26-01-2017, 01:05 PM
(26-01-2017 10:14 AM)fext napisał(a): [ -> ]Tak, tak. Nieświadome branie i zanieczyszczone odżywki. Odnoszę wrażenie, że zawodowi sportowcy to jakaś bardzo szczególna grupa osób, strasznie pechowa. Bo co ie kupią, tam koks. Kupuje taki pomadkę do ust a w niej sterydy. To samo z kotletami. Czeski tenisista Petr Korda nabawił się nandrolonu z powodu befsztyków, pochodzących z nakoksowanych bydląt. Wprawdzie jakiś złośliwiec obliczył, że sportowiec musiałby codziennie zjadał cielaka razem ze skórą i kopytami ale nic to. Może zjadał. Na kolejnego pechowca sterydy zaczaiły się we wcieranej w penisa maści zwiększającej doznania. A odżywki to już w ogóle temat rzeka. Winstrol w co drugim pudle.
Patrząc na to dochodzę do wniosku, że chyba jestem jakimś szczególnym pechowcem. Bo piję kawę. Zazwyczaj południowoamerykańską, bo taką lubię. Pochodzi z Kolumbii, Brazylii, Gwatemali i innych San Escobarów. Żona też ją pije. Uwzględniwszy średnie tygodniowe zużycie obliczyłem, że od lat 90 ubiegłego wieku mogłem (mogliśmy) skonsumować grubo ponad 700 opakowań takiej kawy, przy czym z dużą dozą prawdopodobieństwa każda paczka pochodziła z innego transportu. Bo raz była meksykańska, później brazylijska i tak dalej. I cholera, pomimo podejrzanego pochodzenia w każdej z paczek za każdym razem była... kawa! 700 sztuk i w każdej pieprzona kawa. Ani jednej paki z kokainą, którą mógłbym opchnąć na wolnym rynku, stając się szczęśliwszy i bogatszy. Tymczasem taki sportowiec idzie do sklepu, bierze dowolną odżywkę i łubudu! Od razu z oxandrolonem. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie!
No widzisz, ciesz się, że nie jesteś zawodowcem. Czy popularnym zawodowcem(, bo nie wiem jak to jest z Twoją aktywnością sportową ).