Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Andrade vs Culcay
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Uff... Była próba wałka ale ostatecznie sprawiedliwie....
Ale jeden sędzia ze 115-114 odleciał chyba dziadek Sauerland
przy nim siedział Wink
Wygrał bokser lepszy, choć Andrade nie oczarował. Dziadek Sauerland coś traci wpływy skoro tylko jeden sędzia kupiony Smile
Jedna świnia się znalazła, ale Andrade wygrał.
Z braćmi Charllo przy takim boksie Andrade będzie miał
ciężko, no ale walczył na wyjeździe zero kibica po
jego stronie i inna mentalność dookoła.
Ten zawodnik ma wielki potencjał no i jest mistrzem.

W USA Jack zostałby rozmontowany bardziej.
Gdybym dzisiaj po raz pierwszy zobaczył w akcji Demetriusa Andrade, powiedziałbym, że to przypadkowy mistrz bez większej przyszłości. Ja pamiętam jednak doskonale jego pojedynek m.in. z Martirosyanem gdzie pokazał kawałek wirtuozerii i wyjątkowości, którą rzadko spotyka się we współczesnym boksie. Wyobrażałem sobie, że Amerykanin będzie doskonale dystansował przeciwnika, wykorzystując znaczną przewagę warunków fizycznych. Spodziewałem się, że Culcay będzie napierał i szedł do przodu, ale w końcu za bardzo odpłynie i nadzieje się na jakąś agresywną kontrę przeciwnika, który poczuje krew i ostatecznie zwycięży przed czasem. Okazało się jednak, że to dystansowanie bardzo średnio wychodziło Andrade. Starał się chodzić na nogach i był bardzo ruchliwy, ale dość często Culcay zaskakiwał go swoimi akcjami. Z kolei sam Demetrius bardzo mało pokazywał w ofensywie. Jasne, niektóre błyskawiczne proste i ciosy na korpus pokazywały, że to gość z innej bajki niż przeciwnik, ale było tego za mało. Miałem wrażenie również, że większość wymian również szło na korzyść Culcaya. Sam Niemiec zawalczył bardzo przyzwoicie, był świetnie przygotowany taktycznie i fizycznie, sprawił wiele problemów lepszemu pięściarzowi. Andrade za to straszliwie mnie rozczarował i na ten moment jestem mocno sceptyczny, jeśli chodzi o jego dalsza karierę. Potencjał jest olbrzymi, ale chyba te długie przerwy w jego boksowaniu nie pozwolą już mu wrócić na stary poziom. Oczywiście, Amerykanin pewnie kilka razy obroni pas mistrzowski, ale chyba nie zapisze się jakoś nadzwyczajnie na kartach historii boksu zawodowego. A jest go na to stać. Trzymam za to zresztą kciuki, bo prezentuje styl, który w boksie najbardziej lubię i cenię,

Werdykt? Spokojnie mógł pójść na konto Culcaya i choć oczywiście byłby to wałek, to widziałem już większe na niemieckiej ziemi (np. Feigenbutz - de Carolis I). Na mojej karcie Amerykanin wygrał 115:113 (1, 6, 7, 8, 12 runda dla Jacka), wujek Sauerland chyba faktycznie traci na wartości; jeszcze dwa lata temu, pas mistrzowski zachowałby Culcay.

Ogólnie spore rozczarowanie, szczególnie postawą Andrade.
No właśnie czekałem na inną opinię niż większość bo z tego co czytałem na głównej (chodzi mi o artykuł, nie komentarze) oraz po obejrzeniu walki (ale nie punktowałem jej) to wcale nie wyczuwałem jakiejś dominacji i 7-1 w pierwszych ośmiu rundach dla Andrade, który dał bardzo słaby występ, a gdyby nie beznadziejna postawa Gamboy to byłby on największym rozczarowaniem weekendu.

Mimo wszystko był jednak lepsze na te 116-112/115-113 i dobrze, że został mistrzem. A Culcay chyba dużo traci na sympatii przez promotora, bo sam z siebie to fajny bokser, który pokazał sporo dobrego.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Przekierowanie