15-08-2016, 06:33 PM
Jednym z większych wypaczeń w tym turnieju jest podawanie punktacji pomiędzy rundami. Niby zawodnicy maja jej nie widzieć, ale faktycznie najczęściej ją znają, bo nie sposób zapobiec przepływowi informacji. Do czego to prowadzi, najlepiej ilustruje dzisiejsza walka w ćwierćfinale 75 kg pomiędzy Alimchanułym (Kazachstan) i Szachsuwarłym (Azerbejdżan). W 1 rundzie doskonały technicznie Kazach skutecznie powstrzymywał atakującego Uzbeka i rundę powinien na pewno wygrać. Jednak u wszystkich 3 sędziów przegrał, więc w 2 rundzie zmienił taktykę i wdał się w ringową bójkę, w której szło mu znacznie gorzej. Runda była bliska remisu, a 2 sędziów dało ją Azerowi , a 1 Kazachowi. W 3 rundzie Kazach, który już wiedział, że tej walki wygrać nie może, wrócił do walki na dystans i wręcz zdeklasował Azera. Wygrał tę rundę u wszystkich sędziów, ale przegrał całą walkę, w której w której był rzeczywistości dużo lepszy. Informacja o punktacji skłoniła go do podjęcia złej decyzji. Przypominało to sytuację z walki Austina Trouta z Saulem Alvarezem, kiedy to bardzo dobrze walczący Trout, dowiedziawszy się, że przegrywa po 8 rundach, wbrew taktyce rzucił się w ostatnich 4 rundach do ataku.
Dodatkowo takie podawanie punktacji wpływa też źle na odbiór walk przez widzów. Skoro wiadomo, że po 2 rundach u co najmniej 2 sędziów jest 20:18, to 3 rundy zwyczajnie nie warto oglądać i można wyjść np. na papierosa.
Jeśli chodzi o niesłuszne werdykty sędziowskie, to myślę że to nie jest kwestia układów i przekupstwa, jak w zawodowym boksie. Tutaj to jest zwyczajna niekompetencja, którą nagminnie widać u sędziów ringowych, a przecież ci sami są punktowymi. Tacy niewydarzeni sędziowie po prostu boją się punktować przeciwko gospodarzom i faworytom, bo sami nie są pewni swojej oceny.
Dodatkowo takie podawanie punktacji wpływa też źle na odbiór walk przez widzów. Skoro wiadomo, że po 2 rundach u co najmniej 2 sędziów jest 20:18, to 3 rundy zwyczajnie nie warto oglądać i można wyjść np. na papierosa.
Jeśli chodzi o niesłuszne werdykty sędziowskie, to myślę że to nie jest kwestia układów i przekupstwa, jak w zawodowym boksie. Tutaj to jest zwyczajna niekompetencja, którą nagminnie widać u sędziów ringowych, a przecież ci sami są punktowymi. Tacy niewydarzeni sędziowie po prostu boją się punktować przeciwko gospodarzom i faworytom, bo sami nie są pewni swojej oceny.