Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Ricardo Mayorga vs Vernon Forrest II (23-01-2003)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ricardo Mayorga vs Vernon Forrest II

[Obrazek: Ricardo-Mayorga-vs-Vernon-Forrest.jpg]
Opis walki: http://boxrec.com/media/index.php?title=Fight:610361

Mayorga vs Forrest
1. 9-10
2. 10-9
3. 10-9
4. 10-9*
5. 10-9
6. 9-10*
7. 9-10
8. 9-10
9. 9-10
10.10-9*
11.9-10
12.9-10
---
113-115

Moim zdaniem lepszym pięściarzem, na przełomie całej walki był Vernon Forrest. Pierwszych sześć rund, było trudnych dla Amerykanina. Wyraźnie czuł respekt przed siłą Mayorgi i przez to, momentami zachowywał się dosyć nerwowo. Wypadał także źle optycznie, ponieważ nie raz, nie dwa był trafiany przez rywal, przy jego dzikich szarżach, w bark, czy plecy, co wprawdzie było uderzeniem którego nie bierze się pod uwagę, ale „przesuwało” Forresta i zmuszało go do odwrotu. Mniej więcej od 6 rundy „The Viper” zaczął łapać luz i szkolić swojego rywala, który odrobinę opadł już z sił. Amerykanin boksował po profesorsku wpuszczając Mayorgę w liny, czy pięknie kontrując. Według mnie, mocna druga połowa pojedynku powinna zapewnić mu zwycięstwo. Liczę na kilka kart punktowych, bo sam pojedynek był całkiem ciekawym zderzeniem stylów pt. „twardy i silny bijok vs finezyjny technik”.
Z iglowy to na bank bylo okolo remisowo, ale pamietam dobrze, ze opinia publiczna byla taka, iz wygrana Forresta bylaby oka tak samo jak Mayorgi, a moze nawet bylaby wlasciwsza, co moze potwierdzac Twoja karta. Moze malo szumu o to bylo, bo jak wiadomo wszyscy lubia takich jak Ruchu.Wink

Nie obiecuje, ze sie szybko dopisze, bo w 2015 bardzo kiepsko idzie mi punktowanie. Walki ktore punktowalem z kartka i dlugopisem, moglbym policzyc na palacach obu rak. Gdybym jednak mial chwilke spokoju to mozesz liczyc, ze karta sie pochwale.
Ricardo Mayorga - Vernon Forrest II
1. 9-10
2. 10-9
3. 10-9
4. 10-9
5. 10-9
6. 10-9
7. 9-10
8. 9-10
9. 9-10
10. 10-9
11. 9-10
12. 9-10

114-114 REMIS

Super walka, nie powiem, idzie się zachwycać oglądając w ringu takich wojowników. Początek pojedynku zdecydowanie dla Ricardo, który raz za razem atakował spiętego Forresta i praktycznie robił z nim co chciał. Dziś powiedzieliby pewnie o Matadorze, że cepiarz Smile Jednak w siódmej rundzie nastąpiła zmiana prowadzenia walki. Znaczy Ricardo dalej starał się atakować, ale to co zaczął robić Forrest to było małe mistrzostwo świata. To z jakim spokojem przepuszczał ataki Nikaraguańczyka, z jaką łatwością kombinacją lewy - prawy go punktował, nic tylko wstać i bić brawo. Dał się złapać jedynie szaleńczą szarżą w 10 rundzie co na mojej karcie kosztowało go zwycięstwo.
W przekroju całej walki obaj zaprezentowali się kapitalnie, jednak dla mnie, fana boksu defensywnego, większe wrażenie zrobił boks Forresta. Od 7 rundy po prostu nie idzie się nie zachwycać tym, jak ten człowiek walczy.
Jeszcze słówko o punktacji Harolda Ledermanna. Do 10 rundy było świetnie, ale co on wykombinował w 11 i 12, to ja nie mam słów. Czyżby Mayorga miał to wygrać? Przecież dostawał w tych rundach taki oklep, a ten z uporem maniaka zapisywał mu te rundy. Miała wyjść wygrana Matadora - wyszła wygrana Matadora.
Patrząc w ringu na takich wojowników, żałuję, że nie jestem te 15 lat starszy Tongue
Przekierowanie