Andrzej Gołota - Wersja do druku +- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org) +-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html) +--- Dział: Bokserzy (/forum-14.html) +--- Wątek: Andrzej Gołota (/thread-1002.html) |
RE: Andrzej Gołota - Krzych - 22-11-2016 10:52 PM Andrzej Gołota Sportowcem 25-lecia Super Expressu http://www.ringpolska.pl/andrzej-golota/49850-andrzej-golota-sportowcem-25-lecia-super-expressu Ja pierdole, ale chała... Wiecznie znokautowany, spierdalający z ringu i obrywający keczupami Gołota przed takimi mistrzami jak Małysz. To jest zwyczajnie kpina z całego sportu, jakieś zakrzywienie rzeczywistości RE: Andrzej Gołota - Joker - 22-11-2016 10:57 PM Twojej chorej napewno RE: Andrzej Gołota - Wietnam - 22-11-2016 11:09 PM A myślałem jednak ze ta sensacja to będzie walka z Bowe na Wrestlmanii, jestem rozczarowany ... ; ( RE: Andrzej Gołota - Wilczekstepowy - 22-11-2016 11:18 PM Nie mogę w to uwierzyć, że wygrał z Małyszem, Korzeniowskim czy z Włodarczyk. Zresztą spodziewałem się że wygra to Lewandowski bądź Małysz, który był moim faworytem. Albo mają dziwnych czytelników albo zrobili jakiś przekręt z smsami, pytanie tylko po, co mieliby to robić? Zresztą było bardzo mało osób do wyboru. Zamiast Lewego i Gołoty powinna być Justyna Kowalczyk, Kamil Stoch bądź ktokolwiek inny kto odniósł jakiś sukces na arenie międzynarodowej. A z bokserów jak już brali to mogli wziąć Adamka albo Michalczewskiego. RE: Andrzej Gołota - Wietnam - 22-11-2016 11:41 PM Gołota to dobry przyjaciel Kostyry a jak wiadomo Kostyra to szef sportu w super Expressie. I z tąd ta nagroda. RE: Andrzej Gołota - redd - 23-11-2016 12:08 AM Gołota to trochę uosobienie "polskiego romantyzmu końca XX wieku", jakkolwiek by to abstrakcyjnie nie brzmiało. Ot, miał talent, miał szanse, wyjechał do wielkiego świata, ale oszukali go, nie powiodło się tak, jak powinno, miało być pięknie, a wyszło jak w Radomiu... Zawsze jacyś obcy wkładali kij między szprychy, a to napompowani murzyni w stylu Lewisa, czy Brewstera, czy też sprzedajni sędziowie. Gołota to w 100% bohater z polskiej bajki; taki, który trochę wygrywa, ale ostatecznie zostaje epicko rozłożony na łopatki. To nasza polska specyfika i jej się nie wstydzę, wręcz ją bardzo lubię, choć często też piętnuję. Wielcy zwycięzcy? Są wielcy, ale w tej wielkości zazwyczaj nudni. Robert Lewandowski strzela multum bramek, ale charyzmą równa się co najwyżej z deską klozetową; to totalnie nieciekawy, nudny typ. Jak tu się utożsamić z kimś takim wielkim i nudnym na raz? Gołota jest jego totalnym zaprzeczeniem. Fenomen Gołoty wykracza poza kryteria oceny "wygrał / przegrał". Sport to nie tylko wyniki, ale cała otoczka i przekaz emocjonalny. Andrzej dawał kibicom skrajne emocje, o wiele bardziej skrajne, niż nawet te, które udzielają się, gdy "zwyczajny sportowiec" odnosi duży sukces. A jak wiadomo, silne emocje, choćby i toksyczne, uzależniają najbardziej. To, w połączeniu z polską specyfiką czyni Andrzeja kimś absolutnie wyjątkowym. Osobiście, w moim typowaniu, Andrew znalazłby się za takimi bokserami jak Adamek, czy Włodarczyk... Już nie wymieniam innych sportowców. Wydaje mi się, że jestem w stanie zrozumieć dlaczego Gołota jest tak hołubiony, choć ma to w sobie coś z niesprawiedliwości (a może też i empatii?) RE: Andrzej Gołota - Wietnam - 05-01-2017 09:20 PM Andrew obchodzi dzisiaj 49 urodziny ! Najlepszego . Gdyby nie walki Gołoty to kto wie czy w ogóle zaczął bym się interesować boksem. RE: Andrzej Gołota - Wietnam - 23-05-2017 11:46 PM Blog Andrzeja Kostyry: Druga wojna Andrzej Gołota - Riddick Bowe. Bardzo ciekawy tekst polecam. http://m.sport.se.pl/sporty-walki/boks/blog-andrzeja-kostyry-druga-wojna-andrzej-golota-riddick-bowe_989641.html RE: Andrzej Gołota - Adammobp - 20-08-2017 10:00 AM Ahhhhh kiedy wrócą te czasy, gdy będziemy mieli drugiego takiego king konga w ciężkiej jak Andrew. RE: Andrzej Gołota - Gogolius - 22-08-2017 03:05 PM Fragment książki "Lou Duva, moje siedem dekad w boksie" umieszczony na rp: Jeśli Evander Holyfield uosabiał ideał zawodnika wagi ciężkiej, to Andrzej Gołota był jego absolutnym przeciwieństwem. Evander był ostatnim prawdziwym zawodowcem, zarówno na ringu, jak i poza nim. Nigdy nie musieliśmy prowadzić go za rączkę, żeby zrobił to, co do niego należało. Wystarczyło wskazać mu właściwy kierunek. Niestety, z Andrew sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Nawet jeśli wskazałeś mu odpowiedni kierunek, zdarzało mu się zbaczać z wytyczonej ścieżki i często wpaść przy tym w niezłe bagno. Andrew miał w sobie dużo z ulegającego nastrojom nastolatka. Należało traktować go w odpowiedni sposób, w innym wypadku się rozklejał. Po niezwykłej współpracy z Evanderem w Main Events sądzono, że dadzą sobie radę także z Gołotą. Zyskaliśmy na znaczeniu dzięki kontraktom z bokserami z najwyższej półki. Myśleliśmy, że Andrew też do nich należy. Naprawdę wierzyliśmy, że w jego osobie znaleźliśmy kogoś wyjątkowego. Mimo że Andrew posiadał odpowiednie cechy fizyczne, aby sięgnąć po mistrzostwo, dość szybko zorientowaliśmy się, że w niczym nie przypominał Evandera. W 1996 roku, dzień przed jego pierwszą walką z Riddickiem Bowem, Andrzej wybiegł z płaczem z sali treningowej na Florydzie w trakcie ćwiczeń. - Nie dam rady - stwierdził, nie mogąc powstrzymać się od łkania. Wtedy zrozumiałem, że naprawdę będą z nim kłopoty. Ale już wcześniej pojawiały się mniej i bardziej wyraźne sygnały zwiastujące problemy, które powinny były dać nam do myślenia. - Boli mnie ramię - powiedział pewnego dnia. Miał własnego lekarza, doktora Stephena Stollera, który wszędzie z nim podróżował, gdyż Andrew bez przerwy "coś dolegało". Doktor Stoller zbadał mu ramię trzy razy i nie stwierdził żadnego urazu. Wiedzieliśmy, że udaje. Poprosiliśmy więc doktora Stollera, aby wszedł do pomieszczenia, położył na stole ogromną igłę i wyszedł. Kiedy lekarz wrócił, spytałem: - Dlaczego nie zrobisz z nim tak, jak z tamtym drugim bokserem, którego do ciebie przyprowadzałem? Doktor Stoller podniósł igłę i zaczął iść w kierunku Andrew. - Czuję się już lepiej - stwierdził Gołota i szybko czmychnął z pokoju. |