Forum - BOKSER.ORG
Kryzys niemieckiego boksu - Wersja do druku

+- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org)
+-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html)
+--- Dział: Boks na świecie (/forum-12.html)
+--- Wątek: Kryzys niemieckiego boksu (/thread-1113.html)

Strony: 1 2 3


Kryzys niemieckiego boksu - Hugo - 29-04-2013 05:00 PM

Kilka lat temu Niemcy mogły uchodzić za największą bokserska potęgę w Europie, przynajmniej w zakresie posiadanych tytułów mistrzów świata. W barwach Niemiec występowało 4 powszechnie szanowanych i uznanych mistrzów (Sturm, Abraham, Braehmer, Huck) i oprócz tego kilku "miszczów", którzy do swych pasów doszli "na skróty" lub z pomocą sędziów (Tajbert, Sylvester, Zbik, Stieglitz, Sartison). Poza tym wielu bokserów (Frenkel, Dimitrenko, Gutknecht, Murat, Charr, Gerber, Britsch, Dirks, Culcay, Weber, Robin Krasniqi) stanowiło szerokie zaplecze, które w przyszłości miało zastąpić swych rodaków w roli posiadaczy mistrzowskich tytułów.

Jakże inaczej wygląda obraz niemieckiego boksu dzisiaj. Zarówno mistrzowie, jak i "miszczowie" zostali mocno przetrzebieni, a zaplecze to już obraz zupełnej ruiny. Pasy zachowali jedynie Huck i Stieglitz (dzisiaj już raczej mistrz, niż "miszcz"), a do grona ich posiadaczy dołączył jedynie świeżo naturalizowany Hernandez. Poza Juergenem Dobersteinem i Dennisem Ronertem nie widać też młodych talentów, które mogłyby zaprocentować w przyszłości wielką karierą.

Myślę, że podobnie jak we Francji, w Niemczech też nie sprawdził się na dłuższą metę pewien model boksu oparty na naturalizowaniu przypadkowych przybyszów skąd popadnie kosztem zaniedbywania pracy z rodzimą młodzieżą. Na to nałożyła się też luka pokoleniowa pomiędzy doświadczonymi, ale już wypalonymi trenerami (Wegner, Sdunek), a młodszą generacją trenerów dopiero wkraczającą do wielkiego boksu (na czele z Dirkiem Dzemskim).

Nie czuję satysfakcji z powodów bokserskich kłopotów naszych zachodnich sąsiadów. Życzę im, żeby się jak najszybciej pozbierali z czysto egoistycznego powodu. Więcej dobrego boksu w Niemczech, to więcej ciekawych gal do obejrzenia w piątkowe i sobotnie wieczory.


RE: Kryzys niemieckiego boksu - Pakman - 29-04-2013 05:59 PM

Ja bym jeszcze nie skreślał Culcaya. Przegrał, ale talent ma. Może coś z niego będzie.


RE: Kryzys niemieckiego boksu - redd - 29-04-2013 06:10 PM

Perspektywy są nie najlepsze. Jest kilku młodych zawodników, którzy dopiero co rozpoczynają przygodę z boksem zawodowym, ale ciężko jak na razie mówić jakie są ich możliwości. Na pewno wsparcia promotorskiego potencjalnym zawodnikom nie zabraknie. Z obecnymi mistrzami perspektywy też nie wyglądają najlepiej.

Hernandez - Szybki, dobry technicznie, ale nie mający odpowiedniej odporności do prezentowanego przez siebie stylu (infighter). Myślę, że jeżeli trafi na kogoś z ciosem to będzie miał bardzo pod górkę. Jego ograniczenia dobitnie wyszły w walce z Rossem, gdzie Kanadyjczyk przegrał tylko i wyłącznie na swoje życzenie, wykazując w kilku rundach zerową aktywność. Myślę, że z takimi zawodnikami jak Huck, Afolabi, Czakijew, Włodarczyk Hernandez przegrałby. Być może będzie dłużej posiadał tytuł jeżeli będzie mu w obronach serwowane mięso armatnie, albo zawodnicy 2-3 garnituru.

Braehmer - Odbudował się odnosząc dwa wartościowe zwycięstwa, jednak jest to już bokser past prime. Może dać jeszcze kilka ciekawych walk, ale nie widzę przed nim większych perspektyw niż piastowanie EBU.

Stieglitz - Zaskoczył w rewanżu z Abrahamem. Sytuacja podobna jak z Hernandezem. Raczej ze ścisłym topem swojej kategorii wagowej nie ma wielkich szans. Zapowiada się na jego III walkę z Abrahamem, życzę mu zwycięstwa, bo Stieglitz to zawodnik, którego lubię oglądać.

Huck - Ostatnio obniżył loty, a może po prostu mierzy się z lepszej klasy rywalami? Mimo młodego wieku sporo ciosów już zainkasował. Nie sądzę, aby przez następnych kilka lat trzymał wysoką formę. Jego trzecia walka z Afolabim też zapewne będzie ringową wojną. Szanse 50/50 chociaż liczę, że Afolabi tym razem nie pozostawi wątpliwości.

Reszta bokserów:
Murat - Solidny rzemieślnik, ale zdaje się być za słaby na pas w i tak przeciętnie obsadzonej półciężkiej.
Abraham - Bokser spełniony, nie widzę w nim głodu boksu. Jeżeli przegra rewanż ze Stieglitzem, to wielce prawdopodobne zakończy karierę (bo z nikim innym nie ma szans na zdobycie pasa w super średniej).
Sturm - Ewidentnie past prime. Jak zrzuca się do walki 14kg to efekty później widać w ringu.
Charr, Gerber, Dirks, Woege - rzemieślnicy - siepacze bez finezji, albo już negatywnie zweryfikowani, albo czekający dopiero na poważniejsze testy (Woege).
Gutknecht - solidnej klasy rzemieślnik, ale podobny przypadek jak Murat.
Britsch, Krasniqi - zbyt ograniczeni fizycznie, aby coś więcej ugrać.
Culcay - Melodia przyszłości, ale nie widzę w nim boksera o wielkim potencjale. Porażka z Pitto powinna wyjść mu na dobre.

Tak jak napisałeś w innym temacie, strasznie szkoda Frenkela. Niewątpliwie miał dryg do boksu, siłę i naturalną agresję.


RE: Kryzys niemieckiego boksu - Hugo - 29-04-2013 06:12 PM

@Pakman

Culcaya nie skreślam, innych zresztą też nie. W boksie wszystko jest możliwe. Co do Culcaya, to widzę przed nim jeden poważny problem nie do przeskoczenia. On jest za niski do junior średniej, a chyba nie da rady zejść niżej, bo już by to zrobił. Nie ma danych, co do jego zasięgu, ale odniosłem wrażenie, że on ma krótkie ręce i to go mocno ogranicza.


RE: Kryzys niemieckiego boksu - Hugo - 29-04-2013 07:17 PM

@redd

Murat to rzeczywiście tylko solidny średniak i jako taki dostał title shota od Hopkinsa w charakterze łatwego łupu. Wydaje mi się jednak, że szybki i agresywny Murat lepiej się sprawdzi w prowokowanych przez Hopkinsa szarpaninach, niż silni, ale powolni Pascal lub Cloud. Po cichu liczę na wielką niespodziankę.

Nie bardzo wierzę w te 14 kg nadwagi Sturma. On nie ma ani wzrostu, ani budowy, żeby tyle ważyć. Podejrzewam, że to tylko wymówka mająca usprawiedliwić spadek formy, za którym kryje się niezbyt sportowy i higieniczny tryb życia.

Zauważyłem dziwną reakcję Boxreca na wynik walki Culcay - Pitto, a mianowicie Culcay 5 miejsc do góry, a Pitto 3 miejsca w dół (ale i tak pozostał wyżej od Culcaya). Czy taka reakcja to zakwestionowanie werdyktu, czy też oznacza to, że Pitto zawiódł, tak nieznacznie wygrywając z Culcayem?


RE: Kryzys niemieckiego boksu - Metzger - 29-04-2013 08:26 PM

Niemieccy bokserzy są równie niemieccy co ich piłkarze z reprezentacji kraju.

Oto "niemieckie" TOP10 wg boxrecu:

Yoan Pablo Hernandez - Kubańczyk
Robert Stieglitz - Niemiec (co ciekawe urodzony w Rosji)
Marco Huck (Muamer Hukić) - Boszniak
Felix Sturm (Adnan Ćatić) - pochodzenie bośniackie, narodowość bliżej nieznana
Arthur Abraham (Awetis Abrahamian) - Ormianin
Juergen Braehmer - Niemiec!
Alexander Dimitrenko (Ołeksandr Dmintrenko) - Ukrainiec
Manuel Charr (Mahmud Omeirat Al-Charr) - Syryjczyk
Firat Arslan - Turek
Edmund Gerber - Niemiec


RE: Kryzys niemieckiego boksu - kantemir - 29-04-2013 09:03 PM

poki boks niemecki bedzie taki izolowany...poki tak i bedzie..kupa czempionow jakich nikt nie wie-kto to jest-niezrozumialo...

Nu i potym sama szkola ..duze statyczna, malo ruchliwosci,relaksu, artystyzmu malo..Byl tam fajny murzyn- chlopak z Kuba ,tak Ulle Wagner yuz i z jego zrobil robota-terminatora..Prawda,kubanczyk od tego stal tylko gorzsej..Choc Marko Huk inna bajka-calkiem niezly..W boju z Powietkinym byl lepiej ,mnie spodobal sie ..Po co Powietkin otrzymal zwyciestwo,nie rozumije


RE: Kryzys niemieckiego boksu - Maynard - 01-05-2013 04:03 PM

Cóż, jeśli dalej będzie wszystko iść w tym kierunku, to Niemcy szybko staną się "sauer landem", jeśli chodzi o rodzimych pięściarzy.

Z tego, co zauważyłem, młodzi Sauerlandowie w zdecydowanie mniejszym stopniu stawiają na swych rodaków, niż ich ojciec. Kalle i Nisse mają chyba ambicję stworzenia międzynarodowego giganta, przynajmniej na skalę europejską. Już "podbili" Skandynawię (liczne gale w Danii i Finlandii, ale pięściarze również ze Szwecji - Skoglund, oraz Norwegii - Braekhus, Evensen) i Austrię (Nader, który jest tam zdecydowanie najpopularniejszym pięściarzem). Następna może być Polska - jest już Masternak, który przeciera szlak, nie zdziwię się, kiedy pojawią się kolejni (szansę ma Sulęcki, kiedyś pojawiło się zainteresowanie Proksą, więc ten kierunek jest eksplorowany na pewno). Sauerlandowie współpromują też Powietkina, choć tu najwięcej do powiedzenia ma z pewnością Hriunow. Jednak to też coś mówi o potencjalnym kierunku rozwoju grupy (wschód to również Bułgaria kibicująca Pulewowi). Do tego dochodzi zakontraktowanie zdolnego Anglika - zwie się od Deon Jumah i występuje w kategorii cruiser. Grupa zatem perspektywy ma niezwykle ciekawe i z pewnością będzie rozszerzać swą działalność.

Gdzie w tym wszystkim pięściarze niemieccy? Zacznę od tego, że jest ich rzeczywiście na rynku mniej, niż jeszcze kilka lat temu, a w dużej części to skutek upadku grupy Universum, która przecież specjalizowała się w ściąganiu do Niemiec uzdolnionych zawodników i naturalizowaniu sporej części z nich. Poza tym oczywiście nie widać w miarę uzdolnionej młodzieży niemieckiej, którą bez wahania można by posłać w bój ze światową czołówką. Takim pięściarzom, jak Britsch, Gerber, czy Weber, w starciach ze zdolniejszymi zawodnikami z innych części świata, nawet "gospodarskie" sędziowanie nie pomoże. Z kolei "konie pociągowe" całej stajni Sauerlanda, czyli Abraham, Huck i Hernandez, są w wyraźnym kryzysie. Ormianin już chyba stracił ochotę na poważne boksowanie, choć był moment nadziei na powrót do czołówki, gdy sponiewierał Stiglitza w ich pierwszym pojedynku. Huck, według różnych nieoficjalnych źródeł, niezbyt sportowo się prowadzi, co potem wychodzi w ringu. Zaś Hernandez ma problemy z kontuzjami i, zdaje się, motywacją. Do tego dochodzi koniec kariery Sylvestra, "zaginięcie" Frenkela i "obnażenie" średniaków w rodzaju Dirksa przez rywali, których mieli bez problemu pokonać. Nic dziwnego, że Sauerlandowie chwilowo próbują ratować się poprzez transfery znanych i lubianych, ale niestety już nieco podstarzałych pięściarzy - Braehmera, Arslana... W dłuższej perspektywie, wobec wspomnianego braku rodzimych talentów, towarzystwo z pewnością zrobi się bardziej "mieszane". Zastanawiam się tylko, czy synowie Wilfrieda pamiętają jak skończyły się podobne eksperymenty w Universum (tam doszły jeszcze nieudane inwestycje w boks kobiecy).

Poza grupą Sauerlanda w Niemczech tworzy się próżnia.
Grupa Sturma zapewne długo nie przetrwa po zakończeniu kariery przez coraz słabszego "bossa". Ahmet Oner nieco wypadł z obiegu i raczej będzie robić interesy w rodzinnej Turcji. Universum jest już trupem i tym razem raczej nikt tej marki nie wskrzesi z powodu poważnego zadłużenia. SES Boxing poza Stieglitzem nie ma nikogo, kto mógłby "pociągnąć" duże gale (Krasniqi ma do czołówki słabej dywizji półciężkiej daleką drogę, Pianeta pewnie oberwie od Kliczki, Konecny w średniej nie znaczy nic, a Zaveck już mocno past-prime; reszta grupy to anonimy). Z kolei grupa K2 choć osiąga w Niemczech duże zyski, nie stawia na tamtejszych pięściarzy.

Tak więc, podsumowując, Niemcom już niedługo pozostanie kibicowanie zagranicznym zawodnikom Sauerlanda, naturalizowanie kolejnej fali pięściarzy wyszkolonych w innych krajach, lub... intensywne szkolenie uzdolnionej młodzieży, której w tak wielkim kraju zapewne nie brakuje (zwłaszcza wśród ubogich imigrantów i ich potomków).


RE: Kryzys niemieckiego boksu - Hugo - 01-05-2013 06:01 PM

@Maynard
Pomysł ogólnoeuropejskiej grupy bokserskiej jest znakomity, zwłaszcza gdyby udało się podpiąć pod to przedsięwzięcie jakiś ogólnie dostępny kanał telewizyjny np. Eurosport. Jeżeli takie są zamysły młodych Sauerlandów, to mogę im tylko przyklasnąć.

Warto zwrócić uwagę na aspekt społeczny. Zarówno w przeszłości, jak i obecnie boks to sport uprawiany głównie przez ludzi wywodzących się z ubogich warstw społeczeństwa. Jak słusznie zauważyłeś, w Niemczech (i innych bogatych krajach) najczęściej są to imigranci w 1 lub 2 pokoleniu. Jednak inaczej jest w Wielkiej Brytanii, gdzie boks stał się modny wśród młodzieży i gdzie oprócz imigrantów z Karaibów, Afryki, Azji itp. na masową skalę uprawiają go Anglicy, Szkoci, Walijczycy i Irlandczycy, przy czym niekoniecznie z ubogich warstw. Byłoby fajnie, gdyby brytyjskim modelem "zaraziły się" inne kraje.


RE: Kryzys niemieckiego boksu - Mastrangelo - 01-05-2013 07:04 PM

(01-05-2013 06:01 PM)Hugo napisał(a):  @Maynard
Pomysł ogólnoeuropejskiej grupy bokserskiej jest znakomity, zwłaszcza gdyby udało się podpiąć pod to przedsięwzięcie jakiś ogólnie dostępny kanał telewizyjny np. Eurosport. Jeżeli takie są zamysły młodych Sauerlandów, to mogę im tylko przyklasnąć.

Warto zwrócić uwagę na aspekt społeczny. Zarówno w przeszłości, jak i obecnie boks to sport uprawiany głównie przez ludzi wywodzących się z ubogich warstw społeczeństwa. Jak słusznie zauważyłeś, w Niemczech (i innych bogatych krajach) najczęściej są to imigranci w 1 lub 2 pokoleniu. Jednak inaczej jest w Wielkiej Brytanii, gdzie boks stał się modny wśród młodzieży i gdzie oprócz imigrantów z Karaibów, Afryki, Azji itp. na masową skalę uprawiają go Anglicy, Szkoci, Walijczycy i Irlandczycy, przy czym niekoniecznie z ubogich warstw. Byłoby fajnie, gdyby brytyjskim modelem "zaraziły się" inne kraje.
Wyspy Brytyjski i Japonia mają najzdrowszy system na świecie. Świetna jest nowa zasada wprowadzona w Japonii gdzie narodowa komisja zezwala na walki o mistrzowskie pasy tylko bokserom, którzy zdobyli pas mistrza Japonii lub OPBF(Azji?). Na wyspach nie ma formalnej zasady, ale w praktyce większość idzie tą samą drogą przez pas Brytyjski do wspólnoty brytyjskiej do mistrzostwa Europy i w końcu świata. W ten sposób popularni bokserzy nie mogą Sobie kupić drogi do pasa, ale musza zostać sprawdzeni na każdym poziomie. Każdy też wie, jaką drogę ma przebyć a za posiadaczami pasów regionalnych staje telewizja.
Coś takiego w Europie wschodniej byłoby kapitalne, bo naprawdę nie brakuje tutaj zawodników którzy mogliby być zestawieni w pasjonujących walkach.