Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Polskie podwórko: bokserzy, promotorzy i gale
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
No faktycznie Wach to bokser znany ze swojej granitowej szczęki (i to by było na tyle). Nie ma co ryzykować. Wink
Będzie o sędziowaniu na polskich galach. Zacznę od ostatniej, na której Usyk pokonał Głowackiego i odebrał mu pas WBO w cruiser. Pokonał go wyraźnie i chcę zaznaczyć, że dla mnie „wyraźnie” to obiektywna różnica 4-6 pkt, czyli więcej niż nieznacznie (1-3 pkt), a mniej niż wysoko (9-11 pkt), czy tym bardziej deklasacja (12 pkt i więcej w przypadku zwycięstwa punktowego). Dwóch sędziów punktowało 117:111 i można od biedy uznać, że sędziowali uczciwie. Jednak sędzina punktowa Adalaide Byrd widziała 119:109 dla Usyka, co było już sędziowaniem mocno stronniczym. Nasz obecny w Ergo Arena kolega Wilczek skomentował to tak: "Ale te 119-109 - moment grozy normalnie, jakby jakaś postać z powieści Kinga wyskoczyła na chwilę z książki i uderzyła mnie prosto w jaja... "

To 119:109 to zwykłe draństwo, a nawet bezczelność, jeśli weźmiemy pod uwagę, że to Głowacki był mistrzem świata, a gala odbywała się w Polsce. Warto dodać, że mąż sędziny punktowej Robert Byrd jako arbiter ringowy nie uznał prawidłowego nokdaunu na Usyku, który w 12 rundzie upadł na matę po ciosie Głowackiego. Można więc uznać, że wysoko notowane w amerykańskich kręgach sędziowskich małżeństwo Byrdów sprzyjało na tej gali bokserowi z Ukrainy. Sprawa się rozjaśnia, jeśli zauważymy, że federacja WBO (wyznaczająca sędziów na tę walkę) w dziwny sposób sprzyja nie mającym precedensu błyskawicznym karierom Ołeksandra Usyka i Wasyla Łomaczenki.

Uważam, że polscy organizatorzy gali (zarówno Polsat, jak i Wasilewski) powinni zgłosić formalny protest przeciwko sędziowaniu Roberta i Adalaide Byrd. Nie zmieniłoby to nic, ale pokazałoby że polski promotor i polska telewizja szanują wysiłek polskich bokserów i nie zgadzają się na ich krzywdzenie na polskich ringach. Jednak Byrdom ujdzie na sucho, podobnie jak nic nie stało się sędziemu Leszkowi Jankowiakowi, który jako ringowy wypaczył rezultaty dwóch walk głównych na wcześniejszych galach boksu w Polsce. Najpierw w Legionowie aktywnie pomógł Mike'owi Mollo w znokautowaniu Krzysztofa Zimnocha, a 2 miesiące później w Krakowie wyliczył Tomasza Adamka, który na czas podniósł się po nokdaunie z rąk Erica Moliny, chociaż był gong i Góralowi należała się minuta odpoczynku podczas której mógł dojść do siebie. Ani Zimnoch, ani Adamek nie należą do moich ulubionych pięściarzy, ale uważam że zostali mocno skrzywdzeni we własnym kraju przez polskiego sędziego. Czy sędzia Jankowiak poniósł jakiekolwiek konsekwencje swoich błędów? Nie chodzi mi o formalne, ale nieformalne, takie jak niełaska u promotora lub polskiej telewizji. Ależ skąd? Sędziował undercard jako ringowy i punktowy w Ergo Arenie na gali Głowacki – Usyk, jakby w Legionowie i w Krakowie nic nieprawidłowego z jego udziałem się nie wydarzyło.

Na polskich galach boksu nagminnie i bezlitośnie krzywdzi się bokserów przyjezdnych, jeżeli są mniej znani, niżej notowani i pozbawieni rzetelnej opieki promotorskiej (jak np. Villalobosa w pojedynku z Szymańskim). Pan Kmita jest butny w stosunku do polskich pięściarzy (Kownacki, Ugonoh) zabiegających o udział w jego galach. Pan Wasilewski jest mocny w gębie, kiedy wypowiada się przed kamerami. Jednak kiedy dochodzi to sprzeczności interesów z ekipami lub ludźmi coś znaczącymi w światowym boksie, to obydwaj „silni ludzie polskiego boksu” prezentują postawę typu „ogon pod siebie”. Wygląda na to, że nawet pojedynczy bokserski sędzia dobrze umocowany i mający chody w federacjach to dla nich przeciwnik zbyt mocny, by z nim zadzierać.
Dobry post Hugo. Zgadzam się prawie ze wszystkim.

Co do postawy pana Wasilewskiego to wydaje mi się, że boi się podskakiwać bo wtedy byłoby ciężej dochodzić do walk mistrzowskich polskim bokserom w najważniejszych federacjach? Ale teraz być może mamy już gotowy obraz gry. Polak wchodząc na ring walczyć o pas powinien się liczyć się z tym, że musi pokonać rywala przez ko (tak, jak Główka Hucka) inaczej na kartach punktowych może się zaznaczyć przewaga rywala.

Poza tym Główka był niewygodny bo źle się sprzedawał. A Usyk i jego wojny z Rosjanami? To będzie marketingowy ocean z grubymi rybami. Nic tylko łowić, konsumować i napychać sobie kieszenie złotymi talarami.

Walki z Lebiediewem, Drozdem, Kudriaszowem, Gassijewem a może i nawet z Czakijewem jak już tamtych odprawi będą naprawdę wystrzałowe. Siła rażenia równa tym bombom, które pospadały na Donieck. A na koniec niech jeszcze zawalczy na wejście do HW z podstarzałym wtedy Powietkinem. Nie będzie się sprzedawać? Ciepłe bułeczki w piekarni tak szybko się nie sprzedadzą. A jak Usyk jeszcze ze wszystkimi się rozprawi to za życia będzie miał więcej pomników na Ukrainie niż u nas ma Chrystus.
Kostyra się z Wami zgadza i nie zgadza:

Kończąc relację z walki Krzysztofa Głowackiego z Oleksandrem Usykiem zapowiedziałem, że "zadzwonię na policję i złożę doniesienie, że w Ergo Arenie został dokonany rabunek punktowy i trzeba byłoby aresztować osobę, która tego dokonała".

Chodziło mi o sędzinę Alelaide Byrd, która wytypowała wygraną Usyka 119:109. Ukrainiec oczywiście wygrał wyraźnie ten pojedynek, ale typowanie jego wygranej 119:109 to czyste szaleństwo. Ta pani (prywatnie żona Roberta Byrda) przynosi wstyd mężowi, bo Robert Byrd jako sędzia ringowy wykonał wspaniałą robotę w ringu, prowadził walkę "Główki" z Usykiem perfekcyjnie.

Ostatecznie na policję nie zadzwoniłem, bo umowa ekstradycyjna z USA obowiązuje chyba tylko w jedną stronę (sądząc po praktyce) i nie było szansy na skazanie winnej rabunku. Trochę ironizuję, ale ta pani mnie zdenerwowała.

A teraz już poważniej. Głowacki stracił pas czempiona WBO, ale zdobył serca kibiców. Po tej walce jego pozycja medialna, rozpoznawalność w Polsce i na świecie są na pewno zdecydowanie większe. Pokazał serce do walki wielkiego wojownika. Przegrał, ale przegrać z Usykiem to nie wstyd. Oleksander już dokonał historycznego wyczynu, pobił rekord Holyfielda i zdobył mistrzostwo świata w junior ciężkiej w dziesiątej walce (Holy zrobił to w 12 zwyciężając Dwighta Muhhamada Qawiego). Jestem przekonany, że w ciągu najpóźniej dwóch lat zostanie absolutnym czempionem w tej kategorii i przejdzie do ciężkiej, gdzie - według mnie - może też zdobyć mistrzostwo świata.
Patrzyłem sobie wczoraj obie gale, które odbywały się w Polsce i choć emocji trochę było, to jednak o poziomie zbyt wiele dobrego nie da się powiedzieć. Ale po kolei:

Mateusz Rzadkosz - Mariusz Runowski
Rzadkosz wygrał zdecydowanie, dysponował lepszymi warunkami fizycznymi i dobrze je wykorzystywał. Nie było w tym żadnego błysku i raczej nie spodziewam się, aby Rzadkosz rozwinął się do tego poziomu, aby powojować choćby w Polsce. Runowski zostanie pewnie bokserem na telefon. Natomiast dziwią mnie słowa Mariusza Grabowskiego, który przed walką Skrzypczyńskiego z Talarkiem między wierszami nazwał Rzadkosza... ogórkiem Tongue

Michał Leśniak - Łukasz Gworek
Również walka bez historii. Gworek agresywniejszy, wygrał dwie ostatnie rundy, ale boksersko odstawał od przeciwnika. Obaj bez żadnej przyszłości.

Tomasz Sarara - Łukasz Zygmunt
Fajnie zaprezentował się Sarara. Zygmunt zawsze kojarzył mi się z niezłym journeymanem o ciekawej karierze amatorskiej, a tutaj nawet nie próbował zrobić czegokolwiek. Łukasz to dobry znajomy Sarary. Czyżby więc podkładka, aby ziomek miał lepszy start w karierę? Natomiast sam występ Sarary fajny. Ma chłopak duszę wojownika i chociaż nic wielkiego już w boksie nie osiągnie, to zawsze miło oglądać takich ludzi w akcji.

Sebastian Skrzypczyńki - Robert Talarek
Skrzypczyńki słabiutki, ale trzeba przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony Talarkiem. Miałem wrażenie, że to gość o największych umiejętnościach podczas całego tego słabiutkiego eventu. Śwetna praca nóg, doświadczenie, precyzja, błyskotliwość. Super. Życzę mu solidnych przygotowań, dobrego promotora, bo jak dla mnie w potencjalnym starciu z takim Szeremetą byłby underdogiem, ale takim malutkim.

Michał Żeromiński - Łukasz Janik
Nie lubię oglądać w ringu Żeromińskiego. On jest po prostu kiepskim bokserem, z którego robi się nie wiadomo kogo. Janik pokazał kawałek serca do walki i ambicji, ale wiadomo, że to chłopak o ograniczonych możliwościach. Żeromiński miał szczęście, że trener nakreślił mu dobry plan taktyczny na walkę, bo inaczej marnie bym go widział. Wygrał zasłużenie, pojedynek dobrze się oglądało, ale poziom mizerny.

Robert Parzęczewski - Beka Aduaszwili
Dobrze ogląda się w ringu "Araba". Nie kojarzę polskiego pięściarza, który tak dobrze i tak często uderzałby na korpus. Jakiś tam potencjał w tym chłopaku na pewno jest, ale ja wciąż mam w pamięci jego bezradność z tym Luxemburgiem (czy jak mu tam) i nie mogę przestać mieć wrażenia, że on dobrze wygląda, bo za rywali ma ogórków...

Adam Balski - Walery Brudow
Kupa roboty przed Adamem. Wczoraj widziałem go pierwszy raz i na pewno widać w tym chłopaku potencjał. Ma serce do walki, jest agresywny, dynamiczny i posiada silne uderzenie, więc jakieś tam podstawy są na których można budować karierę. Balski to jeszcze młodziutki chłopak, ale mimo wszystko martwią te straszliwe luki w obronie. Brudov był naprawdę wolny i przewidywalny w ataku, a i tak ulokował kilka mocnych sierpowych na głowę Polaka. Ma jednak jeszcze sporo czasu na poprawę tych elementów, a taki sprawdzian z Rosjaninem na pewno będzie cennym doświadczeniem.

Ewa Brodnicka - Lela Terashvili
Z uwagi na szacunek do swojego wolnego czasu, wyszedłem na piwo.

Robert Świerzbiński - Timo Laine
Chyba najlepsza walka w karierze Świerzbińskiego, bo zaprezentował się naprawdę bardzo dobrze. Jeszcze parę walk za dobrą kasę przed nim, więc na pewno cenne zwycięstwo. Laine słabiuteńki. Tak się złożyło, że oglądałem jego drugą kolejną walkę, bo przed batalią ze Świerzbińskim mierzył się z Tommym Langfordem. No cóż... jak zbierał lanie i mocne ciosy z Anglikiem, tak samo zbierał je z Polakiem... Trochę mi go szkoda, bo jest twardy i wytrzymały, coś mu się kiedyś stanie niedobrego w tym ringu...

Kolejna świetna robota @Sandera. Chyba nie spotkałem się jeszcze z tak dobrym wywiadem na polskich stronach o boksie. Z niektórymi założeniami trenera Soroko można oczywiście polemizować, ale... to tym lepiej świadczy o jakości rozmowy.

http://www.boxing.pl/forum/wywiady/42810...szoku.html
Ewa Brodnicka - Lela Terashvili
"Z uwagi na szacunek do swojego wolnego czasu, wyszedłem na piwo"


słusznie postąpiłeś Smile wiele rzeczy można było ciekawych zrobić w chwili tego 8 rundowego
szydełkowania na poprutej wełnie.
A ja się nie zgodzę, Brodnicka - Terashvili to jedyna walka jaką obejrzałem z tej gali i nie była zła. Brodnicka praktycznie w ogóle nie klinczowała, zaprezentowała bardzo regularny i celny lewy prosty, kilka dobrych kombinacji.
Ja wiem, że rywalka słaba, a Brodnicka nielubiana, ale to była chyba jedna z najlepszych walk w jej karierze (jeśli nie najlepsza) pod względem taktyki i przyjemności z oglądania Wink
Mnie tylko ciekawi czy Brodnicka znowu walczyła w zbroi ? XD
Wyglądała normalnie, jeśli miała ponton to jakiś niewielki Wink
Było widać skórę brzucha więc chyba wyciągnęła wnioski Tongue
odległość między spodenkami a stanikiem porównywalna z grubością gazety
Przekierowanie