Tydzień 10 - 16.09.2012 - Wersja do druku +- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org) +-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html) +--- Dział: Nadchodzące pojedynki (gale) (/forum-19.html) +--- Wątek: Tydzień 10 - 16.09.2012 (/thread-585.html) Strony: 1 2 |
RE: Tydzień 10 - 16.09.2012 - Bandit - 15-09-2012 09:00 PM Macie jakiś czat?? gdyż, mam problem i nei moge obejrzec gali ;/// ktoś mi by opisał co sie dzieje, kto walczy ? RE: Tydzień 10 - 16.09.2012 - redd - 15-09-2012 11:56 PM Heh, no to Suerland ma problem. Gerber lada chwila zostanie "ostatecznie zdemaskowany", Dirks być może tak samo, Britsch właśnie przegrał. Nieciekawie to wygląda. Co do Hernandeza, to cienizna. Każdy mocniejszy cios sprawia, że chwieje się jak pijany w przeciągu. A do tego samemu wchodzi w wymiany jakby w rękach miał gromy, a szczękę z tytanu. Cóż, porażka z Braithwaitem nie była przypadkiem. Ten typ już tak ma, że musi się pobić. Spasowało mu z wacianym past Cunnem, a z Rossem ledwo co się prześlizgnął. Co do Rossa, to punktowałem 114-113 dla niego. Ale 114-113 i 115-112 w drugą stronę nie są chyba jakoś specjalnie kontrowersyjne. Wydaje mi się, że sam sobie jest winien porażki. Odpuścił rundy 8,9,10 - oddał je za friko. Hernandez zrobił w nich minimum i to minimum zostało wypunktowane. Czy narożnik Rossa myślał, że przy starciach o tak niskiej aktywności sędziowie na wyjeździe łaskawie dadzą mu rundę? Wydaje mi się, że Ross spokojnie mógł wygrać z 2-3 rundy więcej nie tracąc przy tym sił. Wystarczyło schylić się po zwycięstwo... RE: Tydzień 10 - 16.09.2012 - kartofelek - 16-09-2012 01:07 AM Masternak - Quinonero bardzo mi sie podobał Master, trzymał Hiszpana niezłym lewym, bezbłędnie unikał cepów z prawej, ładował krótkie serie prostych nawet przez gardę, czasem dorzucił coś ekstra nieszablonowego, krótko trzymany przez Gmitruka nie wchodził w bitkę do której go Hiszpan prowokował, nie wykazywał oznak zmęczenia - pokazał Hiszpanowi miejsce w szeregu i urealnił mu rekord ogólnie test zdany i czas na powazniejsze egzaminy, i taki będzie w następnej walce można tylko sie zastanawiać jak zachowa sie Masternak jak będzie przyciśnięty przez kogoś mocniejszego no ale sparujac z mocnymi pięsciarzami z grupy jest przygotowany chyba na trudniejsze testy i sytuacje gdzie nie wszystko będzie się idealnie układać Hernandez - Ross było bardzo treściwie, szerokie spektrum stylistyczne, od krótkich eskplozywnych spięć w półdystansie do działań pozorowanych których niedościgłym wzorcem jest walka Włodaczyk - Palacios od strony Hernandeza patrząc to wydaje się że zebrał bazę punktową w pierwszych 4 szybkich rundach, ale jednoczesnie wymęczył się w zapaśniczych klinczach z Rossem, w efekcie od 5 rundy zaliczył zjazd energetyczny, który objawił się kryzysową 5 rundą oraz kolejnymi gdzie zaczął walczyć w dystansie, wyprowadzając 2-3 serie na rundę max a resztę spacerując i kłując powietrze jak Diablo no i licząc że zamaskuje brak sił a remisowe rundy będzie dostawał na swoje konto czyli krótko mówiąc dowiezie minimalną przewagę do mety korzystając z własnych ścian dobitnym świadectwem mizerii kondycyjnej YPH była 9 runda gdzie dostał szansę od losu na skończenie Rossa ale nie miał pary żeby pójsć za ciosem i skonstruować jakąś bardziej zabójczą ale tym samym energochłonną serię z kolei patrząc od strony Rossa to lepiej czuł się w pierwszych rundach walki gdzie co prawda brakowało mu na gruncie technicznym do Kubańczyka i raczej per saldo przegrywał ale korzystając że tamten chętniej pojawia sie w półdystansie próbował lokować ostre strzały licząc że wykorzysta luki w defensywie YPH i jego eteryczność że tak powiem gdy po 5 rundzie, gdzie miał zaliczony bonus po knockdownie i własciwie to powinien wycisnąć z tej rundy więcej niż 10-8 (odwracanie się YPH plecami, przyklęknięcie), wydawało się że ma rywala na widelcu to tamten uciekł własnie w dystans i to juz Rossowi mniej leżało bo na nim spoczął ciężar konstruowania akcji ofensywnych a jakimś wybitnym stylistą i kreatorem to Kanadyjczyk według mnie nie jest, dodatkowo braki w zasięgu i też widoczne, choć nie tak jak u Hernandeza, zmęczenie spowodowały dość patową rozgrywkę , dodatkowo Ross nadział się na cios Hernandeza w 9 co tez go przyhamowało bo jednak Hernandez to Kubańczyk z dobrą techniką, niezłym okiem i nieszablonowymi kombinacjami, mogący w każdej chwili skończyć kontrą pchającego się na pałę w półdystans przeciwnika w efekcie walka w okolicach remisu, plus jeden w tą czy tamtą dopuszczalny imho Hernandez rozczarował, przede wszystkim kondycyjnie Ross z kolei nie wykorzystał dość szeroko otwartych drzwi do mistrzostwa ale też nie okazał się godny tytułu - za mało pomysłów w ofensywie przede wszystkim, jakaś tak stylistyczna jednowymiarowość ale ogólnie walka interesująca i dramatyczna mimo sporych przecież przestojów trochę się rozpisałem grafomańsko ale jest to forma zabicia czasu przed startem dwóch gal z USA dwa telewizory przygotowane, butla coli żeby nie usnąć i mam nadzieję że będzie warto RE: Tydzień 10 - 16.09.2012 - Hugo - 16-09-2012 09:13 AM Masternak vs Quinonero Dobry występ Polaka, który rozbił zupełnie jednostronnie siłowego Hiszpana. Jednak ciągle widać u Masternaka 2 poważne braki. Pierwszy to obrona, która ogranicza się do wpadania w klincz. To może jest skuteczne, ale z dobrym przeciwnikiem o wysoka stawkę może skończyć się ostrzeżeniami. Druga sprawa to jednostajne tempo walki i brak jakichkolwiek przyśpieszeń. Hernandez vs Ross Ciekawa walka na skutek obustronnych błędów. Hernandez mógł to wygrać na luzie, gdyby boksował cały czas na dystans, tak jak w 2 pierwszych rundach. Podniecił się jednak szansą na szybką wygraną przed czasem i poszedł na wymianę ciosów, w której oberwał, a wtedy odezwały się stare demony: słaba psychika i podejrzana szczęka. Ross z kolei jest fujarą, bo nie wykorzystał szansy na skończenie Hernandeza w 5 rundzie. Z nim jest podobnie , jak z Afolabim. Brak mu mentalności zwycięzcy. Britsch vs Santos Nadmuchany niemiecki balonik pękł na takim sobie średniaku. Gerber vs Sprott Błąd sędziego wyrządził największą krzywdę nie Sprottowi, a Gerberowi, który i tak by to wygrał przez ko, tyle że trochę później. Trzeba pamiętać, że Gerber jest ciągle bardzo młody na wagę ciężką i ma jeszcze czas na zrobienie postępów. Alvarez - Lopez Nadmuchany o 2 wagi za wysoko Lopez nie miał żadnych szans. Gonzalez - Ponce De Leon Duży zawód ze strony Gonzaleza, który nie poradził sobie z dość prymitywnym zabijaką. Maidana - Karass Chyba koniec Karassa, jako liczącego się boksera. Za dużo inkasuje, a dawną odporność stracił. Maidana też nie wypadł dobrze. Powinien wracać wagę niżej, bo do półśredniej jest za mały. Roman Martinez - Beltran Nie oglądałem, a według niektórych źródeł był wałek na korzyść Portorykańczyka. Macklin - Alcine Bardzo efektowne zwycięstwo Macklina, który potwierdził, że liczy się w wadze średniej. Rigoondeaux - Marroquin Różnica klasy i jednostronne lanie Martinez - Chavez Gdyby nie 12 runda, to można by piać z zachwytu nad klasą Martineza. Popełnił ten sam błąd, co Hernandez, czyli na siłę chciał skończyć rywala przed czasem i w efekcie sam ledwie uniknął nokautu. Chavez zaimponował tylko odpornością (bokser nienokautowalny) i ambicją, ale boksersko jest cienki. Kiedyś był tu spór na forum o styl walki Chaveza. Ja twierdziłem, że to typowy slugger, a paru oponentów widziało w nim swarmera. Chyba jednak wyszło na moje. Jaki to swarmer, który przez 11 rund nie potrafi znaleźć sposobu na przebicie się do półdystansu? RE: Tydzień 10 - 16.09.2012 - Jerome - 16-09-2012 06:57 PM W dziale aktualności zniknął wątek o walce Hernandeza więc wstawiam to tu: - To była świetna walka i Pablo miał dużo szczęścia wygrywając ją. Remis byłby bardziej sprawiedliwy. Ross jednak, jako pretendent, nie zrobił wystarczająco dużo, by zwyciężyć. Hernandez nie był skoncentrowany i tak aktywny jak zwykle, za dużo wchodził w wymiany. Mój zawodnik mógł skończyć walkę w 9 rundzie, jednak nie zaatakował na tyle zdecydowanie. Moim zdaniem rewanż powinien się odbyć, by nie było wątpliwości kto jest mistrzem - powiedział Wilfred Sauerland. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył pan Sauerland. Walka nie była porywająca ale chętnie zobaczę poczynania tych dwóch zawodników naprzeciw siebie jeszcze raz. Jeszcze tylko rewanż Gerberka z M.Sprottem i będzie good. Wiecie, że nie oglądałem jeszcze walki Julio z Martinezem? Zasnąłem :-P RE: Tydzień 10 - 16.09.2012 - Bandit - 16-09-2012 07:30 PM Jerome, trzeba uznać twoją wypowiedź za hejt dla hernandeza czy rossa? Troy Ross to świetny zawodnik, po klacie widać ze rodem z ghany, z Ghany w pamięci mi zapada fenomenalny Azumah Nelson. Tej walki nie przegrał, 116-112 lol? lepiej by to wypunktował Stevie Wonder.(Wiem stary żart) ;p RE: Tydzień 10 - 16.09.2012 - Jerome - 16-09-2012 07:42 PM @Bandit Jedyny hejt to dla Gerbera. Byłem za Rossem ale nie hejtuję YPH. Walka była słaba ale tkwił w niej potencjał. Chciałbym po prostu rewanż. RE: Tydzień 10 - 16.09.2012 - kartofelek - 18-09-2012 08:17 PM Ross to Gujana a nie Ghana może dlatego Hernandez miał tak pod górkę, jedyne KO jakie zebrał w karierze też było od zawodnika z Gujany |