Byłem na posiadówie u znajomych, którzy akurat wykupili ppv na to KSW. Marne to pocieszenie, gdy nie mogłem obejrzeć Brooka ze Spencem, ale nie powiem, KSW jest właśnie skrojone na takie bezbolesne oglądanie przy piwie i jedzeniu.
- Rozwaliło mnie, jak do pierwszej walki jakaś Rumunka wychodziła trzymając maskotkę. Ewa B. - patrz i ucz się!
- Janikowski krótko i na temat. Facet niewątpliwie moze namieszać.
- Wrzosek vs Koike - sportowo bardzo fajne zestawienie, ale Polak dostał szkołę.
- Gamrot vs Parke - Zacięta walka, na remis.
- Różalski vs Rodrigues - Nokaut pierwsza klasa. Zabawne było, że na filmiku przedstawiającym zawodników wykreowano to starcie, jako starcie satanisty z chrześcijaninem, więc patrząc na końcowy rezultat to całkiem zabawnie wyszło
- Popek vs Koks - Miała być bitka jak pod sklepem i szybki wpierdol, co też się stało.
- Pudzian vs Kowalczyk - Jedyna walka Pudzianowskiego, która mi się spodobała. Zawalczył, jak weteran, metodycznie rozbijał rywala i wyrwał mu serce.
- Khalidov vs Mańskowski - I runda dla Mameda, II dla Borysa, III na remis. Czy był wałek? Tylko w punktacji 30:27 dla MK. A co do gwizdów, to łaska januszy na pstrym koniu jeździ. Jak wygrywał przez KO, wszyscy darli japę jaki to wielki nie jest; teraz, gdy jest trochę słabszy niż kiedyś, nagle sympatie się odmieniły. Do tego doszły względy ideologiczne, bo to przecież "Muslim", tak jakby nim wcześniej nie był. Co by nie pisać, facet b. dużo zrobił dla promocji polskiego MMA i wygwizdywanie go przy wyrównanej walce jest po prostu słabe. Ale to efekt uboczny popularności dyscypliny, która zaczęła przyciągać sezonowego, nieświadomego kibica, który jednak
swoje wie.
Teraz jednak czas na prawdziwy sport i nadrobienie gali z Sheffield