Forum - BOKSER.ORG

Najlepszą opcją byłaby unifikacja z Ramrezem.

Pojawił się pomysł walki Głowackiego z wracającym do cruiser Steve'em Cunninghamem. Moim zdaniem pomysł idiotyczny. Wykorzystując zasięg i technikę, Cunningham wypunktuje Główkę z dystansu. Można wprawdzie liczyć na niepewną szczękę Cunninghama i jakiś "lucky punch", ale to daje Głowackiemu najwyżej 30% szans na zwycięstwo. Cunningham to jeden z najgorszych rywali dla Główki, jakich można sobie wyobrazić, tym bardziej że nie bardzo widzę dużej kasy do podziału za taką walkę (najlepsza chyba byłaby do wyrwania w Polsce). Głowacki powinien walczyć ze swarmerami (Ramirez, Arslan) ewentualnie ze sluggerami (McKenzie, Kalenga, Durudola, Kudriaszow), ale dystansowych techników powinien unikać, a już zwłaszcza takich z olbrzymim zasięgiem. Rewanż z Huckiem jest o wiele lepszą alternatywą od Cunninghama.

A czy Głowacki to właśnie nie jest swarmer, który powinien zajechać USS presją, nieustannie skracać dystans i skończyć rywala przed czasem?

USS kiepsko wyglądał z Głazkowem, był stosunkowo wolny i nie wiem czy samym doświadczeniem zatrzyma będącego w gazie Głowackiego. Jasne, że będzie chudszy o te 5 kilogramów, ale... ja nie byłbym takim czarnowidzem, aczkolwiek zgadzam się, że jest masa lepszych bokserów dla polskiego zawodnika z Huckiem na czele.

Dla mnie Głowacki to slugger, chociaż być może trochę na pograniczu ze swarmerem. W każdym razie wydaje mi się, że większe wrażenie na rywalach wywiera siła jego ciosów, niż presja i żelazna kondycja.

Cunningham to trochę słaba opcja. Ryzykowna, a do wyciągnięcia z tej walki jest raczej niewiele, bo Cunningham o ile ma dożywotni szacunek za to co robi, to jednak nie prezentuje już światowego poziomu. Co nie zmienia faktu, że w przypływie jakiegoś ostatniego uniesienia może być go stać na świetną walkę i wyboksowanie Głowackiego, kto wie. Powinni dążyć do walki z Ramirezem, później już długo może nie być tak słabego mistrza.

Cunningham z walki na walkę wygląda słabiej, a Główka ewidentnie się rozkręca. To Polak byłby moim faworytem gdyby doszło do takiej walki.

- Na dziś mogę powiedzieć, że starcie z Amerykaninem jest wysoce prawdopodobne. Jeszcze nie podpisaliśmy kontraktu, ale z obu stron jest wola stoczenia pojedynku. Szykujemy się na koniec lutego - mówi w rozmowie z Interią promotor Głowackiego Andrzej Wasilewski.
- Myślę, że będzie to fantastyczna walka i z wszystkich sił dążymy do tego, żeby ją zorganizować. Mieliśmy do wyboru kilku słabszych przeciwników, ale chcemy Cunninghama, który ma znane nazwisko, jest pięściarzem bardzo popularnym w USA i lubianym przez kibiców na całym świecie - nie ukrywa promotor Polaka.

Pomysł walki z Cunninghamem to niewypał zarówno ze sportowego, jak i finansowego punktu widzenia. Znacznie korzystniejszym rywalem byłby Tony Bellew, który zaczepia Główkę i naprasza się o walkę. Przy okazji porównał Głowackiego do wujka Festera (z filmu o rodzinie Addamsów). Jakby ktoś nie wiedział, to wujek Fester wygląda tak:



Podobny?

No właśnie mi za cholerę Głowacki go nie przypomina i nie wiem gdzie mu tam do Festera.
Co do walki Bellew-Głowacki - polak zdecydowanym faworytem. Za silny. Skoro poskładał Hucka w takim półdystansie (który jest chyba najtwardszym cruiserem o takim stylu walki) to nikt podobnie walczący raczej nie ma szans.

Lebedev może starać się wypunktować Głowackiego, Drozd go może dość łatwo obskoczyć, Mchunu to koszmar dla Główki, Makabu może go ustrzelić, USS jeśli nawiąże do wysokiej formy też może go stosunkowo łatwo obskoczyć, ale akurat Bellew to chyba najłatwiejszy do ogrania bokser z czołówki cruiser.

A kasa chyba lepsza do wzięcia w UK, niż w USA za walkę z Cunninghamem, gdzie kategoria cruiser popularna nie jest. Walka z Cunninghamem to najlepszy sposób na przeputanie pasa za gówniane pieniądze.