Kowaliow wyśmiał Stevensona i Fonfara również
Stevenson w ekspresowym tempie pokazał Fonfarze miejsce w
szeregu i zrobił to z taką łatwością, że nikt nie rozwodzi się
nad dyspozycją Adonisa. Przeciwnie, mistrzowi świata obrywa
się, że od kilku lat nie staje w szranki z czołówką kategorii
półciężkiej, a zamiast unifikacji tytułów, na rywali wybiera
sobie przeciętnych oponentów.
Właśnie w takim tonie wypowiedział się Siergiej Kowaliow,
który po kontrowersyjnym werdykcie w listopadzie zeszłego
roku, stracił trzy pasy mistrzowskie na rzecz Andre Warda.
Niebawem Rosjanin będzie miał szansę udowodnić, że jest
lepszym pięściarzem, bo już 17 czerwca dojdzie do wielkiego
rewanżu w Las Vegas.
Po tym, jak Kanadyjczyk pokonał Polaka na gali w Montrealu,
Rosjanin zakpił, że Stevenson walczy z "kierowcami Ubera".
- Wygrywa z przeciwnikami w drugiej rundzie, bo nie chce
walczyć z nikim "świeżym". Boksuje z zawodnikami, których
wie, że pokona, z ludźmi, z którymi wygrywa 11 z 12 rund.
Mieliśmy tego przykład. W pierwszej walce przegrał z Fonfarą
tylko jedną rundę. A teraz walczył z nim znowu. Fonfara to
właśnie przeciwnik na dwie rundy - oznajmił "Krusher".
Kowaliow i Stevenson od lat byli ze sobą łączeni, ale do ich
pojedynku nigdy nie doszło. Kanadyjczyk, mistrz WBC w wadze
półciężkiej, nie traci jednak nadziei na tę konfrontację. Po
pokonaniu Fonfary mówił, że chce się zmierzyć ze zwycięzcą
rewanżu Ward-Kowaliow, którego stawką będą pasy WBA
Super, IBF i WBO.