28-04-2013, 09:23 AM
Walka Garcia - Judah stała na niższym poziomie, niż się spodziewałem. Winę za to ponosi Garcia, który zaprezentował się dużo gorzej, niż w swoich poprzednich walkach. Zamiast zdecydowanie nacierać, przez kilka pierwszych rund czaił się i polował na zakończenie walki jednym ciosem. Kiedy wreszcie parę razy silniej trafił i zamroczył Zaba, to nie potrafił doprowadzić sprawy do końca (w czym jednak przeszkadzał mu sędzia Smoger tolerujący długie klincze Judaha). W końcówce na dodatek Garcia osłabł i sam z problemami dociągnął do ostatniego gongu. Na tle Judaha jego technika wyglądała ubogo, a szybkość i ruchliwość pozostawiały wiele do życzenia.
Walkę Quillin - Guerrero oglądałem do 2 rundy, a potem przełączyłem na inną galę, sądząc że jest nokaut. Tymczasem Guerrero pozbierał się i walczył jeszcze do 7 rundy, zanim ostatecznie przegrał. Jego szklana szczęka okazała się decydująca dla przebiegu tej walki, w której źle oceniłem szanse bokserów. Quillin nie imponuje techniką, ale jest bokserem bardzo silnym i solidnym. Guerrero chyba powinien wrócić wagę niżej, chociaż z taką szklanką to i tam raczej wiele nie zdziała.
Walki Jacobsa nie widziałem, ale skoro wygrał przez nokaut w 4 rundzie, to chyba wraca do formy.
Walkę Quillin - Guerrero oglądałem do 2 rundy, a potem przełączyłem na inną galę, sądząc że jest nokaut. Tymczasem Guerrero pozbierał się i walczył jeszcze do 7 rundy, zanim ostatecznie przegrał. Jego szklana szczęka okazała się decydująca dla przebiegu tej walki, w której źle oceniłem szanse bokserów. Quillin nie imponuje techniką, ale jest bokserem bardzo silnym i solidnym. Guerrero chyba powinien wrócić wagę niżej, chociaż z taką szklanką to i tam raczej wiele nie zdziała.
Walki Jacobsa nie widziałem, ale skoro wygrał przez nokaut w 4 rundzie, to chyba wraca do formy.