Takie dosyć OK, ale jakoś mega nie "śmiechłem". Ale kabareciarze mają to do siebie, że w produkcjach filmowych, filmo-podobnych wypadają blado. Już bardziej się jarałem smaczkami w grze Górskiego (czasem celowo chrząkał albo mówił mniej wyraźnie) niż żartami, ale tragedii nie ma.
Ja bardzo mało oglądam kabaretów, bo żaden nie jest w stanie mnie rozsmieszyc, a raczej wzbudzają politowanie. KMN to wciąż jedyny wyjątek, który czasami oglądam z przyjemnością. Sam nie wiem co na to wpływa, ale chyba taka naturalność Cieslaka i Górskiego. A za Pakosińską jakoś nigdy nie przepadałem.