Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Mariusz Wach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
(31-05-2013 10:51 AM)kubala1122331 napisał(a): [ -> ]A jeśli chodzi o proces z portfel.pl, to wydaje mi się ,że jak nie było zapisu w kontrakcie o zablokowaniu pieniędzy przy dopingu, to Mariuszowi kasa należy się jak psu buda.

No właśnie, ciekawa sprawa. Szczerze, to sam nie wiem jak to jest w takim przypadku. Jak nie było takiej wzmianki w umowie, to portfel ma partaczy-prawników. Ale pewno jest i jakiś punkt zaczepienia dla pełnomocników portfelowych niekoniecznie związany z samym zapisem w kontrakcie (czy jego braku). Mogą np. dowodzić, że Wach nie wywiązywał się z umowy zgodnie z zasadami współżycia społecznego.
Albo, że naraził ich na straty wizerunkowe - promowali boksera który nie walczył uczciwie....
Wach obecnie prezentuje zerowy poziom ambicji sportowych... dostał kasę od Władzia i ma w dupie fanów, którzy czekają na jego powrót. Teraz jeszcze ta sprawa z portfelem. Mariuszkowi ciosy Władimira musiały zrobić straszne spustoszenie w głowie...
Niech wraca z jakimś ogórem lub
np mega słabym i niegroźnym
dziś Grantem a następnie celuje
w wysoko notowanych rywali.
Ja bym go widział z Arreolą lub
Takamem. Lub jeszcze przed tą
dwójką z jakimś solidnym
średniakiem jak Walker czy Minto.
Szkoda, że Wach tak marnuje swój potencjał. Mógłby jeszcze powalczyć na granicy Top20, a jemu w ogóle nie spieszy się na ring. Ten milion $ od Kliczki całkowicie go zdemotywował.
Wcześniej tak się palił w do powrotu w okresie zawieszenia, a teraz nic... Tu pewnie dochodzi kwestia Kołodzieja, ich relacje na pewno nie są dobre po tym wszystkim.

Ktoś tam pisał
Cytat:Wygląda na to, że Wachu przez ostatnie 8 miesięcy nie robił NIC. Jeździł po festynach, bawił się w wikinga, stoczył walkę pokazową z gościem reprezentującą wagę lekką...
Sparingi we Francji niby były, więc coś tam zrobił (i zarobił).
Na głównej pojawił się kolejny wywiad z Wachem. Kolejny, w którym Waszka sprawia wrażenie totalnie znudzonego i zmęczonego, tak jakby ktoś go zmuszał do tego boksu. Zero energii, zero motywacji, zero zainteresowania, zero ambicji, zero planów, zero chęci. I chyba już zero przyszłości w boksie. Jemu już się po prostu nie chce. A szkoda.
(23-09-2013 10:50 PM)Metzger napisał(a): [ -> ]Zero energii, zero motywacji, zero zainteresowania, zero ambicji, zero planów, zero chęci. I chyba już zero przyszłości w boksie. Jemu już się po prostu nie chce. A szkoda.

Czyżby to były skutki uboczne spędzonych w ringu 12 rund z Władimirem?
Wachu nigdy nie był jakiś specjalnie przebojowy. Nie widziałem go jeszcze wyraźnie zmotywowanego, tryskającego energią i pewnego siebie. On tak po prostu ma, nie uzewnętrznia się : ).
Ale faktycznie trochę dziwi fakt, że on tak naprawdę nic nie wie. Siedzi na tej sali, ćwiczy, ale nie wie za wie za bardzo czy będzie walczył, jeśli tak to kiedy, z kim, gdzie, o co, a nawet po co. Brakuje tego jasno określonego celu: "Chcę wrócić do czołówki, chcę walczyć z najlepszymi, chcę zostać mistrzem świata". Tym bardziej, że on naprawdę ma szanse wygrać z każdym. Mariusz może znokautować każdego, natomiast jego nie znokautuje nikt. Jest wolny, stateczny, ma słabą defensywę, ale ma też betonową szczękę, silne uderzenie i świetne warunki fizyczne. Jak uda mu się kogoś porządnie trzepnąć to go usadzi. Tylko, że musi się wziąć do roboty, wszystko sobie poukładać i postawić jasny cel. Mam nadzieję, że tak właśnie zrobi. Jakaś walka na przetarcie, a potem ktoś z szeroko pojętej czołówki.
(24-09-2013 04:46 AM)Martin napisał(a): [ -> ]Czyżby to były skutki uboczne spędzonych w ringu 12 rund z Władimirem?
Raczej tego miliona dolarów, który dostał po tych torturach. Ile on zarabiał wcześniej? Pewnie nawet 2 % tej sumy nie dostał za żadną walkę. Musiał więc słuchać menagerów, trenerów, promotorów i sam o niczym nie decydował. W ten sposób był pionkiem, ale zarabiał jakieś tam niewielkie pieniądze. A tu nagle spada mu z nieba milion bucksów, więc Mariusz poczuł się niezależny, pokłócił się z Kołodziejem, któremu powinien być wdzięczny za tą szansę, trener gdzieś uciekł. Wachowi zdawało się, że teraz to on będzie dyktował warunki, ale chyba nic się nie zmieniło. Jego nazwisko wciąż znaczy niewiele, wciąż potrzebuje promocji. A to oznacza powrót na salę, ciężkie ćwiczenia i kolejne walki ze średniakami za małe pieniądze w oczekiwaniu na okazję do walki z kimś topowym. Mariusz to wie i myśli: eee tam! Przeca mam milion $. Ale milion naprawdę potrafi szybko stopnieć.
Przekierowanie