31-12-2011, 12:18 PM
Jermain Taylor (29-4-1, 18 KO) udanie powrócił między liny po 26-miesięcznej przerwie, stopując w ósmym starciu twardego Jessiego Nicklowa (22-3-2, 8 KO). Dawny król wagi średniej dominował w ringu od pierwszego gongu i wygrywał rundę za rundą.
Taylor miał w ringu ogromną przewagę, a jego skuteczność w niektórych starciach zdecydowanie przekraczała 60% wyprowadzanych ciosów, z których większość stanowiły lewe proste. Komentatorzy Showtime zaczęli zadawać sobie pytanie, czy Jermain nie nabawił się kontuzji prawej ręki, której od dłuższego czasu w ogóle nie używał. Taylor w końcu wyczekał moment i w ósmej odsłonie zranił rywala potężnym sierpowym, a sędzia ringowy nieco przedwcześnie przerwał walkę, co spotkało się z protestami dzielnego, ale mocno już rozbitego i wyraźnie naruszonego Nicklowa.
Taylor miał w ringu ogromną przewagę, a jego skuteczność w niektórych starciach zdecydowanie przekraczała 60% wyprowadzanych ciosów, z których większość stanowiły lewe proste. Komentatorzy Showtime zaczęli zadawać sobie pytanie, czy Jermain nie nabawił się kontuzji prawej ręki, której od dłuższego czasu w ogóle nie używał. Taylor w końcu wyczekał moment i w ósmej odsłonie zranił rywala potężnym sierpowym, a sędzia ringowy nieco przedwcześnie przerwał walkę, co spotkało się z protestami dzielnego, ale mocno już rozbitego i wyraźnie naruszonego Nicklowa.
Czy w 2012 roku Taylor dostanie szanse zaboksowania o mistrzowski tytuł?