Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
Wiecie co, jeśli AF nie skończy z boksem to niedługo zostanie journeymanem. Każda jego walka to balans na krawędzi, wóz albo przewóz. Decydują te detale jak mawiał klasyk. Póki co w 75% Andrzej potrafi tę szalę przechylić na swoją korzyść, ale jak wiadomo nic nie trwa wiecznie. Gdyby nie to że dziś naprzeciw stanął gość jeszcze bardziej rozbity i wypalony...
Moim zdaniem Fonfara zasłużył na uznanie. Wiadomo było, że Dawson nie będzie mu leżał ze względu na przewagę techniczną. To było widać w tych fragmentach walki, które udało mi się obejrzeć. Jednak konsekwentny atak Fonfary przyniósł w końcu efekt. Obejrzałem powtórkę na ringpolska (mają to samo amatorskie nagranie, które podał Wilczek) i wygrana przed czasem jest jak najbardziej O.K. Bity niemiłosiernie i zamroczony Dawson osuwał się w narożniku, kiedy sędzia wkroczył i przerwał walkę. Do końca było jeszcze prawie 2 i pół minuty, więc nawet gdyby było tylko liczenie, to i tak Fonfara zaraz by go skończył.
Obejrzałem sobie retransmisji na canal+ i wypunktowałem
Fonfara vs Dawson
1. 9-10
2. 9-10
3. 10-9
4. 9-10
5. 9-10
6. 9-10
7. 9-10
8. 9-10
9. 10-8
83-87 Dawson
Wychodzą Lubin i Cota. Meksyk nie przetrwa 5 rund.
Mam nadzieję że po tym już walka wieczoru.
Cota lepszy, niż myślałem i widać jego duże doświadczenie ringowe. Jednak to może najwyżej odwlec egzekucję.
Kapitalnie przycelował Lubin, ale nokaut!
Piękna robota Lubina. Przedni numer z tym przysiadem dla odwrócenia uwagi rywala przed decydującym atakiem.
Ładnie to zrobił trzeba przyznać, lewa petarda.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16