Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Oscar De La Hoya vs Felix Trinidad (1999-09-18)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Oscar De La Hoya vs Felix Trinidad

[Obrazek: Felix-Trinidad-vs-Oscar-De-La-Hoya.jpg]
Data: 1999-09-18
Miejsce walki: Mandalay Bay Resort & Casino, Las Vegas, Nevada, USA
Stawka walki: WBC welterweight title , IBF welterweight title
Sędzia ringowy: Mitch Halpern
Sędzia punktowy 1: Jerry Roth 113-115
Sędzia punktowy 2: Bob Logist 114-115
Sędzia punktowy 3: Glen Hamada 114-114
Link do nagrania: http://www.youtube.com/watch?v=ZAV1n1f7rZI
O walce: Pojedynek unifikacyjny w kategorii półśredniej, a w ringu dwóch niepokonanych pięściarzy. Byłem przekonany, że ta walka już jest w LPW, a tutaj przyszło tworzyć temat Wink Początek w wykonaniu Tito dosyć słaby - bił bardzo nieprecyzyjnie, za to Oscar lepiej wszedł w walkę, dobrze operował jabem, efektownie przyspieszał z serią ciosów na górę czy tułów. Z czasem wszystko się wyrównało, lecz to Oscar był dla mnie lepszy i na mojej karcie wygrywał rundy, choć kilka było bliskich. Końcówka to już przewaga Trinidada, a Golden Boy opadł z sił - dawał się trafiać łatwiej niż w rundach 1-9. Werdykt do przyjęcia, ale jeśli o mnie chodzi, to remis ze wskazaniem na Oscara byłby sprawiedliwszy.

ODLH vs Tito

1.10-9*
2.10-9
3.10-9
4.9-10
5.10-9
6.9-10*
7.10-9*
8.10-9
9.10-9
10.9-10*
11.9-10
12.9-10
- - - - - -
115 - 113 ODLH
Nie lubie wracac do tego pojedynku jak do malo ktorego. Mimo wielu prob, zawsze dawalem za wygrana. W latach 90tych, to wlasnie Oscar byl jednym z bardziej nielubianych przeze mnie bokserow, a obraz tej potyczki, to byl dla mnie mocny cios. Na szczescie dla mnie, sedziowie dali kontrowersyjna wygrana Portorykanczykowi, a ja bylem w takim wieku, ze przekrety byly ok, ale pod warunkiem, ze ida na korzysc moich faworytow.Tongue Zawsze punktowalem ta walke pod ODLH i niech juz tak zostanie.
Przez ostatnie kilka tygodni odswiezalem sobie niemal wszystkie dostepne walki Trinidada, Mayorgi, Vargasa, Mosleya, i jak bylem przy Oscar-Felix to... nie dalem rady sie zmusic do ponownego obejrzenia.

Co do pojedynku, to jak ktos lubi takie szachy, to nie powinien narzekac. Jednak zdecydowanie... Vargas-Tito, Tito-Reid, czy nawet Tito-Mayorga, to zjadaja widowiskiem ten pojedynek.
Mi ta walka się nawet podobała i sen mi nie groził na pewno Wink
Werdykt trochę mnie zaskoczył bo jednak konkretniejszy był Oscar. Powinien żałować końcówki którą przegrał dość wyraźnie co zadecydowało o końcowym wyniku.
Sama walka nawet oka. Mam problem z powrotem do niej, bo bardzo lubilem w tamtym okresie Trinidada, a Oscara nie. Kilka razy prae lat temu do niej wrocilem, ale jak raz i drugi wyszlo mi dla "Zlotego Chlopca", to calkiem mi sie odechcialo.Tongue
Dzis zapewne cale stado malkontentow mialo by zal, i w co drugim poscie by starali sie wmowic rozumnym ludziom, ze Felix "uciekal" i "sral w gacie" przed rewanzem z De La Hoya, tak jak to sie wytyka przy wielu okazjach Mannemu, lub Floydowi. Nie wiem czy to czasy i kibice sie tak zmienili, czy kiedys bylem zdrowy, bo nie mialem kompa, neta i nie czytalem tych co lecza swoje kompleksy przez monitor?(stawiam na to drugie)
Ja po początku tej walki w życiu nie przypuszczałbym, że Oscar może to przegrać lub nawet, że nie wygra tego wyraźnie.
Z czasem jednak Tito wszedł w walkę i prezentował się już lepiej. A tak nawiasem mówiąc to nie ma nic lepszego niż walka niepokonanych i uznanych już pięściarzy. Ten dreszczyk spowodowany tym, że jeden pożegna się z zerem w rekordzie Wink
(07-01-2014 07:17 PM)Sander napisał(a): [ -> ]A tak nawiasem mówiąc to nie ma nic lepszego niż walka niepokonanych i uznanych już pięściarzy. Ten dreszczyk spowodowany tym, że jeden pożegna się z zerem w rekordzie Wink

To zobacz Trinidad-Vargas, lub Tito-Reid. Moge wracac do tych walk bez konca. Pojedynek z Oscarem, to wypada bardzo, bardzo blado, zeby nie powiedziec bardzo slabo, przy wyzej wymienionych.
Tak ale mi chodziło nawet nie tyle o to jak to w ringu wygląda co o to napięcie, sferę psychiczną Wink
ODLH vs Tito

1.10-10
2.10-9
3.10-9
4.9-10
5.10-9
6.10-9
7.9-10
8.9-10
9.10-9
10.9-10
11.9-10
12.9-10
- - - - - -
114 - 115

Dałem pierwszą rundę remisową ponieważ nie padł w niej ani jeden celny cios. Niby Oscar bardziej się starał coś zdziałać ale jednak nie tyle by przyznać mu wygraną w rundzie - to zaważyło o wygranej Trynidada na mojej karcie.
Przekierowanie