27-04-2016, 05:14 PM
Stron: 1 2
27-04-2016, 06:04 PM
Niesamowita sensacja w Tokio. Król swojej wagi został zniszczony na własnym terenie. Osobiście nie miałem żadnych wątpliwości przed pojedynkiem kto to może wygrać i postawiłem kupon na faworyzowanego Japończyka. Ten jednak miał szczęście, że nie przegrał już w pierwszej rundzie, bo niewidzialna ręka Corralesa musiala mu zrobić wiele złego. Udało się mu dotrwać do końca, ale w drugiej było tylko trochę lepiej, a końcówka to następny piekielnie mocny cios Panamczyka. Zmiana mistrza po sześciu latach to spore wydarzenie i czekam już teraz na rewanż.
27-04-2016, 09:39 PM
Japończyk zupełnie nie wszedł w mecz. Od samego początku mu nie szło. W dodatku tyle razy leżał na macie z gościem, który raczej nie ma kowadła w łapie. Czyżby to pierwsze oznaki starzenia się? Może początek końca?
Stron: 1 2