07-08-2017, 04:13 PM
Jak donoszą media:
Ta historia aż mrozi krew w żyłach! W nocy z soboty na niedzielę czarnoskóry polski bokser Patryk Filipowski został zaatakowany przez grupę pięciu osób. Jeden z napastników zadał mu cios siekierą w plecy. Pięściarz w ciężkim stanie trafił do szpitala i walczy o życie.
Do dramatycznego zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę w jednym z lokali przy ul. Dworcowej w Szczecinie. Patryk Filipowski bawił się w klubie, gdy został zaczepiony przez grupę kilku osób. Według świadków najpierw był wyzywany od "czarnuchów", a gdy chciał wyjść, pięciu mężczyzn go zaatakowało. Jednego z napastników pięściarz znokautował, ale po chwili od kolejnego dostał cios siekierą w plecy. W stanie ciężkim trafił do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej i obecnie walczy o życie. A sytuacja mogła się skończyć jeszcze gorzej, bo Filipowski kilka razy osłonił się ręką od uderzenia w głowę.
Śledztwo w sprawie pobicia prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, ale na razie nikt nie został zatrzymany. Z nieoficjalnych informacji wynika, że napastnicy mogli być związani ze środowiskiem pseudokibiców.
- Prowadzimy intensywne czynności w sprawie ciężkiego uszkodzenia ciała. Ze względu na dobro postępowania, nie zdradzamy szczegółów - powiedział Przemysław Kimon, rzecznik prasowy zachodniopomorskiej policji, cytowany przez portal polsatnews.pl. Śledczy ustalają motyw napaści i biorą pod uwagę nie tylko tło rasistowskie, ale też konflikt o dziewczynę czy prywatne porachunki.
Siekierą w plecy?! Trochę już żyję w tym kraju, ale czegoś podobnego sobie nie przypominam. Brak mi słów.
Ta historia aż mrozi krew w żyłach! W nocy z soboty na niedzielę czarnoskóry polski bokser Patryk Filipowski został zaatakowany przez grupę pięciu osób. Jeden z napastników zadał mu cios siekierą w plecy. Pięściarz w ciężkim stanie trafił do szpitala i walczy o życie.
Do dramatycznego zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę w jednym z lokali przy ul. Dworcowej w Szczecinie. Patryk Filipowski bawił się w klubie, gdy został zaczepiony przez grupę kilku osób. Według świadków najpierw był wyzywany od "czarnuchów", a gdy chciał wyjść, pięciu mężczyzn go zaatakowało. Jednego z napastników pięściarz znokautował, ale po chwili od kolejnego dostał cios siekierą w plecy. W stanie ciężkim trafił do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej i obecnie walczy o życie. A sytuacja mogła się skończyć jeszcze gorzej, bo Filipowski kilka razy osłonił się ręką od uderzenia w głowę.
Śledztwo w sprawie pobicia prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, ale na razie nikt nie został zatrzymany. Z nieoficjalnych informacji wynika, że napastnicy mogli być związani ze środowiskiem pseudokibiców.
- Prowadzimy intensywne czynności w sprawie ciężkiego uszkodzenia ciała. Ze względu na dobro postępowania, nie zdradzamy szczegółów - powiedział Przemysław Kimon, rzecznik prasowy zachodniopomorskiej policji, cytowany przez portal polsatnews.pl. Śledczy ustalają motyw napaści i biorą pod uwagę nie tylko tło rasistowskie, ale też konflikt o dziewczynę czy prywatne porachunki.
Siekierą w plecy?! Trochę już żyję w tym kraju, ale czegoś podobnego sobie nie przypominam. Brak mi słów.