawansowani wiekow Hopkins,Holyfield.... - saliman1 - 11-11-2014 06:30 PM

@redd

Saleta jest mniej rozbity, bo ma taką słabą odporność na ciosy, że do twardych i wyniszczających wymian się nie nadawał. Dostał porządnie to już "kulił" się i mieliśmy początek końca. Z tego powodu MMA jest bezpieczniejsze od boksu. Nie szkodzą pojedyncze mocne ciosy na szczenkę (poza złamaniami oczywiście), a długie wymiany będące olbrzymim obciążeniem dla mózgu. Bokserzy bez wielkiej odporności są miej narażeni na uszkodzenia mózgu, gdyż unikają długich wymian. Żargonowy "bum" ze Słowacji może toczyć po kilkadziesąt walk, wszystko przegrywać przed czasem, ale prawdopodobieństwo, że coś wielkiego mu się stanie jest niskie. Inaczej wygląda sprawa z twardzielami typu. Abdusalamowa, którzy bez zmrużenia oka przyjmują setki ciosów na głowę, a efekt może być tragiczny.


RE: Pięściarze zaawansowani wiekow Hopkins,Holyfield.... - redd - 11-11-2014 07:26 PM

Dobry przykład z Abdusalamowem. Ewidentny przykład kumulacji ciosów z tragicznym zakończeniem. Czasem odporność na uderzenia może być przekleństwem jeżeli nie ma się dobrej obrony i większość ciosów blokuje się głową. Innym przypadkiem z tego rodzaju jest śmierć śp. Simakowa. Zdaje się, że w wyniku kumulacji doznał wylewu i przewrócił się bezpośrednio nawet bez żadnego potężnego ciosu.

Gość ze szklanką szybko padnie, minutę później wstanie - twardziel będzie obijany cały dystans, z większą szkodą dla mózgu. Szczerze pisząc nie przypominam sobie przypadku zgonu boksera po pojedynczym ciosie na początku walki, albo bez wcześniejszego przyjęcia wielu ciosów.

W niższych dywizjach też jest o tyle niebezpieczniej, że niektórzy bokserzy muszą się solidnie odwadniać, co osłabia organizm, a z tego co kiedyś przeczytałem może przekładać się na ilość "płynów mózgowych", które amortyzują w pewnym stopniu uderzenia mózgu o ściany czaszki.