17-09-2015, 06:20 PM
Kilka razy na zawodowstwie zdarzyło mu się przyjąć mocniejszy cios i póki co nie było żadnych zastrzeżeń. Jestem ciekaw jakby wypadł na tle kogoś bardzo ruchliwego i szybkiego.
Cytat:W ARESZCIE NAPATRZYŁEM SIĘ NA IDIOTÓW. BOKS MNIE URATOWAŁProszę, proszę. Antoś nie zawsze był aniołkiem. Fajnie, że udało mu się wyrwać z tych wszystkich problemów i dobrze, że rozumie, że więzienie to nie powód do chluby.
Anthony Joshua (14-0, 14 KO) na każdym kroku imponuje ogładą, ale mistrz olimpijski z Londynu przyznaje, że nie zawsze był aniołkiem.
Życie AJ-a, który dzisiaj kreowany jest na następcę Władimira Kliczki i nowego dominatora wagi ciężkiej, zmieniło się w 2010 roku, kiedy skazano go na prace społeczne za posiadanie marihuany.
- Zdyskwalifikowali mnie wtedy, usunęli ze wszystkich rozgrywek międzynarodowych i krajowych. Pomyślałem, że to koniec z boksem, dlatego wróciłem do Watfordu i spędzałem czas z ziomkami. Aż niespodziewanie otrzymałem telefon od GB Boxing, pytali, czy chcę się wybrać na mistrzostwa Europy. To był punkt zwrotny - stwierdził 25-latek.
Nie były to jego pierwsze problemy z prawem.
- Kiedyś dużo biłem się na ulicy, robiłem różne szalone rzeczy. Mama z całych sił starała się mnie okiełznać, ale byłem dzikusem. Siedziałem w areszcie tymczasowym, czekałem na proces. W środku zobaczyłem tych wszystkich idiotów i wtedy zrozumiałem, jak to jest w więzieniu. Siedziałem tak przez dwa tygodnie, przygotowywałem się na najgorsze. Mogłem spędzić za kratkami nawet dziesięć lat. Miałem wtedy 18, więc teraz nadal bym siedział. Na szczęście mój anioł stróż czuwał. Na ponad rok założyli mi obrożę. To pomogło, pomógł też boks. Byłem bardzo zdyscyplinowany, miałem treningi, więc o 20:00 byłem już w domu. Zacząłem czytać, bo dowiedziałem się, że inni wielcy mistrzowie, tacy jak Joe Louis, Mike Tyson czy Bernard Hopkins, również się edukowali. Kiedyś najpierw coś robiłem, a potem myślałem, ale dyscyplina i czytanie mnie zmieniły. To naprawdę niesamowite, jak boks uratował mi życie - stwierdził.
Joshua wróci na ring 12 grudnia. Jego rywalem w londyńskiej O2 Arena będzie Dillian Whyte (16-0, 13 KO). źródło
Cytat:Fani Anthony'ego Joshuy (15-0, 15 KO) już widzą go triumfującego nad Haye'em, Wilderem i Furym, lecz młody mocarz z Watfordu po raz kolejny podkreśla, że wszystko w swoim czasie.Dobrze, że się nie podpalają. Trzeba mieć na uwadze właśnie to, że to zaledwie dwa lata na zawodowym ringu Joshuy.
- Mógłbym walczyć z Haye'em czy Furym, ale nie można zostać zawodowcem i zaraz wszystkich roznieść. Dopiero zdobywam doświadczenie. Zawodnicy typu Fury mają za sobą 8-10 lat na profesjonalnym ringu. To jest świetne u Tysona - powoli budował swoją pozycję, leżał i się podnosił. Pokazał serce i wywalczył tytuł. To jest właśnie droga, którą podążam - powiedział 26-latek.
Joshua wróci między liny 9 kwietnia. Jako jego potencjalnego rywala wymienia się Derecka Chisorę (24-5, 16 KO). źródło
(01-12-2015 09:38 PM)Gogolius napisał(a): [ -> ]Joshua niech się skupi na Whicie, jak pokaże że daje radę z rywalem, który chce go skrzywdzić, to będzie mógł bić się z jakimś głośniejszym nazwiskiem jak Czagajew, Ortiz czy od biedy Pulew.Być może będzie Chisora. Są przymiarki do tej walki na 9 kwiecień. Osobiście nie chciałbym takiej walki, choć zapewne dobrze się sprzeda na Wyspach a więc i pewnie będzie.