08-07-2012, 03:19 PM
Postanowiłem jeszcze pociągnąć ten wątek pod wpływem festiwalu peanów na cześć "polskiego Martineza" na bokserze i cytowanej wypowiedzi Proksy, że "on inaczej boksować nie potrafi". Obejrzałem sobie jeszcze raz cytowaną przez redda walkę z Tyanem Boothem. Booth ma warunki fizyczne podobne do Hope'a i Proksa w dwóch pierwszych rundach walczy z nim, tak jak wczoraj. W efekcie w 2 rundzie dostaje kilka mocnych ciosów w michę i przez jakieś pół minuty pachnie nokautem na Proksie. Od 3 rundy widzimy jednak zupełnie innego Proksę. Przechodząc do półdystansu trzyma gardę, a wychodząc z niego opuszcza ręce. Zmienia też często tempo, a nawet pozycję i w efekcie w 5 rundzie załatwia Bootha na cacy. Czyli jak chce, to może. Proksa generalnie nie lubi półdystansu, ale z dużo wyższymi rywalami na dystans walczy się bardzo ciężko, nawet mając przewagę ruchliwości i szybkości. Wtedy trzeba przeprosić się z gardą, bo inaczej do półdystansu wejść się nie da. A w Martineza to najlepiej się bawić z bokserami podobnego wzrostu (np. z Sylvestrem), bo to wtedy jest skuteczne. Reasumując, Proksa jest bokserem wszechstronnym i dużo potrafi. Nie powinien jednak w każdej walce nastawiać się na szukanie nokautu, bo te zazwyczaj przychodzą same, kiedy ich się nie szuka, tylko spokojnie boksuje.