21-07-2016, 03:12 PM
30 lipca br. na ringu w Brooklynie odbędzie się gala boksu, na której w walce wieczoru o pas WBA Super w wadze piórkowej zmierzą się niepokonani dotychczas na zawodowym ringu Leo Santa Cruz (Meksyk) i Carl Frampton (Wielka Brytania). To jedno z najciekawszych zestawień 2016 w kategoriach lekkich.
27-letni Leo Santa Cruz uchodzi powszechnie za najlepszego pięściarza Meksyku obok dość problematycznej postaci Saula „Canelo” Alvareza. Zapowiadał się na niezłego amatora, ale już w wieku 18 lat zadebiutował jako zawodowiec. Zaczynał w super muszej, a potem doszedł do tytułów mistrzowskich IBF w koguciej, WBC w super koguciej i wreszcie WBA Super w piórkowej. Jego bilans walk to 32(18)-0-1, w tym 11(6)-0 w walkach mistrzowskich. Santa Cruza można określić jako boxera, ale z meksykańską specyfiką. Możemy obejrzeć w jego wykonaniu ładne jaby, ale już kontra częściej będzie wykonana ciosem sierpowym, niż prostym. Zdarza mu się w też w ferworze walki porzucić założenia taktyczne i nagle zmienić w spontanicznego swarmera, który nie cofnie się ani pół kroku w tył. Ogólnie jednak należy go uznać za pięściarza o zaawansowanej technice, niezłej motoryce i mocnym ciosie.
29-letni Carl Frampton pochodzi z Irlandii Północnej. Jego kariera amatorska trwał znacznie dłużej, ale przyniosła umiarkowane osiągnięcia. Jako profesjonał zadebiutował w wieku 22 lat w kategorii super koguciej, w której później boksował cały czas, bowiem dopiero pojedynek z Santa Cruzem będzie jego debiutem w piórkowej. W 2013 został w tej kategorii mistrzem EBU, w 2015 – mistrzem IBF, a w 2016 po wygranej na punkty ze Scottem Quiggiem dorzucił do tego tytułu pas WBA. Bilans Framptona to 22(14)-0, z czego w walkach mistrzowskich 4(1)-0. Stylowo Frampton jest bardzo niejednoznaczny. Potrafi dość radykalnie zmieniać sposób boksowania z walki na walkę, a nawet z rundy na rundę. Jego najsilniejszą strona jest doskonała motoryka, które poparta jest mocnym ciosem i zaawansowaną, aczkolwiek dość niekonwencjonalną techniką.
Trudno wskazać jednoznacznego faworyta tego pojedynku. Santa Cruz jest wyżej notowany i ma sporą przewagę warunków fizycznych, więc trzymając się dystansu, ma spore szanse na wygraną. Sądzę jednak, że Frampton za wszelką cenę będzie starał się sprowokować rywala do ringowej wojny w półdystansie. Jeżeli Santa Cruza poniesie meksykański temperament, to wzrosną szansę nieco szybszego i silniejszego fizycznie Framptona. Osobiście liczę, że właśnie ringowe cwaniactwo, z którego jest znany Irlandczyk, przyniesie mu zwycięstwo nad teoretycznie lepszym rywalem.
Na undercardzie szereg ciekawych walk:
Siarhiej Rabczenka – Tony Harrison (super półśrednia)
Bardzo ciekawe zestawienie. Rabczenka jest mało efektowny, ale do bólu solidny. Jedyną porażkę poniósł z Anthonym Mundine'em w Australii w wyniku ordynarnego przekrętu. Harrison boksuje błyskotliwie, ale za solidnego uznać go trudno po porażce przez tko z Williem Nelsonem w w walce, w której wysoko prowadził na punkty. Na neutralnym terenie faworytem byłby dla mnie Białorusin, w USA wypada jednak przyznać większe szanse Harrisonowi
Mikey Garcia – Elio Rojas (super lekka)
Powrót na ring byłego mistrza świata WBO w piórkowej i super piórkowej ze wspaniałym bilansem 34(28)-0 to sporej rangi wydarzenie, chociaż super lekka wydaje mi się dla Mikeya kategorią o jeden szczebel za wysoką. Jego rywal z Dominikany to jednak także nadmuchany piórkowy (mistrz świata WBC w latach 2009-10), który ostatnio walczy z częstotliwością raz na 2 lata. W tej sytuacji zwycięstwo Garcii można uznać za raczej pewne.
Paul Malignaggi – Gabriel Bracero (półśrednia)
Mający dawno najlepsze lata za sobą Malignaggi jakoś nie może pożegnać się z ringiem. Bracero to jego rówieśnik z nieco mniejszymi osiągnięciami. W rodzimym Brooklynie Malignaggi na pewno będzie faworytem.
Iwan Redkacz – Tevin Farmer (lekka)
Redkacz to ukraiński osiłek poskromiony dotąd tylko raz, przez Dejana Zlaticanina w 2015. Farmer natomiast to przegrany rywal Łaszczyka z marca 2012 z Atlantic City, który od tamtej pory uczynił (w przeciwieństwie do Polaka) ogromne postępy. Obstawiam jego zwycięstwo.
W rozpisce Boxrecu jest jeszcze walka o pas WBA w średniej pomiędzy Danielem Jacobsem i … TBA. Skoro rywala dotąd nie ma, to chyba już się nie znajdzie.
27-letni Leo Santa Cruz uchodzi powszechnie za najlepszego pięściarza Meksyku obok dość problematycznej postaci Saula „Canelo” Alvareza. Zapowiadał się na niezłego amatora, ale już w wieku 18 lat zadebiutował jako zawodowiec. Zaczynał w super muszej, a potem doszedł do tytułów mistrzowskich IBF w koguciej, WBC w super koguciej i wreszcie WBA Super w piórkowej. Jego bilans walk to 32(18)-0-1, w tym 11(6)-0 w walkach mistrzowskich. Santa Cruza można określić jako boxera, ale z meksykańską specyfiką. Możemy obejrzeć w jego wykonaniu ładne jaby, ale już kontra częściej będzie wykonana ciosem sierpowym, niż prostym. Zdarza mu się w też w ferworze walki porzucić założenia taktyczne i nagle zmienić w spontanicznego swarmera, który nie cofnie się ani pół kroku w tył. Ogólnie jednak należy go uznać za pięściarza o zaawansowanej technice, niezłej motoryce i mocnym ciosie.
29-letni Carl Frampton pochodzi z Irlandii Północnej. Jego kariera amatorska trwał znacznie dłużej, ale przyniosła umiarkowane osiągnięcia. Jako profesjonał zadebiutował w wieku 22 lat w kategorii super koguciej, w której później boksował cały czas, bowiem dopiero pojedynek z Santa Cruzem będzie jego debiutem w piórkowej. W 2013 został w tej kategorii mistrzem EBU, w 2015 – mistrzem IBF, a w 2016 po wygranej na punkty ze Scottem Quiggiem dorzucił do tego tytułu pas WBA. Bilans Framptona to 22(14)-0, z czego w walkach mistrzowskich 4(1)-0. Stylowo Frampton jest bardzo niejednoznaczny. Potrafi dość radykalnie zmieniać sposób boksowania z walki na walkę, a nawet z rundy na rundę. Jego najsilniejszą strona jest doskonała motoryka, które poparta jest mocnym ciosem i zaawansowaną, aczkolwiek dość niekonwencjonalną techniką.
Trudno wskazać jednoznacznego faworyta tego pojedynku. Santa Cruz jest wyżej notowany i ma sporą przewagę warunków fizycznych, więc trzymając się dystansu, ma spore szanse na wygraną. Sądzę jednak, że Frampton za wszelką cenę będzie starał się sprowokować rywala do ringowej wojny w półdystansie. Jeżeli Santa Cruza poniesie meksykański temperament, to wzrosną szansę nieco szybszego i silniejszego fizycznie Framptona. Osobiście liczę, że właśnie ringowe cwaniactwo, z którego jest znany Irlandczyk, przyniesie mu zwycięstwo nad teoretycznie lepszym rywalem.
Na undercardzie szereg ciekawych walk:
Siarhiej Rabczenka – Tony Harrison (super półśrednia)
Bardzo ciekawe zestawienie. Rabczenka jest mało efektowny, ale do bólu solidny. Jedyną porażkę poniósł z Anthonym Mundine'em w Australii w wyniku ordynarnego przekrętu. Harrison boksuje błyskotliwie, ale za solidnego uznać go trudno po porażce przez tko z Williem Nelsonem w w walce, w której wysoko prowadził na punkty. Na neutralnym terenie faworytem byłby dla mnie Białorusin, w USA wypada jednak przyznać większe szanse Harrisonowi
Mikey Garcia – Elio Rojas (super lekka)
Powrót na ring byłego mistrza świata WBO w piórkowej i super piórkowej ze wspaniałym bilansem 34(28)-0 to sporej rangi wydarzenie, chociaż super lekka wydaje mi się dla Mikeya kategorią o jeden szczebel za wysoką. Jego rywal z Dominikany to jednak także nadmuchany piórkowy (mistrz świata WBC w latach 2009-10), który ostatnio walczy z częstotliwością raz na 2 lata. W tej sytuacji zwycięstwo Garcii można uznać za raczej pewne.
Paul Malignaggi – Gabriel Bracero (półśrednia)
Mający dawno najlepsze lata za sobą Malignaggi jakoś nie może pożegnać się z ringiem. Bracero to jego rówieśnik z nieco mniejszymi osiągnięciami. W rodzimym Brooklynie Malignaggi na pewno będzie faworytem.
Iwan Redkacz – Tevin Farmer (lekka)
Redkacz to ukraiński osiłek poskromiony dotąd tylko raz, przez Dejana Zlaticanina w 2015. Farmer natomiast to przegrany rywal Łaszczyka z marca 2012 z Atlantic City, który od tamtej pory uczynił (w przeciwieństwie do Polaka) ogromne postępy. Obstawiam jego zwycięstwo.
W rozpisce Boxrecu jest jeszcze walka o pas WBA w średniej pomiędzy Danielem Jacobsem i … TBA. Skoro rywala dotąd nie ma, to chyba już się nie znajdzie.