Zadziwiający fakt że tyle czasu czy lat Rivas walczył z samymi bumami.
Z nikim dobrym.
Ostatnio męczarnie z 40 letnik zawodnikiem MMA na całym dystansie wcześniej z jakimś Belgiem.
Z całym szacunkiem ale to nie ta liga i ten jego niby silny cios tu nic nie da.
Do tego przewaga zasięgu czy wzrostu.
Zestawienie ciekawe. Rivas był dobrej klasy amatorem (m.in. wygrana z Pulewem), ale na zawodowstwie zmarnował 10 lat. Najlepsze wrażenie robił w 2015, kiedy zakończył karierę Jasona Pettawaya nokautem w 1 rundzie, a następnie w 2 rundzie znokautował Joeya Abella. Potem było trochę gorzej, chociaż w wieku 31 lat w HW nic jeszcze straconego. Jennings w tym przypadku jest gate keeperem do czołówki. Jak wiadomo, jest bardzo solidny, choć niezbyt błyskotliwy. Ma lepsze warunki fizyczne i dużo większe doświadczenie. O ile nie zainkasuje jakiegoś "lucky puncha", to powinien spokojnie wypunktować Rivasa.
Na undercardzie w piórkowej Shakur Stevenson vs Jessie Cris Rosales. Rosales jak prawie każdy Filipińczyk ma czym przyłożyć, wiec element niepewności jest, choć oczywiście "następca Floyda" powinien tę walkę wygrać "z palcem w dupie" (jak to zrobić w rękawicach bokserskich?).
Poza tym walczą tak znani i cenieni bokserzy, jak Carlos Adames, Jason Sosa, Robson Conceicao, Fazliddin Gaibnazarow i Cassius Chaney, ale wszyscy z kiepskiej klasy rywalami.
Mimo iż nigdy nie byłem fanem Jenningsa to uważam, że powinien sobie poradzić z Rivasem, który walczy wprawdzie efektownie, ale na rozkładzie nie ma nikogo znaczącego.
Duże problemy Jasona Sosy. Były mistrz świata w super piórkowej był liczony w 2 rundzie walki z journeymanem Moisesem Delgadillo. Wygrał walkę w kiepskim stylu.
Mistrz olimpijski Robson Conceicao wygrał w super piórkowej z Hectorem Ambrizem, ale nie zachwycił.
Shakur Stevenson w 4 rundzie wygrywa przez TKO z Rosalesem. Dobry występ Shakura z niezłym przeciwnikiem.
Początek walki dla Rivasa. Jennings wystraszony i w defensywie.
Jennings pomału opanowuje sytuację. Różnica zasięgu zaczyna robić swoje.
Nudna walka. Jeden się czai na cios, a drugi pyka obcierkami. Na półmetku mam remis.
Jennings wreszcie się rozkręcił i zyskuje przewagę. Rivas rusza się, jak Stiverne.
Lucky punch!!!
Szczęśliwa, ale zasłużona wygrana Rivasa. Jak go trener opierdolił po 10 rundzie, to wreszcie zaczął boksować, jak należy. A Jennings ma już z górki.
Poniżej najciekawszy moment walki Jenningsa z Rivasem. Kolumbijczyk ma moc w tych swoich uderzeniach dzięki temu wygrał, a Jennings może już zapomnieć o dużych walkach.
Dziwna walka. Nawet fajna dla oka, ale w sumie jestem zaskoczony zakończeniem. Mimo wszystko wygrywający, w miarę pewnie wyglądający w ringu, doświadczony były pretendent do mistrzowskiego pasa, daje się zaskoczyć na sam koniec pojedynku i zbombardować. Rivas zaimponował mi, że był w stanie przeprowadzić taki długotrwały atak na samym finiszu walki. Tempo nie było szalone i w sumie jakoś się nie zmęczył, ale mimo wszystko jest to półgodzinna walka bokserska, po której na koniec zachował bardzo, bardzo dużo sił.
Jennings zostanie gatekeeperem, Rivas wchodzi do szerokiej czołówki.