Jeden nieaktywny cztery lata, kończący karierę po kontuzjach. Drugi nieaktywny ponad rok od ośmieszenia przez Alvareza, zweryfikowany dawno temu, który w średniej błyszczał tylko dzięki przewadze gabarytów.
Nie wiem który z nich miałby mniejsze szanse.
Walka dobra dla gawiedzi na zasadzie zderzenia dwóch nazwisk i pompowania hype'u za pomocą pierwszego pojedyneku (który był świetny i wszystkim nieoglądającym szczerze polecam bo to jedna z tych walk gdzie trzeba obejrzeć całość by zrozumieć ostatnią rundę).
Tyle, że ani jeden ani drugi nie mają już wiele wspólnego z tymi bokserami którymi byli.
Jestem na tak tylko w jednym przypadku: jeśli Martinez potrzebuje pieniędzy.
Niech mu promotor Chaveza sypnie
Jeśli nie przechulał wszystkiego u bucha albo na jakieś bardzo nie trafionej inwestycji to nie sądzę . Martinez dużo w zyciu zarobił , zresztą ma nazwisko , w Argentynie jest Legendą .
Chavez w średniej kiedyś coś sobą reprezentował, ścinanie wagi , olewanie treningów go wykończyło
Stawka sobotniej walki Flores Bryan będzie półpasiec WBA w kategorii ciezkiej. WBA sięga dna.Czyli w ciężkiej będziemy mieli 3 mistrzów WBA Joshua Charra i trzeciego szczesliwego
To za sprawą tego celebryty Floresa. Nie dość, że ni z gruchy ni z pietruchy dostaje szansę zostania "mistrzem świata wagi ciężkiej", to jeszcze walka w jego miejscu zamieszkania w hali o adekwatnej nazwie Celebrity Theatre (zresztą małej). Z Floresa "dupa nie bokser wagi ciężkiej". Bryana w akcji nigdy nie widziałem, ale mam nadzieję, że spuści wpierdol temu pajacowi.
I jeszcze kiedyś myślałem, że Trovor Bryan może szybciej zdobyć pas od Jarrela Millera, mimo że jest od niego gorszy. I się stało. Ale ogólnie co się dzieje w WBA to istny cyrk. Szumenov po 2 letniej przerwie powraca i dostaje walkę o pas WBA z zawodnikiem, którego ubił Głowacki. I w taki sposób taki Szumenov ma pas, a taki Własow będzie musiał niewiadomo ile lat czekać na szansę.
Być może nieodpowiedni dział, ale cóż niewiem, czy ktoś zauważył powrót Soszyńskiego. Pokonał niejakiego Mike Savyera (8-10) przez nokaut w drugiej rundzie. Jak myślicie, czy jego powrót po tylu latach na ring ma jakiś sens?
A tu dowodzik -
http://boxrec.com/en/boxer/351280
No cóż chłop ma już 36 i gdy odchodził był przeciętniakiem. Nie wiem jakie były motywy powrotu , prawdopoodbne kwestie finansowe. Sportowo raczej nic nie osiągnie , poboksuje kilka walk z journemanami i może dostanie jakąś lepszą walkę.
Podobno Antunkaya jest brany pod uwagę jako rywal dla Lebiediewa na powrót. Ten Antunkaya dostaje ciekawe oferty z wiadomych przyczyn. Ładny lekord, łatwy do pokonania dla jakiegoś solidnego średniaka, bo Turka uważam za przyszłego jurneymana o ile nie buma.
Szkoda tego Prescotta