Zagrali jak nigdy, skończyli jak nigdy
Mecz zaczął się wyśmienicie.. trochę śmiech z Portugalii - właściwie początki naszych meczów są zawsze bardzo groźne, wiadomo że Grosicki robi zagrożenie z lewej strony - i dali się zaskoczyć w drugiej minucie. Miło, że Lewy odblokował sobie licznik.
Szkoda tylko, że podobnie jak ze Szwajcarią nie udało się zadać drugiego ciosu - kilku naszych piłkarzy przyznało, że można było bardziej zaryzykować bo wtedy rywale się gubili, ale z drugiej strony za ryzyko można słono zapłacić. Ewidentnie cofnęliśmy się i pozwoliliśmy grać - zrobili jedną fajną akcję, trochę pomógł rykoszet i piłka wpadła. Byłem zdziwiony, że po pierwszej połowie mieliśmy większe posiadanie piłki (i to takie wyraźne bo bodajże 54:46).
Druga połowa spokojniejsza, trochę jak Portugalia - Chorwacja. Nikt się nie chciał pchać na ryzyko - Portugalczycy mieli kilka akcji, ale jak Ronaldo miał uderzyć z siódmego metra jak czuł pazdański oddech na plecach?
No to wiadomo że skiksował.
Najlepszy w Portugalii Pepe, który bardzo dobrze harował na tyłach przez co brakło nam klarownej okazji w drugiej połowie. Ale warto zaznaczyć, że w odbiorach czy udanych interwencjach to Pazdan był królem statystyk w tym meczu
Inny bohater to Krychowiak - gość ma chyba największe IQ na boisku, tak się zastawiać, tyle fauli wymusić i to w takich dziwnych sytuacjach. Dziwne, że tacy doświadczeni, grający na wysokim poziomie Portugalczycy dawali się robić jak dzieci i wpadali na niego, szturchali go.
Nic dziwnego że gość jest w czołówce najliczniej faulowanych graczy na tym turnieju (obok Lewego
)
Dogrywka - super, że nasi mieli siły i właściwie tak jak cały mecz tak i dogrywkę mieli pod kontrolą. Jasne, kilka akcji rywale stworzyli, ale nie były to cudowne interwencje i obrona Częstochowy jak w meczu ze Szwajcarią gdzie oddychaliśmy rękawami.
Rzuty karne - chyba obie drużyny na nie czekały - przebiegły równo i jak często bywa, zadecydował jeden strzał.
Pierwszy raz NAPRAWDĘ nic się nie stało
Portugalczycy się ślizgają trochę jak Argentyna na mundialu 2014, no ale tak to w turniejach bywa. Nie uważam że byliśmy słabsi, ale też nie ma co mieć pretensje - co los dał ze Szwajcarią to zabrał teraz.
Na podsumowanie naszego występu przyjdzie czas, póki co - wielkie dzięki bo wreszcie mamy zespół o którym tylko czytywałem w publikacjach poświęconych dawnym czasom.
Brawo!
Do postów odniosę się po południu