Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Polskie podwórko: bokserzy, promotorzy i gale
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
No i tyle chyba w kwestii Wasilewskiego. Albo jest miękką przygłupawą pipą albo często kłamie. Raczej to drugie.
Z nadmiaru wolnego czasu obejrzę dziś galę w Łomiankach. Mam nadzieje, że Sidorenko pokaże fajny boks, a Parzęczewski wejdzie w swojej "imiennej" piosence do ringu Big Grin

Rumiński - Sikorski

Sikorski z rekordu i wieku (2-13, 40 lat) to bum, ale przynajmniej pokazał dobrą gardę. Rumiński świeży, szybki, eksplozywny, sporo lewej ręki, podbródkowe, ale prawe sierpy bezpośrednie tak zamachowe że szkoda słów. W drugiej rundzie Sikorski padł jednak po takim prawym (choć był w ucho), ale ringowy po doliczeniu do ośmiu skwitował, że "nic się nie dzieje".
A później jeszcze: "była komenda stop! po komendzie krok do tyłu!" Big Grin dobry ten pan Kromka Big Grin

Sikorski pokazał całkiem spore serducho do walki, walczył zakrwawiony kilka rund, dość dobrze się bronił, ale w końcu kolejny prawy podbródkowy skończył pojedynek.
Bańbuła - Olaś

Olaś szybszy, żwawszy, większy i bardzo ostrożny. Strasznie się odsłania przy ataku. Bańbuła w sumie tylko się cofał, klinczował i próbował przetrwać. Publiczność mocno za Olasiem głośno oklaskiwała nawet jego pocieszne młotko-sierpy frunące z góry na gardę.
Walka ogólnie taka sobie, wolałem tę pierwszą. Olaś miał sporą przewagę, ale nie potrafił jej udokumentować, walczył zbyt pasywnie. Sam pojedynek zakończył się tak jak się toczył: bez ognia, przez kontuzję Bańbuły.
Ominęła mnie jedna walka, bo oglądałem Głowackiego.
Na szczęście zdążyłem na Saszkę Wink
Wywiad z Babilońskim dla Boxingu: http://www.boxing.pl/forum/newsy/49148-b...kiego.html

Miejscami Babiloński gada do rzeczy (obiektywna, czyli pesymistyczna ocena stanu posiadania polskiego boksu), ale miejscami powtarza utarte, nie do końca prawdziwe slogany. Boks amatorski zszedł rzeczywiście w Polsce na psy, ale zawodowy wcale nie musi być jego pochodną. Meksykański czy filipiński boks amatorski też jest nędzny, a zawodowy kwitnie. Bo tam promotorzy i bokserscy skauci jeżdżą od wiochy do wiochy i wyszukują talentów. A polskim promotorom dupska z Warszawy nie chce się ruszyć. Wydaje im się, że jak w raz w roku obejrzą mistrzostwa Polski w amatorskim boksie (jeśli w ogóle oglądają), to mają dobry przegląd talentów. To nie sztuka dostać z amatorskiego boksu Usyka czy Łomaczenkę i wykreować go na mistrza świata zawodowców. Sztuką jest znaleźć 15-letni bokserski diamencik (jak np. Canelo Alvarez, a jeszcze bardziej Manny Pacquiao) i zrobić z niego brylancik, a przy okazji zarobić miliony. Takie talenty w Polsce są, tylko nie garną się do boksu, więc trzeba także obserwować pokrewne dyscypliny, a w ostateczności szukać ich na Ukrainie i innych krajach byłego ZSRR.

Jeszcze uwaga odnośnie Cieślaka, w którym Babiloński widzi największa nadzieję polskiego boksu. Jak chce go sprawdzić w wadze ciężkiej, to nie z Bacurinem, a np. z Joeyem Abellem. Z Bacurinem sobie popykają, Cieślak wygra na punkty (z pomocą sędziów lub bez) i znowu kilka lat będzie promowany jako kolejny "prospekt". Przecież gołym okiem można ocenić, ze on do HW nie nadaje się z powodu słabych warunków fizycznych. Niech zbija do cruiser albo niech znokautuje Abella i udowodni, że nadaje się na ciężkiego. A jak nie, to szkoda czasu jego i kibiców.
@Hugo
Myślę, że polscy promotorzy nie są w stanie uwolnić się o starego utartego polskiego myślenia biznesowego, polegającego na szukaniu zarobków błyskawicznych albo takich, które da się dostrzec w perspektywie 2, góra 3 lat. Przy takim myśleniu "szlifowanie 15-letniego talentu" to inwestycja zbyt długoterminowa. Tym bardziej że w międzyczasie taki talent może im się urwać albo zejść na psy i cała zainwestowana dotychczas kasa pójdzie się gonić. Żaden z polskich promotorów ani pod względem finansowym ani prestiżowym nie jest przecież Mayweatherem, który jest w stanie bez większego zagrożenia szlifować takiego Germontę Davisa.

Sztandarowym przykładem rozumowania promotorów jest właśnie Cieślak, który w założeniu miał przynieść łatwą i szybką kasę a w rzeczywistości stał się źródłem obciachu i kłopotów. Dlatego teraz jest wypychany do wagi ciężkiej, w której wprawdzie gówno zwojuje ale może przynajmniej zapewni przynajmniej częściowy zwrot zainwestowanych środków. Gdyż Babiloński wcale nie chce zrobić ze swojego podopiecznego jakiejś gwiazdy HW. Dobierając przeciwników w rodzaju Bacurina on usiłuje nabić mu ładny rekord, który potem będzie można sprzedać jakiemuś zachodniemu prospektowi albo posiadaczowi któregoś z półpaśców. I później spuścić w kiblu lub ostatecznie wyeksploatować na polskim podwórku.
Uważam, że obok długotrwałego regresu w boksie amatorskim, za stan boksu zawodowego odpowiadają błędy polskich promotorów, a w szczególności:
a) poza Gmitrukiem brak w polskim boksie ludzi, którzy mieliby "oko do rozpoznawania bokserskich talentów". Z tego powodu duże pieniądze angażowane są w beztalencia i ich promocję, podczas gdy nieliczne rzeczywiste talenty są marnotrawione.
b) nastawienie na szybki zysk bez ryzyka i traktowanie kibiców (w Polsce i wśród Polonii w USA) jako idiotów, którzy wszystko kupią, jeżeli towar się odpowiednio opakuje i zareklamuje. Czy jest to myślenie słuszne, czy nie, to już jest inny temat, ale na pewno nie służy całościowo budowaniu silnego boksu zawodowego.
c) nastawienie na osiągnięcie sukcesu drogą machlojek i machinacji (bilans nabijany na bumach, przekupywanie sędziów, układy w federacjach) zamiast sukcesu osiąganego poprzez rzetelną pracę i stopniowanie trudności. Innymi słowy kopiowanie najgorszych wzorów Sauerlanda.
Mnie rzuciła się w oczy hipokryzja Babilońskiego. Najpierw nazywanie gali w Łomiankach kompletnym, nikomu niepotrzebnym bublem, chociaż mieliśmy tam walkę o międzynarodowe mistrzostwo Polski i walkę o jakiś pasek Sidorenko. Okej, też to nie jest poziom gal o jakim marzę. Ale powinien siedzieć cicho, skoro trzy tygodnie później organizuje gale w Wieliczce, gdzie nie ma ani jednej ciekawej walki o cokolwiek.

Bardzo ciekawe też słowa o Cieślaku. Najpierw, że inwestujemy w niego pieniądze, że widzimy w nim przyszłego mistrza świata, a następnie sugerowanie, że przed nim mega trudna weryfikacja z Bacurinem. Tak, z tym bumem. To co? Robimy z Bacurina bardo groźnego przeciwnika, a Michał wygra to zaczynamy kreowanie go na pewnego czempiona?

Bardzo szanuję pana Tomka, ale ten wywiad bardzo mi nie podpasował w jego wykonaniiu. Nawet te słowa o słabej kondycji polskiego boksu. Teraz jest moda na krytykowanie wszystkich, prowadzenie wojenek na portalach społecznościowych, więc Babilon tylko zagrał pod publiczkę.
Mnie z kolei najbardziej w oczy uderzył fakt, że właściwie skreślili Zimnocha. Żadnego czarowania tylko kawa na ławę (czyli tak jak powinno być) - kolejna walka z groźnym rywalem na poziomie Abella i wóz albo przewóz.
Ale słabiutka ta gala w Nowym Dworze Mazowieckim. Szczerze mówiąc, jakbym chciał zapoznać się z bokser, oglądając właśnie ten event, to bym go włączył i po minucie szukał jakiegoś odcinka Pamiętnika z wakacji Tongue

Walka wieczoru przynajmniej niezła. Kuliński ma bardzo duży skill, ale co z tego, skoro kondycyjnie chłopak zupełnie odpada po 5-6 rundzie... I tak zrobił postęp, bo jak pamiętam ich pierwszy pojedynek, to po trzeciej chciał umierać.
Przekierowanie