Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Wieści z niższych kategorii wagowych
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Bardzo podobał mi się tajski hymn. Zapewne z końca XIX wieku. Na europejską nutę (z lekka operetkową) podobnie, jak hymny krajów Ameryki Południowej. No, ale Tajowi to nie pomoże. Kazik go zniszczy.

Ioka na razie jakiś dziwnie nieporadny i jeszcze dostał ostrzeżenie. Muszę wyjść i nie obejrzę dalszych rund. Niech ktoś z łaski swojej opisze, jak to dalej wyglądało.
Taj radzi sobie na razie bardzo dobrze, zaskoczony jestem tak przeciętnym Ioką.

Ioka wygrywa 116-111 x2 i 117-110. Nie jestem najlepszy w opisywaniu, ale Japończyk od 7. rundy przejął pełną kontrolę nad walką. Zaczął bić luźniej, swobodniej i zupełnie zneutralizował Taja. Ten oddawał pojedynczymi ciosami, ale było to za mało, żeby cokolwiek ugrać. Taj był blisko nokdaunu w bodaj 10. rundzie, jednak wytrzymał mocne ciosy Ioki, który nie ponowił ataku i spokojnie punktował przeciwnika dalej. Rundy 1-6 bardzo zacięte, Ioka jeszcze nie w swoim rytmie. W momencie kiedy zaczął walczyć tak, jak potrafi, walka stała się jednostronna.
Dobrze, że Ioka obudził się w drugiej połowie pojedynku. Taj wypadł powyżej moich oczekiwań, ale gdy Japończyk zaczął boksować na miarę możliwości, tak przyjezdny nie miał za wiele do powiedzenia i ostatecznie może być zadowolony, że dotrwał do ostatniego gongu.
Dziękuję. Jestem trochę zaskoczony przebiegiem walki, bo sądziłem że Ioka wygra to przed czasem. Jego forma jest dość chimeryczna. Doskonałe walki (Yaegashi, Reveco II, Yutthana) przeplata przeciętnymi występami.
Nadrobiłem sobie wczoraj walkę Zolaniego Tete z Arthurem Villanuevą. Tete jest w ringu niesamowity, praca nóg, kontrola rywala prawą ręką - fenomenalne. Ja nie znam Filipinczyka, ale wydawało mi się, że umie sporo. Tutaj jednak od pierwszej rundy był bezradny i bardzo szybko zapomniał o możliwości zwycięstwa.Koncert Tete. Jedyne co mi zabrakło, to takiego małego błysku w jego boksie, takiego WOOOW. Nie jest to wielki zarzut jak dla mnie, ale jeśli Tete nie chce dalej walczyć przy pustych trybunach przed debiutantami, to musi dawać show, a trochę tego zabrakło.

W ogóle kto wymyślił, żeby taką walką zaczynać galę? Oni nie zasłużyli na walkę przy niemal pustych trybunach...
Racja, znakomity zawodnik pod względem technicznym bardzo łatwo rozprawił się z propsowanym
przez mnie nawet na następcę Donaire'a, Villanuevą.

Taki sam problem co z Rigondeux, kapitalny skill, nudny styl. Brak fajerwerków jak podobnie ująłeś.
Szkoda że tacy zawodnicy są w cieniu medialnym. Zasługują na walki przy pełnych trybunach
Villanueva też.
Styl Tetego nie jest tak nudny, jak Rigondeaux. Fajerwerki też są w postaci efektownych nokautów. Jego problem polega na czym innym, a konkretnie na kraju pochodzenia. Niby RPA to najbogatszy kraj Afryki, do tego stosunkowo duży, ale bokserzy z tego państwa mają naprawdę "pod górkę". Nie ma tam promotorów z prawdziwego zdarzenia, władze traktują boks po macoszemu, a bokserzy są jawnie dyskryminowani przez federacje. Nawet jak ktoś dojdzie do tytułu mistrza świata, to dostaje propozycję jego obrony na drugim końcu świata (gdzie musi dojechać na własny koszt) za 5-10 tys. dolarów. Takie bezczelne numery robią promotorzy challengerów, którzy wygrywają przetargi na walkę śmiesznymi kwotami. Federacje to sankcjonują i w efekcie mistrzowie świata z RPA (Tete, a także Moruti Mthalane) są pozbawiani pasów, gdy nie godzą się walczyć za nędzne ochłapy. W wagach lżejszych i najlżejszych w RPA są dziesiątki bardzo utalentowanych chłopaków, którzy nigdy nie zbliżyli się i nie zbliżą do żadnego title shota, chociaż na to zasługują. Jedynie IBO daje im szanse i te pasy bardzo często zdobywają.

Tete od kilku lat boksuje w UK. Stoczył tam 4 wspaniałe walki i dalej nic z tego nie wynikło. Na przeciętnej gali wystawiają go na najgłębszym undercardzie, w pierwszej walce przy pustych trybunach i braku transmisji telewizyjnej. W kraju, w którym boks należy do najbardziej popularnych dyscyplin sportowych o jego istnieniu pewnie mało kto wie.
W Johannesburgu Moruti Mthalane znokautował w 4 rundzie Genisisa Libranzę z Filipin. Stawką walki był pas IBO. Mthalane pewnie mógłby zdobyć inne pasy (IBF już kiedyś miał, ale mu odebrali), lecz pewnie nie dostanie takiej szansy. Moim zdaniem to najlepszy bokser w wadze muszej, jednak dyskryminacja sprawi, że nawet nie zbliży się do swoich realnych możliwości. Ma już 35 lat i można już chyba mówić o wielkim zmarnowanym talencie.
Na ringu w Las Vegas Claudio Marrero znokautował w 1 rundzie Carlosa Zambrano i zdobył pasy interim WBA i IBO w piórkowej.
Tom Loeffler z K2 Promotions zdradził, że 9 lub 23 września to potencjalne terminy rewanżu Chocolatito Gonzaleza z Wangekiem. Pierwsza walka była znakomita i zakończona dyskusyjnym rezultatem, więc rewanż jest jak najbardziej prawidłowym wyjściem. Wydaje mi się, że za niedługo Roman Gonzalez może podzielić los kiedyś super twardego (facet przewalczył kiedyś większość walki ze złamaną szczęką) Yaegashiego, którego nomen - omen sam rozbił. Z jego stylem dostaje naturalnie większych i silniejszych sluggerów, do tego klasowych, którzy wiadomo, że będą go trafiać. Póki co, jego szczęka daje radę, ale nigdy nie wiadomo, kiedy limit przyjętych uderzeń się skończy.

Myślę, że znowu zobaczymy wojnę w ringu, a jej przebieg będzie podobny do starcia numer 1. Wygra ten, którego styl będą preferować sędziowie. Ilość ciosów - Roman, jakość - Wangek.
Przekierowanie