Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Polskie podwórko: bokserzy, promotorzy i gale
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
28 października na gali w hiszpańskiej Pampelunie Rafał
Jackiewicz (49-17-2, 22 KO) zmierzy się z faworytem
gospodarzy Rubenem Diazem (24-1-2, 16 KO) w pojedynku o
mistrzostwo Unii Europejskiej kategorii średniej.

Popularny "Wojownik" w przeszłości dwukrotnie sięgał już po
mistrzowskie pasy European Boxing Union - był czempionem
Europy i Unii Europejskiej, jednak w limicie wagi półśredniej.
40-letni Rafał Jackiewicz w tym roku dwukrotnie wychodził do
ringu, przegrywając w maju z Patrykiem Szymańskim i
pokonując w sierpniu Sebastiana Skrzypczyńskiego.
Ten to zwiedzi kawał świata, a przy tym jeszcze coś zarobi.
W prowadzeniu polskich bokserów trudno doszukać się krzty logiki. Dobry wzorzec prowadzenia prospekta to stopniowanie trudności, czyli walki z coraz lepszymi rywalami. Zły, ale mający częściowe finansowe uzasadnienie, to pompowanie bilansu na bumach i potem jednorazowy "rzut na głęboką wodę, kończący się zazwyczaj utopieniem". Jednak w Polsce wymyślono zupełnie już idiotyczny model "huśtawki". Ostatni przykład to Werwejko (traktuje go jako polskiego boksera, bo boksuje w Polsce i chyba wkrótce dostanie obywatelstwo). Ściągnięto dla niego zapewne za spore pieniądze mającego opinię journeymana z wysokiej półki Nagy'ego Aguilerę. Werwejko przeszkodę pokonał (swoją droga Aguilera przyjechał nieprzygotowany) i można było oczekiwać, że kolejny rywal będzie trudniejszy. Tymczasem dowiadujemy się, że przeciwnikiem Werwejki na gali w Wieliczce 21 października będzie gruziński bum Rewaz Kareliszwili. Po kiego .... Werwejce taki rywal na tym etapie jego kariery?

Mniejsza o Werwejkę, ale podobnie prowadzeni są najlepsi obecnie polscy bokserzy, Głowacki i Sulęcki. Głowacki po porażce (ale i dzielnej postawie) w walce z Usykiem dostał bumobija Hizniego Altunkayę, a kolejnym jego rywalem ma być jeszcze gorszy Leonardo Damian Bruzzese. Miejsca w Boxrecu (1-52-189) dobrze ilustrują nachylenie równi pochyłej, na jaką skierowano naszego ostatniego mistrza świata. Sulęcki po efektownym zwycięstwie nad naprawdę dobrym Hugo Centeno dostał słabeuszy Munoza i Bonellego, z którymi rozprawił się w przeciągu 3 rund.

Można też sięgać po przykłady z przeszłości. Pamiętam, jak tak dziś od czci i wiary odsądzany Paweł Kołodziej walczył w 2011 z solidnym średniakiem Felixem Corą. Jego promotor zapowiadał, że to ostatni egzamin przed rywalami ze światowej czołówki. Rzeczywistość wyglądała tak, że po Corze Kołodziej dostał 5 coraz gorszej klasy rywali, a jego forma stopniowo spadała z każdą walką. A potem nagle z motyką na słońce, czyli title shot z Lebiediewem. Podobnie było z Kosteckim, Jonakiem i innymi.

Nie ma chyba gorszej metody niż taka chaotyczna huśtawka według schematu: bum - journeyman - średniak - bum - szeroka czołówka - bum - weteran itp itd. Nawet najzdolniejszy pięściarz straci zarówno motywację, jak i wyzbędzie się stopniowo umiejętności.
Kontynuacja postu powyżej. Paweł Stępień to jeden z bardzo nielicznych młodych bokserskich talentów w Polsce. Niedawno w Międzyzdrojach znokautował bardzo trudnego rywala, jakim był Kubańczyk Dayron Lester. Kolejnym jego przeciwnikiem na gali w Wieliczce ma być Benson Mwakyembe z Tanzanii, bokser o 2 klasy gorszy od Lestera. Jego 3 występy poza Afryką zakończyły się 3 porażkami przed czasem z bardzo przeciętnymi przeciwnikami. Znowu po lepszym rywalu dużo gorszy, czyli ta pier..... huśtawka, o której pisałem powyżej. Kto tak prowadzi perspektywicznych bokserów? Przecierka z bumem jest wskazana dla boksera wracającego po nokaucie lub po kontuzji, ale nie dla kogoś mającego za sobą pasmo wartościowych zwycięstw.
Czytałem dziś wywiad z Wasilewskim skąd jasno wynika, że już niedługo wycofa się z boksu zawodowego. Moim zdaniem, mimo jego wielu wad, będzie to bardzo zła rzecz dla naszego boksu.
Jeśli miałby odejść, to tylko na zasadzie, że komuś przekazałby biznes i ta osoba musiałaby mieć łeb na karku, ale chyba ktoś taki nie istnieje. Werner ma już swoje lata i raczej nie utrzyma grupy w ryzach. Wasyl jaki jest, taki jest, ale chyba na obecną chwilę nie ma nikogo lepszego na naszym rynku. Babiloński? Robi ciekawe imprezy, ale nie wychodzi poza poziom regionalny. Grabowski? Podobnie, tyle że chyba na jeszcze mniejszą skalę.

Choć kto wie... Może polski boks musiałby upaść, by odbić się od dna? Póki co, mamy stagnację, czy nawet regres. Kolejni zawodnicy są weryfikowani, talenty marnowane, a pozytywnych niespodzianek brak.
(23-09-2017 08:09 PM)redd napisał(a): [ -> ]na zasadzie, że komuś przekazałby biznes
Jeżeli mu wierzyć, to nie jest to biznes, tylko drogie hobby. W sensie, że Wasyl na tym nie zarabia, a tylko wkłada. Mało kto będzie chciał przejąć takie przedsiębiorstwo.
(23-09-2017 08:43 PM)Metzger napisał(a): [ -> ]
(23-09-2017 08:09 PM)redd napisał(a): [ -> ]na zasadzie, że komuś przekazałby biznes
Jeżeli mu wierzyć, to nie jest to biznes, tylko drogie hobby. W sensie, że Wasyl na tym nie zarabia, a tylko wkłada. Mało kto będzie chciał przejąć takie przedsiębiorstwo.

Bardziej miałem na myśli, pod hasłem biznes, właśnie przekazanie działalności. Z tego co czytałem, to boks jest drogim hobby dla Wasyla, który jest bardzo majętnym człowiekiem. Znalezienie zastępcy wiązałoby się z faktem znalezienia kogoś, kto byłby gotowy włożyć spory szmal w grupę, a o to będzie ciężko.Ktoś zapyta - po co płacić pięściarzom stypendia, skoro nigdzie się tak nie robi, a efektów nie ma?
Mnie wydaje się, że:
a) Wasilewski bardzo często mija się z prawdą
b) na boksie zarabia wbrew temu co twierdzi, chociaż stworzony przez niego system stypendialny "czy się stoi, czy się leży" jest z gruntu wadliwy
c) być może ten interes trochę mu się znudził

Wnioskuję, że raczej będzie chciał swoją menażerię dobrze sprzedać, niż rozpuścić. Może nawet ma już upatrzonego kupującego?
Znów pojawił się w mediach temat "dużej walki" dla Sulęckiego w tym roku i znów w dyskusjach pojawił się wątek "ile to Wasilewski będzie musiał zapłacić za dobrej klasy rywala". Czegoś tu nie rozumiem. Wasilewski ma Sulęckiego, a inny promotor ma jakiegoś innego dobrego boksera w tej samej kategorii. Powinni się dogadać co do zorganizowania walki, przy czym możliwe są 3 warianty:
a) walkę organizuje Wasilewski, płaci rywalowi, ale za to ma wpływy z biletów, telewizji itp.
b) walkę organizuje tamten, płaci Sulęckiemu, ale zarabia na biletach, telewizji itp.
c) walkę organizują wspólnie, każdy płaci (lub nie płaci) swojemu bokserowi, a zyskami (stratami) dzielą się na pół

Tymczasem u nas przedstawiane jest to tak, że to Wasilewski płaci zawsze. Jak walka w Polsce, to trzeba zapłacić rywalowi żeby przyjechał, ale jak walka np. w USA to też trzeba zapłacić za to, żeby wstawić na galę polskiego boksera i żeby ktoś chciał z nim walczyć. Przez wiele lat w ten sposób "dopłacał" do walk Jackiewicza, ale kiedy Jackiewicz wziął sprawy w swoje ręce, to w rok zarobił więcej, niż przez całą karierę u Wasilewskiego (sam tak twierdził).
Przekierowanie