Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Victo Ortiz - Luis Collazo 30.01.2014 (Barclays Center, Brooklyn, New York)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Ortiz vs Collazo
Lusiowi, kibicuje od czasow walki z nielubianym przeze mnie Hattonem, ktora w mojej ocenie Anglik minimalnie przegral. Od tamtej pory Collazo z roznym skutkiem wychodzil do ring. Ortiz, jest naturalnie faworytem... sila, mlodosc, swiezosc powinny byc po stronie Victora. Luis, choc fizyczny prime ma juz raczej za soba, to nadrabia doswiadczeniem, wydaje sie mocniejszy psychicznie niz "Vicious", no i takiego rutyniarza nigdy nie mozna calkiem skreslac, zwlaszcza gdy w glowie jego rywala dzieja sie czasami rozne dziwne rzeczy. Szanse jak dla mnie rozkladaja sie 60/40 dla Victora, ale kciuki bede trzymal Collazo. Z typem sie jeszcze wstrzymam, bo rozum mowi jedno, a serce drugie.

Gomez vs Arnett
Dla mnie faworytem jest "Eboy", ktorego najnormalniej lepiej znam. Daguan'a widzialem raz w zyciu na oczy i choc wypadl calkiem dobrze, to wydaje mi sie, ze Eddie powinien sobie poradzic tym bardziej ze walka jest na jego smieciach.
Eddie, zapowiada sie ciekawie, ma widowiskowy styl, jest szybki, potrafi mocno uderzyc i dobrze sie porusza(jezeli wygra to zasluzy na osoby tematWink ). W ktorejs z jego walk rzucilo mi sie w oczy, ze bardzo sie odslania w momencie ataku, mozna go skontrowac i to chyba jest jego najwiekszy mankament ktory trzeba wyeliminowac przed wiekszymi walkami. Ogolnie, to jego obrona jest calkiem dobra kiedy nie pcha sie do poldystansu. Chlopak ma refleks, dobrze sie odchyla i zaslania barkiem... wszystko sie zmienia gdy rusza ostro do przodu.
Mimo wszystko... mimo pewnych luk Gomeza, i slabej znajomosci walk jego rywala, stawiam na zawodnika z Nowego Jorku.

Russell vs Tamayo
Walka typowo na zrucenie rdzy z Garego, ktorego uwazam za 99,9% faworyta. Nie ma sie co rozpisywac, bo Russella odbieram jako wielki talent i przyszlego championa, a kto to jest Tamayo, to przekonam sie dopiero na ringu. Russell, wygra do jednej bramki.

Gonzalez vs Sanchez
Nie znam Sancheza, ale nie moge oprzec sie wrazeniu, ze zostal rzucany na pozarcie. Emanuel zakoczy walke przed czasem.

Browne vs Claiborne
Wynik chyba jest znany na kilkanscie godzin przed walka, nawet mimo anonimowosci Claiborne.

Reszta nazwisk nie jest mi znana, wiec zakoncze na tym co juz napisalem.
Nawet sobie nie próbuję wyobrazić porażki Ortiza. Jego kariera mogłaby stanąć w miejscu po kolejnej wpadce.
Mam nadzieję na pewne zwycięstwo Victora i szturm na czołówki rankingów.
Jak Ortiz przegra to już będzie skreślony grubą linią na najwyższym poziomie, największych galach i w walkach o największe stawki. Cała promocja jaką dostał w prezencie przy okazji walki z Floydem pójdzie na marne. Przegrana z Lopezem to już ogromny krok w tył ale jak teraz znowu przegra to nie będzie nawet o czym rozmawiać. 3 porażki z rzędu to już nie żarty.

A plebiscyt na najbardziej żałosne zdjęcie/grafikę pięściarza w historii świata wygrywa: [Obrazek: victor-ortiz-dwts-edited.jpg%3Fw%3D640%2...26crop%3D1]

Widziałem to zdjęcie już dawno ale jakoś mi teraz wpadło w oko przy okazji wpisywania Ortiza w google. TRAGEDIA
Brawo Collazo!Smile
Fiuuu fiuuu...Ortiz przegrywa i to tak bez walki. Jak slusznie zauwazyla glowna, dal sie wyliczyc zamiast doczekac bliskiego konca rundy i odetchnac w przerwie.
Dla mnie to juz jest koniec i nie ma czego szukac.
Sam Ortiz zdaje sie nie przejmowac porazka ani troche.
Brak woli walki. szkoda fajne walki dawal Ortiz.
Walki nie widziałem no ale skoro przegrał Ortiz to jest już po chłopie. Szkoda bo Ortiz dobrze przygotowany i w formie to był fajny fighter.
https://www.youtube.com/watch?v=AGRl53f_yCE

Ortiz jest już skończony. To nawet nie jest kwestia braku serca do walki co wielu mu zarzuca. Większość z tych osób popłakałaby się i pobiegła do mamusi po jednej rundzie z walk Ortiza z Berto lub Maidaną. Problemem jest chyba ta złamana szczęka. To złamało go psychicznie. On już nie jest idącym agresywnie do przodu zabijaką. Brak było w nim pewności i jakiegoś pomysłu. Przyjmował za dużo ciosów. Ten cios kończący też nie był taki potworny, przecież nie skosił go od razu. Dawny Ortiz wstałby w 3 sekundy. Stracił wiarę w siebie razem ze szczęką. Co by nie mówić ale takie kontuzje jak roztrzaskana szczęka będą miały wpływ w następnych walkach choćby nie wiem co by z tym robić. Tym bardziej dla zawodnika o takim stylu jak Ortiz, gdzie umiejętność blokowania twarzą była jedną z jego głównych atutów. Ale walka z Lopezem odebrała mu to. Można nawet powiedzieć, że te ciosy Lopeza, które złamały mu szczękę po prostu odebrały mu duszę. Zmarnowana walka życia w najbardziej kompromitujący i możliwie najgłupszy sposób z Floydem i ten "nokaut" jaki tam dostał też nie pozostały bez wpływu. Na prawdę będzie lepiej jak skończy karierę.
Ja nigdy nie uważałem Ortiza za świetnego boksera. Poza odwrotną pozycją niczym się nie wyróżniał Fakty są takie, że wybił się on jedynie na pokonaniu jeszcze bardziej przereklamowanego Berto. Porażki z rąk Maidany czy Mayweathera można jeszcze rozumieć, wszak to czołowi pięściarze środkowych limitów wagowych. Jednak Josesito Lopez czy Luiz Colazzo to naprawdę nie są tuzy. Nie wiem co dalej z nim będzie, ale kariery chyba nie skończy. Coś jakiś czas temu przebąkiwano o jego problemach finansowych. Czyżby Jonak ?
@Pakman

Ortiz jest nadal na tyle popularny, że w USA dostanie na pewno więcej pieniędzy niż ktokolwiek jest w stanie wyłożyć w Polsce.
Stron: 1 2 3
Przekierowanie