Dopiero teraz zauważyłem, że 12.08.2016 Martin Bakole Ilunga, młodszy ale większy brat Ilungi Makabu stoczył w Wielkiej Brytanii 4-rundową walkę z naszym Łukaszem Rusiewiczem. Wygrał Ilunga 40:34, przy czym Rusiewicz był liczony i dostał ostrzeżenie.
Łukasz praktycznie co walkę zalicza deski... Obawiam się, że przy jego stylu może zaliczyć ciężki nokaut za jakiś czas. Szkoda, by było, ciągle mam w pamięci jego dobre potyczki z Czachkijewem, czy Rossem.
Eubank Jr zgłosił kontuzję i wycofał się z walki z Langfordem.
Komentarz promotora Eubanka, Franka Warrena: ""On i ojciec dużo mówią o walkach, ale potem nie podążają za tymi obietnicami. Są nieprofesjonalni i bardzo trudni we współpracy. Jesteśmy bardzo zawiedzeni. To brak szacunku dla tego sportu i kibiców"
Wyczuwam rozłam i pożegnanie się teamu Eubanków z promotorem.
Wczoraj w Goeppingen w wadze cruiser Firat Arslan pokonał na punkty Nuriego Seferiego. Walka była wyrównana i w moim odczuciu chyba bardziej sprawiedliwy byłby remis (ale oglądałem pierwszych 5 rund, a resztę po łebkach). Zadziwia forma Arslana, który niedługo skończy 46 lat. W ciężkiej Manuel Charr wypunktował niepokonanego dotąd Sefera Seferiego, młodszego brata Nuriego, który dotąd boksował w wadze cruiser i obijał bumów. Pojedynek był śmieszny, bo Charr chodził po ringu, a Seferi uciekał przed nim (często obracając się tyłem do rywala) przez całe 10 rund.
W Argentynie w półciężkiej Ezequiel Osvaldo Maderna pozbierał się po laniu zebranym od Beterbijewa i znokautował swego rodaka Waltera Sequeirę. Na gali Canelo - Smith pokazał się ciekawy brytyjski czarnoskóry prospekt Anthony Yarde, wygrywając z jakimś słabeuszem już w 1 rundzie. Aktualny bilans Yarde'a to 8(7) - 0.
Ovill McKenzie wycofał się zaplanowanej na sobotę walki z Huckiem z powodu choroby.
Żałosny koniec liczącego się niegdyś boksera? Luis Carlos Abregu nie zyskał takiej sławy i pieniędzy, jak Maidana lub Matthysse, tym niemniej przez lata był pięściarzem szerokiej czołówki wagi półśredniej z perspektywami na awans do czołówki ścisłej. Większość walk rozstrzygał przed czasem. W 2010 przegrał z Timothym Bradleyem, urywając mu kilka rund, a poza tym miał same zwycięstwa m.in. nad takimi rywalami, jak Thomas Dulorme i Antonin Decarie. W listopadzie 2014 Abregu zmierzył się z nie pasującym mu stylem Sadamem Alim (slugger vs boxer), został obity i przegrał przez tko w 9 rundzie. Po blisko 2 latach wczoraj wrócił na ring i na przetarcie dostał buma (ale z silnym ciosem) Juana Carlosa Pedrozo (8 przegranych w ostatnich 10 walkach, w tym 6 przed czasem). Po 3 nokdaunach w trzeciej rundzie Abregu przegrał przez tko i chyba to jest jego koniec.
Bardzo ciekawa gala odbyła się dziś w nocy w Oklahomie. Niestety, nie znalazłem żadnych streamów, a szkoda. W ciężkiej syn Tommy'ego Morrisona, Trey Lippe Morrison już w 1 rundzie rozwalił niepokonanego dotąd Eda Latimore'a i poprawił swój bilans na 12(12)-0. Trzeba zacząć go obserwować, bo chłopak na pewno ma talent, ale trochę za słabe warunki fizyczne. W ringu miał wystąpić także jego przyrodni brat, też niepokonany James McKenzie Morrison, ale wyniku jego walki z Aaronem Chaversem na razie nigdzie nie ma.
W półciężkiej skrzywdzony ostatnio w pojedynku z Marcusem Browne'em Radivoje Kalajdzić pokonał przez tko w 5 rundzie (dwa nokdauny) niezwyciężonego przedtem prospekta Travisa Peterkina. W półśredniej Iwan Hołub (chyba kolejna ukraińska gwiazda) rozbił w 3 rundzie niezłego Jamesa Stevensona.
Słaba walka. Murzyn cepował i otwierał się, jakby od nokautu w pierwszej rundzie zależało jego życie. Morrison też nie pokazał niczego, poza tym mocnym prawym, który wchodził. Dużo pracy jeszcze przed chłopakiem, ale nie widzę przed nim wielkich perspektyw. Brak kariery amatorskiej, przeciętne warunki fizyczne - to nie są atuty pozwalające podbić HW.
