28-02-2014, 03:53 PM
Byrd vs Gołota
1.9-10
2.10-9
3.9-10*
4.9-10*
5.9-10
6.10-9*
7.10-9
8.10-9
9.10-9
10.10-9
11.10-9*
12.9-10*
- - - - - -
115 - 113 Byrd
Postanowiłem sobie odświeżyć ten pojedynek z kilku powodów :
- bardzo lubię tę walkę
- naczytałem się ostatnio na różnych blogach/portalach/forach, że Gołota został wyraźnie zwałowany
Punktowałem po raz trzeci w życiu i za każdym razem miałem dla Byrda. Remis to już dobry wynik dla Gołoty ale wygrana nawet minimalna to już by było lekkie nieporozumienie.
Sama walka naprawdę miła dla oka - chyba najbardziej widowiskowa i atrakcyjna dla kibica walka Byrda w czym duża zasługa Gołoty oczywiście.
Póki Andrzej miał siły tj. do rundy 6 (później oczywiście nie można powiedzieć, że siadł czy spuchł ale był już słabszy) to wyglądało to naprawdę dobrze. W drugiej połowie walki Byrd złapał rytm zaś Polak razem ze stratą sił stracił precyzję a także zmniejszył częstotliwość uderzeń i kolejne rundy szły dla Amerykanina... Kilka rund bliskich ale nie na tyle by mieć jakieś większe rozkminki. Szkoda, że Gołota w tych licznych wymianach przy linach w ogóle nie używał podbródkowych - momentami, aż się o nie prosiło. Byrd wyraźnie past prime, Gołota również ale jednak Amerykanin lepiej sobie poradził a Gołota troszkę zawalczył pod jego dyktando. Nacierający rywal z lekko dziurawą obroną i nie dysponujący już dobrą szybkością pasował tutaj Byrdowi idealnie...
Jedna z moich ulubionych walk z udziałem Polaka ever i jedna z ulubionych walk HW z lat powiedzmy 2000 - 2006.
1.9-10
2.10-9
3.9-10*
4.9-10*
5.9-10
6.10-9*
7.10-9
8.10-9
9.10-9
10.10-9
11.10-9*
12.9-10*
- - - - - -
115 - 113 Byrd
Postanowiłem sobie odświeżyć ten pojedynek z kilku powodów :
- bardzo lubię tę walkę
- naczytałem się ostatnio na różnych blogach/portalach/forach, że Gołota został wyraźnie zwałowany
Punktowałem po raz trzeci w życiu i za każdym razem miałem dla Byrda. Remis to już dobry wynik dla Gołoty ale wygrana nawet minimalna to już by było lekkie nieporozumienie.
Sama walka naprawdę miła dla oka - chyba najbardziej widowiskowa i atrakcyjna dla kibica walka Byrda w czym duża zasługa Gołoty oczywiście.
Póki Andrzej miał siły tj. do rundy 6 (później oczywiście nie można powiedzieć, że siadł czy spuchł ale był już słabszy) to wyglądało to naprawdę dobrze. W drugiej połowie walki Byrd złapał rytm zaś Polak razem ze stratą sił stracił precyzję a także zmniejszył częstotliwość uderzeń i kolejne rundy szły dla Amerykanina... Kilka rund bliskich ale nie na tyle by mieć jakieś większe rozkminki. Szkoda, że Gołota w tych licznych wymianach przy linach w ogóle nie używał podbródkowych - momentami, aż się o nie prosiło. Byrd wyraźnie past prime, Gołota również ale jednak Amerykanin lepiej sobie poradził a Gołota troszkę zawalczył pod jego dyktando. Nacierający rywal z lekko dziurawą obroną i nie dysponujący już dobrą szybkością pasował tutaj Byrdowi idealnie...
Jedna z moich ulubionych walk z udziałem Polaka ever i jedna z ulubionych walk HW z lat powiedzmy 2000 - 2006.