Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Szklana szczęka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Andrzej póki nie był wyboksowany w miarę przyjmował te ciosy. Nie miał szklanki na pewno, po prostu trafiony dobrze padał, ale wstawał zawsze (z wyjątkiem ostatniej walki). Walki z Austinem, Adamkiem i Saletą to już Andrew rozbity, wyboksowany. Z Lewisem i Brewsterem - to Andrzej, który nie był Andrzejem, czymś go wtedy nafaszerowali.
(22-04-2013 07:32 PM)Adammobp napisał(a): [ -> ]Brewsterem - to Andrzej, który nie był Andrzejem, czymś go wtedy nafaszerowali.

Rozwiniesz?
Słyszałem, że Andrew nie miał rozgrzewki przed wyjściem na ring ale przecież to była niemal powtórka z Lewisa więc myślę, że tam nic nie miało miejsca za kulisami. Andrzej na początku każdego pojedynku był spięty i zwyczajnie bezbronny.
(22-04-2013 07:39 PM)BMH napisał(a): [ -> ]
(22-04-2013 07:32 PM)Adammobp napisał(a): [ -> ]Brewsterem - to Andrzej, który nie był Andrzejem, czymś go wtedy nafaszerowali.

Rozwiniesz?
Murzyny tam się postarały.

(22-04-2013 07:46 PM)Sander napisał(a): [ -> ]Andrzej na początku każdego pojedynku był spięty i zwyczajnie bezbronny.
Nie każdego. Spięty był tylko w niektórych walkach.
Ok - w kilku ważnych walkach był. Tyson, Lewis, Brewster, Austín. No i początkowa faza walki to nie była jego mocna strona choć z drugiej strony w walkach np z Bowe'm wyglądał luźno. Z czego się brało to usztywnieníe to nie wiem.
@Sander
Psychika.
Ale jak? To raz go zawodziła a raz nie? Tak to każdy ma.
Proszę modera jeśli tak można żeby przeniósł te posty o Andrew do tematu Andrzej Gołota tak by nie robić bałaganu.
@Sander
Myślę, że to był rodzaj psychicznego paraliżu, który dopadał go w różnych momentach(tak, jak np.padaczka). Czasami już przed walką, czasami w trakcie, a czasami w ogóle się nie pojawiał. W momencie, kiedy Andrzeja dopadał taki "atak", zamieniał się w buma nie mającego pojęcia o boksowaniu. Wysiadało wszystko na raz: siła, odporność, szybkość, technika.
Zgadzam się w 100 procentach. Trafíłeś w sedno. Podczas takiego ataku Andrzeja bardzo łatwo było naruszyć. Nawet słaby celny cios potrafił go zamroczyć. Dodaję punkt reputacji za śwíetne zdefiniowanie sprawy.
Do niektórych walk (Lewis, Brewster, Austin) Andrzej wychodził, jak na egzekucję, z góry wiedząc, że za chwilę będzie koniec. Jeżeli natomiast "atak" dopadł go w czasie walki, to ratował się biciem po jajach (Bowe), poddawaniem walki (Grant) lub ucieczką z ringu (Tyson). Wiedział, że jeśli będzie dalej walczył, to wkrótce przegra przez nokaut, bo straci swe zdolności bokserskie. Zwróciłem uwagę na taką scenę. Po pierwszej walce z Bowe'em na ring wtargnęła grupa sympatyków Bowe'a (bodajże z jego bratem na czele) i zaczęła lać Andrzeja jak i czym popadnie. On próbował się bronić, ale czynił to tak strasznie nieporadnie, jakby nie był bokserem, a jakimś przypadkowym cywilem. Po prostu w momencie takiego "ataku" był tak słaby, że byle kto mógł mu spuścić lanie.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Przekierowanie