02-12-2016, 08:56 PM
02-12-2016, 09:04 PM
Szafikow - Easter to będzie klasyczne swarmer vs boxer, czyli układ dla Szafikowa. Z Commeyem (swarmer vs boxer/slugger) było mu trudniej. Z drugiej strony walka zapewne będzie w USA i trudno liczyć na obiektywne sędziowanie.
02-12-2016, 11:49 PM
Spoko walka, na oko wyrównana, ale nie punktowałem na bieżąco ze względu na jakość obrazu, więc nie dyskutuję z oficjalnym wynikiem (swoją drogą jako jedyny poprawnie wytypowałem wynik w naszym typerze).
Szafikow jak zwykle w swoim stylu, miał dobre ostatnie rundy. Po Commeyu spodziewałem się nieco więcej, po zobaczeniu jego poprzedniej walki.
Ogólnie, dobry eliminator, oby jak najwięcej takich.
Szafikow jak zwykle w swoim stylu, miał dobre ostatnie rundy. Po Commeyu spodziewałem się nieco więcej, po zobaczeniu jego poprzedniej walki.
Ogólnie, dobry eliminator, oby jak najwięcej takich.
03-12-2016, 08:18 AM
No i "popularna" ostatnio tutaj sędzina Adelaide Byrd dała to 116-112 dla Commeya. Jak dla mnie danie tylko czterech rund Szafikowowi jest mocno podejrzane. Moim zdaniem wygrał 5 z ostatnich 6 starć (no powiedzmy jeszcze jedno można byłoby nadciągnąć dla Ghańczyka), a zapisanie wszystkich pierwszych rund Commeyowi też byłoby grubym nadużyciem.
06-12-2016, 10:22 AM
Dobra, pośmialiście się z sali w której odbyła się walka, a tu się okazuje że to był super luksusowy event.
Cytat z artykułu z rp "Zanim jeszcze w sobotę na ring wyszli Denis Lebiediew i Murat Gasijew, wielki boks był w piątek. Ale nie na sali, nie w pełnej kibiców arenie, tylko w ekskluzywnym moskiewskim klubie nocnym Match Point. Walkę o pierwsze miejsce w rankingu IBF pomiędzy Denisem Szafikowem i Richardem Commeyem oglądało na żywo, dokładnie (policzyłem)... 74 osoby. Dodatkowe dwieście było za ścianą, podziwiając wojnę, gdzie padło ponad 1100 ciosów, na kilkumetrowych ekranach. Tego wieczoru do Match Point, klubu w centrum Moskwy, weszli chyba tylko ci, którzy podjechali przynajmniej Bentleyem. Szkoda, bo akurat taką walkę, w której nie było nawet kilku sekund (dosłownie) bez zadawania ciosów, powinni zobaczyć wszyscy - nie tylko rosyjscy milionerzy czy specjalny gość, były mistrz świata Kostja Tszju."
Cytat z artykułu z rp "Zanim jeszcze w sobotę na ring wyszli Denis Lebiediew i Murat Gasijew, wielki boks był w piątek. Ale nie na sali, nie w pełnej kibiców arenie, tylko w ekskluzywnym moskiewskim klubie nocnym Match Point. Walkę o pierwsze miejsce w rankingu IBF pomiędzy Denisem Szafikowem i Richardem Commeyem oglądało na żywo, dokładnie (policzyłem)... 74 osoby. Dodatkowe dwieście było za ścianą, podziwiając wojnę, gdzie padło ponad 1100 ciosów, na kilkumetrowych ekranach. Tego wieczoru do Match Point, klubu w centrum Moskwy, weszli chyba tylko ci, którzy podjechali przynajmniej Bentleyem. Szkoda, bo akurat taką walkę, w której nie było nawet kilku sekund (dosłownie) bez zadawania ciosów, powinni zobaczyć wszyscy - nie tylko rosyjscy milionerzy czy specjalny gość, były mistrz świata Kostja Tszju."