Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Deontay Wilder vs Gerald Washington/Izu Ugonoh vs Dominic Breazeale
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29
Hugo, przez 3 rundy Izu był lotny na nogach. W 4. zaczął naparzać sierpami, a i już tam pod koniec sam się o mało nie przewracał ze zmęczenia. W 5. już nie miał siły na nic. Faktycznie obrona nie jest świetna, ale gdyby dalej nogi funkcjonowały jak na początku pojedynku, to nic złego Ugonohowi by się nie stało. Też nie uważam, że Izu ma mega szklankę. Raczej coś jak Szpilka. Albo trochę Cunningham. Dostanie, dupnie, ale nie jest już na widelcu. No chyba, że druga opcja: faktycznie ma szklankę, ale nadrabia ambicją.

Pamiętacie negocjacje ws. walki Ugonoh - Wach? Gdyby Izu był po takiej walce, a nie po jakimś Julio Ramirezie, to może by nie popełnił tych błędów z Breazeale'em, a przegrać też by nie przegrał, bo przecież Mariusz nie ma w ogóle agresji od 2-4 walk ostatnich.
Tego się bałem. Izu wypłynął na głębokie wody i po prostu się utopił. Szkoda, ale chociaż przestanie się robić z niego półboga boksu zawodowego (sam Izu bardzo lubię, ale denerwowało mnie to podniecanie się nim po walkach z totalnymi bumami).
@BOKS
Pewnym małym usprawiedliwieniem kiepskiej kondycji Izu jest stronnicze sędziowanie ringowego. Pozwalał Breazeale'owi nie tylko uporczywie wieszać się na przeciwniku, ale nawet przewracać go na ring, a z takim 120-kilowym smokiem to błyskawicznie zabiera siły.
Wracając do walki Ugonoha, to dodam od siebie kilka spostrzeżeń.
- Schematyczność ataku. Wielokrotnie powielał raz za razem akcję z uderzeniami na górę + 2 ciosy na tułów. Breazeale szybko zauważył to i zaczął szukać kontrujących sierpowych, gdy Izu zabierał się za obijanie dołów. Pierwszy nokdaun wziął się z tego, że Amerykanin wiedział co nastąpi i odpowiednio zareagował.
- Brak konsekwencji ringowej, przeciętne IQ ringowe. Ugonohowi pięknie wchodził podwójny lewy prosty, który przygotowywał grunt pod wydłużenie ataku, ale po dwóch rundach Izu porzucił ten plan, gdy tylko zobaczył, że wchodzi mu prawy overhand. Wybitka w półdystansie miało to do siebie, że trafiał i był trafiany.
- W jednym z wywiadów Ugonoh żalił się, że nie jest do końca dotrenowany do tej walki i stąd może szybka wysiadka kondycyjna. Choć w 3 i 4 rundzie Polak pokazał dosyć zaawansowany kraul, co też zeżarło całą jego energię.
- Nieporadność w defensywie (można podpiąć pod drugi punkt) – Stojąc na linach, sztywno, za podwójną gardą przeciwko większemu i silniejszemu rywalowi to samobójstwo.

Niestety, zmarnowano trochę potencjał Ugonoha w walkach z bumami, co gorsze, obawiam się, że przez te szybkie ringowe mordobicia na nich uwierzył, że jest nietykalny i bije co najmniej jak Foreman, stąd żadne zagrożenie mu nie straszne, „bo jak trafi, to zabije”. Na nadrabianie braków nie jest jeszcze za późno. Teraz, powinna wygrać rozsądna polityka prowadzenia boksera i skonfrontowanie Ugonoha z jakimś średniakiem. Sądzę jednak, że na bazie wczorajszego zaistnienia zostanie rzucony na kolejną wojnę z silnym rywalem.

Wczoraj zaimponował mi Breazeale. Jasne, jak był, tak jest i będzie topornym klocem, ale w tym swoim boksie pokazał chłodną głowę i żelazną konsekwencję, czyli cechy, których brakło wczoraj Ugonohowi. Dostawał lanie, wstał z desek i wykończył przeciwnika, gdy ten popełnił szkolny błąd przy linach. Tak zbierając na głowę Dominic raczej nie będzie mieć zbyt długiej kariery, ale zestawić go tak z Dillianem Whytem i mielibyśmy walkę roku w HW.
---

Trochę szkoda mi Harrisona, bo boksował momentami fantastycznie, ale zderzył się ze ścianą. Hurd to fizyczny potwór i pewnie w 154 lbs nie zagości zbyt długo. Jeśli jednak będzie poprawiał technikę, to może stać się pięściarzem na miarę p4p.

Wildera nie chce mi się komentować za bardzo, bo wczoraj nic nie boksował. Washington za to pokazał, że potrafi być dobrym bokserem do momentu wysiadki kondycyjnej, która następuje w okolicach 5 rundy.
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Izu ma szklankę. To taka zwykła przeciętna odporność na ciosy, jaką ma prawie każdy bokser, jak Szpilka i inni.

Co do przebiegu walki wydaje mi się, że Izu nie wytrzymał ciśnienia i po dwóch rundach po prostu chciał szybko zakończyć ten pojedynek. A może po prostu wyczuł, że przedobrzył na obozie przygotowawczym i wiedząc, że nie wytrzyma kondycyjnie wszystko postawił na jedną kartę? Strasznie chaotyczne te 3 ostatnie rundy były w jego wykonaniu. Teraz na pewno wiemy, że nasza "czarna nadzieja" ma jeszcze wiele, wiele do poprawy. Jeżeli chce walczyć z bokserami z najwyższej półki to kondycja i obrona są wręcz do wymiany. Na dziś dzień wiemy, że Izu to nie jest naszym numer 1.

Co do Wildera to faktycznie cofnął się w rozwoju. Kiedyś jego walki fajnie się oglądało a teraz wieje nudą. Ale to być może celowa zmiana stylu i taktyki, która ma mu pomóc w przyszłych pojedynkach z Joshuą czy Kliczką.
(26-02-2017 09:55 AM)BOKS napisał(a): [ -> ]Pamiętacie negocjacje ws. walki Ugonoh - Wach? Gdyby Izu był po takiej walce, a nie po jakimś Julio Ramirezie, to może by nie popełnił tych błędów z Breazeale'em, a przegrać też by nie przegrał, bo przecież Mariusz nie ma w ogóle agresji od 2-4 walk ostatnich.

To jest być może klucz układanki. Wach nie ma agresji i jest po prostu przeciętny, choć też bardzo twardy, więc Izu mógłby na nim sprawdzić swoją kondycję na dłuższym dystansie i nawet jeśli wystrzelałby się, tak raczej nie poniósłby takich konsekwencji, jak dziś w nocy. A tak, wyszedł na żywca i się przejechał na bardziej doświadczonym rywalu.
Nie wydaje się Wam, że ta walka Izu to takie trochę deja vu Breazeale z Manourem? Ciekawe, jak Izu by sobie poradził ze starszym z Amerykanów?
Zwróćcie uwagę na sytuacje z 3 rundy 1:35 do końca. Po zainkasowaniu kilku silnych ciosów Breazeale pada pociągając za sobą Izu i przygniatając swoim cielskiem. To powinien być albo nokdaun albo ostrzeżenie. Byłaby 2-punktowa przewaga po 3 rundach zamiast remisu i być może zmiana taktyki Polaka z prób urwania głowy rywalowi na zwycięstwo punktowe ( a nokaut może sam wyjdzie). Nie mówiąc o tym, ile taka sytuacja zabrała Ugonohowi sił. Do tego mnóstwo wieszania się Breazeale'a nie upominanego nawet słownie. Ringowy naprawdę pomógł Amerykaninowi w odniesieniu zwycięstwa.
Według mnie powinno być wtedy liczenie Breazele aczkolwiek nie sadzę aby miało to jakiś wpływ na końcowy rezultat. Izu nie był po prostu w stanie dowieźć tej walki do samego końca.
Również uważam, że tam nie powinno być liczenia. Za to nie mogę się dokładnie przyjrzeć po czym na ring padł Ugonoh w 3 rundzie, bo akurat sędzia zasłania.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29
Przekierowanie