Powracający po 14-miesięcznej przerwie Yoan Pablo Hernandez pokazał się z dobrej strony i w efektownej walce rozbił Aleksiejewa. Przyznaję, że trochę nie doceniałem sKubańczyka. Kto teraz spróbuje odebrać mu pasy IBF i The Ring?
Opcji jest wiele. Na pewno nie dojdzie przyajmniej w najbliższym czasie do walk pomiędzy Huckiem, Włodarczykiem i Hernandezem. Huck walczyć ma teraz z Arslanem, Diablo z Fragomenim a później może z Drozdem ew. rewanż z Czakijewem. Ja bym chętnie zobaczył Kubańczyka z Mchunu albo Makabu.
Być może Wasyl załatwi wypłatę życia dla Kołdzieja...? Walka z Hernandezem po obijaniu kolejnych bumów to by było coś.
(24-11-2013 09:46 AM)Martin napisał(a): [ -> ]Ja bym chętnie zobaczył Kubańczyka z Mchunu
Ciekawie to by wyglądało ze względu na 20 cm różnicy wysokości.
@Metzger
Hernandez taki wysoki czy Mchunu niski?
Hernandez, Huck, Włodarczyk i Lebiediew tworzą teraz dość wyrównaną czołówkę bez wyraźnego lidera. Ten układ mogą naruszyć najprędzej bokserzy z Afryki (Mchunu, Makabu, Durudola, Venter) lub ze Wschodu (Kuczer, Drozd, Usyk, Czakijew, Kudriaszow)
(24-11-2013 01:19 PM)RedHawk napisał(a): [ -> ]@Metzger
Hernandez taki wysoki czy Mchunu niski?
Jedno i drugie. Ale wzrost 173 cm dla cruisera to ewenement. Floyd ma tyle.
Myślę, że w teamie Diablo powinni błyskawicznie reagować i doprowadzić do rozmów prowadzących do walki z Hernandezem co będzie prowadzić (a jakże) do zwiększenia liczby pasów.
Z jednej strony czołówka wyrównana, z drugiej jakoś nie mogę pozbyć się wrażenia, że Diablo jest z nich naprawdę najlepszy (dobra, jeszcze Huck dałby mu dobrą wojnę).
Jak tylko w głowie będzie poukładane, to Diablo powinien zrobić hyper-unification w międzyczasie obijając journeymanów z ciężkiej (Sosnowski).
16 sierpnia Hernandez-Arslan. Ciekawa koncepcja i już podobno pewna. Arslanowi się powodzi pod koniec kariery
Jan Paweł ogłosił zakończenie kariery. W najbliższym czasie ma mieć przeprowadzone operacje na kolanie i łokciu. Na dodatek w niemieckich mediach pojawiły się doniesienia o problemach finansowych Kubańczyka.
Smutna wiadomość. To był bokser o dużym potencjale, a przy tym sympatyczny człowiek, u którego nigdy nie dostrzegłem śladów gwiazdorstwa. Mógł osiągnąć w boksie znacznie więcej, niż osiągnął.