Już chciałem napisać, że Guzowska i Rylik nawet w słabym boksie kobiecym nie miały żadnego prestiżowego tytułu. Zauważyłem jednak, że poważne federacje weszły w boks kobiet dopiero ok. 2005 r. , więc te ich paski może miały jakąś wartość
Też się nad tym zastanawiałem, bo http://sportowefakty.wp.pl/sportowybar/6...miana-zdan
i raczej popierałbym zdanie Piątkowskiej. Rylik po prostu jest lubiana i podobno miła, ale tutaj wydawało mi się, że nie ma kompletnie racji.
Jeśli teraz Saliman piszesz, że te federacje wtedy znaczyły, no to trochę zwracam honor Agnieszce, choć i tak w spojrzeniu w boxrec widziałem, że nie walczyła z nikim dobrym, a walka z Byrd, na polskim ringu... no cóż. Pamiętam, że tam Aga nieźle oberwała, a jak teraz patrzę jaką passę miała Byrd, to aż wstyd. :/
Mikaela Lauren (27-4, 12 KO) poinformowała, że zamierza wrócić do kategorii super półśredniej, a to oznacza, że już za kilka miesięcy Szwedka przystąpi do walki ze świeżo upieczoną mistrzynią świata WBC wagi super półśredniej Ewą Piątkowską (10-1, 4 KO).
- Jestem gotowa, żeby wrócić tam, gdzie nie miałam sobie równych. W wadze super półśredniej nigdy nie przegrałam i zamierzam odzyskać mój pas. On należy do mnie - mówi Lauren, która niedawno próbowała swoich sił w kategorii półśredniej.
Decydując się na ten krok Szwedka zwakowała mistrzowski pas w limicie do 69 kilogramów z czego skorzystała Piątkowska. Popularna "Tygrysica" wygrała na punkty z Aleksandrą Magdziak Lopes i jako pierwsza Polka zdobyła prestiżowy mistrzowski pas World Boxing Council.
Lauren przechodząc do niższej wagi zachowała jednak prawo do walki ze zwyciężczynią konfrontacji pomiędzy Piątkowską i Magdziak Lopes. Teraz potwierdziła, że z tego prawa zamierza skorzystać. O terminie walki powinna zadecydować federacja WBC już wkrótce.
- Już w ostatniej walce klinczu z mojej strony nie było. Przypomnę jednak, że jest on dozwolony w boksie. Nie da się tego uniknąć, ale ważne, by nie było tego w każdej akcji - podkreśla Polka przed walką z 40-letnią rywalką.
Połączenie kiczu festynowego i halloween, ale nie powiem, zdrowo się zaśmiałem, gdy zobaczyłem ją w tych czarnych skrzydłach Myślę, że Ewa przekroczyła już tę granicę tandety, która nie żenuje, ale śmieszy. Brakuje tylko tęczy i jednorożca
Zazdrościmy! I w domowym zaciszu ze wstrzymanym oddechem przymierzamy buchnięte dzieciom skrzydełka i czarne biustonosze, podprowadzone z szuflady żony. Ale też trochę współczujemy, bo przed kolejną walką ciężko jej będzie przebić te skrzydełka. Więc można się będzie spodziewać niebotycznych czerwonych szpilek, pejcza i kajdanek owiniętych puchatym, różowym futerkiem. I może też lektyki, w której wniosą ją na trening medialny, żeby już nie dostawała takiej zadyszki po kilkunastu minutach kicania...